30. Linia prosta

208 5 0
                                    

Pov. Yoongi.

Siedem godzin. Siedem pieprzonych godzin, siedzenia na tym korytarzu i czekania aż jakiś lekarz w końcu wyjdzie z bloku operacyjnego.

-Suga, jedźmy do domu, dowiesz się jutro rano- powiedział RM, kładąc swoją dłoń na moje ramię.

-Zostanę- oznajmiłem stanowczo.

-Nie lewej jechać, wyspać się spokojnie i wrócić z samego rana? - zapytał.

-Spać spokojnie? Spokojnie?! Czy ty siebie słyszysz Moon? Moja dziewczyna której chciałem się odświadczyć leży teraz na jakieś przeklętej operacji i może umrzeć! - krzyknąłem zdesperowany.

- Uspokój się, wszystko skończy się dobrze, zobaczysz- wtrącił się J-Hope.

-Hobi ma rację... Wiemy jak bardzo ją kochasz, zostań, my przejdziemy z samego rana- oznajmił Jin, po czym posłał mi lekki uśmiech godnej dobrej matki. Chłopacy wyszli z szpitala.

***

Minęło trochę czasu, odkąd zostałem sam. Zza drzwi wyłonił się lekarz.

-Panie Min... Ciężko mi to mówić... - zaczął, w mojej głowie rodziły się już najciemniejsze scenariusze. - Ale pańska narzeczona zapadła w śpiączkę, i nie wiemy kiedy może się obudzić, jednak ze względu na przebieg operacji mogę stwierdzić że potrwa to od dwóch tygodni do może nawet roku...

-Ale obudzi się prawda? - zapytałem.

-Tego także nie mogę stwierdzić Panie Min, u Pani Kim wykazano bardzo poważne zapalenie... Nie mogę wykluczyć tego że może się nie obudzić. - wyjaśnił, zostawiając mnie znów samego...

***

Wczoraj wieczorem nie pozwolono mi wejść na salę. Jednak po namawianiu doktora od samego świtu, udało się.

Wszedłem do pokoju, na łóżku leżała moja Yoona, a do jej ciała były po przyczepiane różnego kalibru kabelki.
Usiadłem na małym krzesełku, biorąc jej chudziutką, i bladą jak biel dłoń, w swoje ręce.
Jej Włosy dotychczas brązowe i lśniące...teraz, bez życia, bez lśnienia..
Patrząc na te wszystkie maszyny dokoła, widziałem siebie, młodego koszykarza który co chwilę był poturbowany.
Lecz gdy spojrzałem na jej twarz. W mojej głowie błysnął jakby piorun wspomnień... Których dotychczas nie byłem świadomy... Do tej chwili..

Kolejny raz wracałem z szkoły, piątek czyli wolne i weekend. Moja mama szła za mną niosąc mój plecak który nosiłem do szkoły, a ja trzymałem w dłoniach piłkę do koszykówki.
Ruszyłem w to samo miejsce co zawsze, zostawiając mamę na jednej z ławek w parku. Stawiałem kroki coraz dalej idąc po zapomnianej przez ludzi ścieżkę parku.
Po chwili ujrzałem przed oczami, na boisku dziewczynkę, w pewnym momencie rzuciła piłką bezbłędnie do kosza.

-Cześć- odezwałem się pierwszy, dziewczyna spojrzała na mnie zszokowana. - Mam na Imię Yoongi a ty? - zapytałem uśmiechając się.

-Yoona jestem... - odpowiedziała.

-Zagramy? - zapytałem, na co tylko kiwnęła głową. Nasza gra była pełna zwrotów akcji, jak i potknięć i bólu.

-Ała! - krzyknęła gdy kolejny raz rzuciłem w nią piłką.

-To za to że dostałem od ciebie w głowę! - od krzyknąłem. Dziewczynka obraziła się i usiadła na środku boiska odwrócona do mnie tyłem. -Ej... Nie gniewaj się na mnie, bo złość piękności szkodzi, a szkoda żeby takie coś się zmarnowało. Dawaj! Gramy dalej! - powiedziałem, na co dziewczyna wstała, otrzepała spodnie od brudu, i wyciągnęła do mnie rękę.

-Zgoda? - zapytała. Uścisnąłem jej dłoń.

-Zgoda- przystanąłem.

Dziewczynką z którą grałem w kosza, która magicznie pewnego dnia zniknęła. Jest przy mnie, obok mnie.
To na tym samym boisku spotkaliśmy się ponownie,

Ruszyłem na boisko mimo tego że jest już prawie że 23.40, stanąłem gdy zauważyłem dziewczynę, która po chwili wykonała trafny rzut do kosza. To dziewczyna która dzisiaj stała na alejce i podawała mojemu bratu piłkę.. Stawiałem krok w przód, dziewczyna obróciła się zszokowana.

-Co tu robisz? - zapytała.

-O to samo mogę zapytać i ciebie- odpowiedziałem, podchodząc jeszcze bliżej.

-Przyszłam zagrać, ale już idę- powiedziała zmieszana, wzięła piłkę w dłoń i chciała już iść gdy się odezwałem.

-Czekaj... Zagraj ze mną- powiedziałem ciszej, dziewczyna przystała na rywalizację- Uważaj jestem w tym najlepszy- dodałem, unosząc jeden kącik ust ku górze. Gra toczyła się zawzięcie, dziewczyna grała nieprzyzwoicie. Wynik nadal był na remisie, szybko znalazłem się obok dziewczyny i odebrałem jej piłkę gdzie rzuciłem trafnie do kosza.

-Hah! Wygrałem! - zaśmiałem się. Nagle niespodziewanie dziewczyna wzięła piłkę i wykonała jeszcze jeden trafny rzut.
-Osz ty!

-Muszę iść... - powiedziała nagle, i wzięła swoją piłkę.

-Em.. A mogę znać chociaż twoje imię? - zapytałem, drapiąc się po karku.

-Yoona...

-Ja..

-Powiesz mi następnym razem..

Usłyszałem pisk, a następnie nie przerywany dźwięk, na monitorze widniała linia prosta..
Lekarze wbiegli do sali, przy czym pielęgniarki od razu wypędziły mnie z sali. Uderzyłem z pięści w drzwi.

-Do cholery!!! - krzyknąłem, słysząc krzyki lekarzy, i nadal ten jeden dźwięk nieprzerwanej lini...

-Tracimy ją! - usłyszałem za drzwi, Odwróciłem się do chłopaków, którzy spojrzeli na mnie jak na ducha, jedyne co zdąrzyłem zauważyć do obraz spadający w dół i chłopaków pod biegających do mnie.

Kawałek Serca/ Min Yoongi ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz