Rozdział 9 - test

385 7 0
                                    

Mężczyzna wręczył mi dobrze już znaną czarną torbę i zaprowadził do pokoju. Chłopak akurat spał i nie zbudził się, gdy wchodziliśmy.
- Ta torba jest twoja. Masz tam wszystko, czego potrzebujesz, ale spokojnie, jak zdasz to będziesz ją sobie mogła dowolnie zmodyfikować. Teraz was tu zostawiam, przyjdź do mnie jak skończysz.
Mężczyzna wyszedł z pokoju zostawiając mnie samą z moją śpiącą ofiarą. Był związany, zamordowanie go powinno być tak proste, jak zabraniu niemowlęciu lizaka. Otworzyłam torbę i przejrzałam jej zawartość. Były tam różne liny, noże, kajdanki, piła, zapalniczka i mnóstwo innych potencjalnych narzędzi tortur. Moją uwagę jednak przykuły papierosy. Kurwa nareszcie. Przed zjawieniem się tutaj byłam nałogową palaczką, cholernie się za nimi stęskniłam. W paczce zostały ostatnie 3 sztuki. Wyciągnęłam jedną i odpaliłam. Jak bardzo za tym tęskniłam, wreszcie chwilowo ogarnął mnie spokój nawet, jeśli zaraz mam dokonać takiego czynu. Po skończeniu pierwszego, odpaliłam drugiego. Gdy dochodziłam już do jego końca, postanowiłam w końcu obudzić moją ofiarę. Podeszłam do niego i zgasiłam papierosa na jego czole. Na mojej twarzy mimowolnie pojawił się lekki uśmieszek.
- C-co ty robisz? Kim ty kurwa jesteś?! Zaraz, przecież jesteś tamtą dziewczyną, którą też porwali. Więc czemu do chuja to robisz?? Lepiej mnie rozwiąż!
- Wybacz, ale nie jestem już tutaj więźniem.
Wyciągnęłam z torby nóż, podeszłam do niego od tyłu, złapałam za włosy i poderżnęłam mu gardło. Mam jednak naprawdę mało siły w rękach i zrobiłam to nieco zbyt płytko, więc wbiłam ponownie nóż tam, gdzie powinna być tchawica. To poskutkowało lepiej, a chłopak wkrótce był martwy. Pierwszy raz zabiłam człowieka. Szczerze mówiąc, to nie było aż tak źle. Czy ja jestem potworem? Czy oni wszyscy mieli rację odcinając się ode mnie? Nie. Odcięli się ode mnie zanim się taka stałam. To wszystko przez nich. To przez nich jestem jaka jestem. Wszystkie złe czyny, które uczynię będą na ich rachunek. Obtarłam nieco ręce z krwi i wyciągnęłam ostatniego papierosa. Wyszłam z pokoju i skierowałam się na koniec korytarza do biura mężczyzny.
- Widzę, że ci się udało.
Pokiwałam głową. Następnie wyszliśmy i wróciliśmy do tamtego pokoju.
- Dobra robota. Jesteś zatrudniona. Następnym razem jednak będziesz wszytstko załatwiać w tamtym pokoju, w którym sama byłaś torturowana. Teraz chodź za mną, zaprowadzę cię do twojego pokoju.
Wyszliśmy i szliśmy dalej korytarzem, aż doszliśmy po jakiś drzwi. Wewnątrz był pokój identyczny, jak ten Shion, tylko bardzo prosty z jedynie podstawowymi przedmiotami.
- To jest twój pokój, tutaj będziesz mieszkać. Możesz sobie zażyczyć czego tylko zechcesz, wszystko ci przywieziemy. Nie możesz jednak jak narazie wychodzić poza teren, możliwe, że jesteś poszukiwana. Już dzisiaj zajmiemy się sfałszowaniem twojej śmierci, więc spokojnie, to tylko kwestia czasu. Jak narazie wykąp się od tej krwi, a potem pójdź do Shion albo Adama i powiedz im co ci mają kupić. Teraz wychodzę i wracam do biura, jakby co wiesz, gdzie mnie szukać. Czuj się jak u siebie w domu.
Tak powiedział i wyszedł. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Zmywanie z siebie całej tej krwi, to było naprawdę miłe uczucie. Oczywiście nie miałam co ubrać, w szafie leżał jedynie jakiś szlafrok. Nałożyłam go i ruszyłam w kierunku pokoju Shion. Moje serce mimowolnie zabiło nieco szybciej. Weszłam do jej pokoju i zastałam ją na łóżku oglądającą netflixa.
- Oo Ada, jesteś! I jak?
- Zdałam test i mnie przyjęli. Dostałam swój pokój, lecz jest całkiem pusty, więc miałam przyjść tutaj i powiedzieć, czego potrzebuję.
Dziewczyna uważnie słuchała i notowała wszystko, co powiedziałam.
- Pojadę po to wszystko, w końcu długo bez jedzenia i ubrań nie wytrzymasz. Jak narazie zostań u mnie w pokoju, możesz ubrać co chcesz i sobie coś zjeść, śmiało. Masz też tu laptopa, pooglądaj sobie coś.
Wstała, wzięła plecak i pocałowała mnie szybko w usta na porzegnanie. Cała się rozpłynęłam. Czułam się szczęśliwa, chyba jej na mnie zależy. Położyłam się na jej łóżku i zaczęłam wąchać poduszkę. Pachnie zupełnie jak ona. Słodko i delikatnie. Czy ja się zakochałam? Możliwe. Czy możliwe, że na dodatek ze wzajemnością? Zrobiłam sobie kawę, przytuliłam jej podusię i zaczęłam oglądać jakieś anime. Stęskniłam się za tym. Może to jednak wcale nie jest takie najgorsze życie?

Upragniony koniecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz