6. Zakręt.

303 11 0
                                    

ROŹDZIAŁ 6

Jechałam samochodem, zastanawiając co zrobię jeśli go tam nie będzie. Po pół godziny znalazłam się na zakręcie, sama nie wiedziałam co czułam, gdy na poboczu zobaczyłam bugatti Nate'a. Był tu. Zatrzymałam się za nim i wysiadłam z samochodu, przeszłam na drugą stronę ulicy i weszłam do rowu. I tam go zobaczyłam.

***

OBRZRZA ATALANTY

3,5 ROKU WCZEŚNIEJ

Jechaliśmy bardzo szybko, jednak siedząc razem na tylnym siedzeniu nie przejmowaliśmy się tym. Byliśmy zajęci sprzeczaniem się tym, jak ubierzemy się na Halloween. Wjechaliśmy w zakręt i nagle poczuliśmy gwałtowne hamowanie. Razem z Natem oderwaliśmy od siebie wzrok i spojrzeliśmy z przednią szybę samochodu, który prowadziła Mariia, nie trwało to jednak długo, sekundę później auto wpadło w poślizg. Nie widziałam nic, słyszałam tylko swój krzyk a potem straciłam przytomność.

Obudziłam się w szpitalu. Nie wiedziałam jaki mamy dzień i którą godzinę. Przypomniałam sobie co się stało i zaczęłam się gwałtownie rozglądać w poszukiwaniu Nate'a i Marii, ale w tym pokoju ich nie było. W momencie w którym chciałam się podnieść, przez drzwi znajdujące się naprzeciwko mojego łóżka wszedł Klaus. Wyglądał na zmęczonego i załamanego. Podszedł do mnie, pocałował w czoło i powiedział

-Jak się czujesz słoneczko?- czułam się okej. Trochę bolała mnie głowa, ale nie było źle.

-Dobrze. Gdzie Nate i Mariia?

-Nate leży w Sali obok. Ma lekkie wstrząśnienie mózgu, ale nic poważnego mu się nie stało. A Mariia...- zamilkł na moment- Mariia nie żyje.

I w tamtym momencie wiedziałam że nasz świat runął.

Po dwóch dniach wypisali nas ze szpitala. Jeszcze w tym samym dniu Klaus zniknął. Przez tydzień nie dawał znaku życia. Zjawił się dopiero na pogrzebie, a potem znowu zniknął. Dni się dłużyły. Codziennie we snach powracała do mnie chwila wypadku. Budziłam się z płaczem, za każdym razem Nate przytulał mnie do siebie i mówił, że będzie dobrze, jednak on też nie spał. Jedyne co mnie pocieszało to, że nie płakał, ale ten człowiek nie płakał prawie nigdy.

***

Siedział tam gdzie kiedyś zawsze siedzieliśmy razem. Siedział i płakał, człowiek który nie płakał od 8 roku życia. Nie widziałam co mam zrobić. Podejść do niego czy go zostawić? Nawet nie wiedziałam czy w tym momencie chce mojej obecności, w końcu Logan powiedział, że to moja wina. Jednak widok jak człowiek którego kochasz całe życie płacze i cierpi, łamie serce. Podeszłam do niego i oparłam rękę na jego ramieniu. Odwrócił się i spojrzał na mnie, a ból który zobaczyłam w jego oczach sprawił, że znowu coś we mnie pękło. Kiedy zorientował się, że to ja, momentalnie się we mnie wtulił. Trwaliśmy tak kilka minut, a ja czułam jak w mój top wsiąkają jego łzy. Ale nie tylko to, czułam jak się trzęsie. Musiał tu siedzieć parę ładnych godzin.

-Przepraszam, tak bardzo przepraszam Zi. Ja tego nie chciałem. Ja, Ja... Wiem, że mi nie wybaczysz ale..- oderwałam się od niego. Nie mogłam już słuchać jak mnie przeprasza, skoro to ja powinnam przepraszać jego. Chwyciłam jego twarz między dłonie.

-Nie mam ci czego wybaczać Nate. Kocham Cię. Jesteś jedną z najważniejszych osób w moim życiu i nie ważne co zrobisz zawsze będę cię kochać i cię wspierać.

-Ale ja cię zawiodłem...

-Może tak, może nie, sama nie wiem. Ale wiem jedno. Ja zawiodłam ciebie, zawiodłam samą siebie. Nie powinnam wyjeżdżać. Przepraszam.- zasługiwał na to, na przeprosiny.

It's about youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz