-I. I wanna be one who u love-

115 5 1
                                    



PL, Szczecin, godz: 23:12.
Ul. Zbójnicka 8.

Dosyć chłodna noc, która wręcz przeszywała plecy każdego przechodnia, zmierzającego dzisiejszym wieczorem ku szczecińskim ulicom. Lekki wiatr dawał im się we znaki, co można było zauważyć po ruchliwych gałęziach drzew. Także deszcz, który przypomniał bardziej mżawkę, nadawał mroczny klimat obrzeża szczecina, zamieszkanego przez osiemnastoletniego Marka - byłego chłopaka Łukasza Wawrzyniaka.

Ten, na punkcie niego ma niepowtarzalną, wręcz mogłoby się zdawać, chorobliwą obsesję. Mimo iż nie widać tego po jego codziennym zachowaniu, przy Marku staje się całkiem inny - niczym chory z miłości potwór, pragnący schwytać swą zdobycz tylko dla własnych korzyści.

Oskar - najlepszy przyjaciel Marka przekonał się na własnej skórze jaki tak naprawdę jest Wawrzyniak. Dusi w sobie od dawna informację, iż grożono mu śmiercią rodziny. Nie może jednak wyjawić prawdy o tak paskudnej i nieobliczalnej osobie jaką jest Łukasz Wawrzyniak, rozkazano mu bowiem siedzieć cicho.
Marek Kruszel pod wpływem przyjaciół oraz rodziny zerwał z chłopakiem. Jego stan przerażał ich z dnia na dzień coraz bardziej. Najbardziej zdruzgotani i przejęci rodzice widząc, że ich syn przestaje z nimi chociażby rozmawiać, czy spędzać czas pod wpływem kontaktu z Łukaszem, zdecydowali się na siłę zerwać ich znajomość. Być może decyzja ta dobrze wpłynęła na Kruszela. Ponownie wrócił do życia codziennego, powoli zapominając o swojej miłości.

Tego chłodnego wieczoru, Łukasz Wawrzyniak, w zaledwie parę sekund obmyślił swój sekretny plan, po czym uśmiechając się sam do siebie szyderczo, ruszył na ulice Szczecina, głównie w celu dostania się pod dom Marka. Myśl, że nie ma przy nim chłopaka, wręcz go przygnębiała oraz rozdrażniała, co było doskonale widać po jego drżących dłoniach. Z jego punktu widzenia, plan był perfekcyjnie obmyślony.

Każdy jego najmniejszy ruch był ułożony i wiedział, czego nie robić, by niczego nie zrujnować. Słysząc kroki innych przechodniów, odwracał się w obawie, że ktoś domyślił się jego działań i próbuje go powstrzymać, co jednak było mylnym przekonaniem. Jedynie on wiedział wszystko o rodzinie Marka, o jego sekretach, o sytuacjach, które przydarzyły się w życiu chłopca i jego rodziny. Na te myśli, zaniepokojony zawsze łapał się za swoje włosy, wyrywając przeraźliwie ich kosmyki. Obsesyjnie był przekonania, że bez jego obecności Markowi nadal dzieje się krzywda, co jednak również było błędnym przekonaniem.

W kałużach odbijał się jego lekki, niepozorny uśmieszek, który sugerował, że uszczęśliwia go to, co może się zaraz wydarzyć. On wiedział, że z własnej winy, jego ukochany w tą ponurą noc, straci jednych z najważniejszych osób w swoim życiu. Wawrzyniak zatrzymał się pod niewielkim, przytulnym domkiem, w części zbudowanym z drewna (co zdecydowanie ułatwiało jego plan) Rozejrzał się, aby mieć pewność, że nikogo nie ma w pobliżu, żeby najpierw wyciągnąć doszczętnie zbity telefon, który ledwo dawał już radę, jednak chłopakowi to nie przeszkadzało. Otworzył aplikację Instagrama, po czym przełączył się na jedno ze swoich pięciu kont. Oczywiście nie były one bez powodu. Musiał się on bowiem na sto procent upewnić, że miłość jego życia spędza właśnie czas u kogoś innego, co okazało się prawdą.

Na instastories Marka znajdowało się zdjęcie ukazujące go wraz ze swoimi kolegami w domu Kuby - kolejnego przyjaciela Kruszela, któremu także grożono morderstwem jego rodziny oraz ukochanej. A to tylko ze względu chorobliwej zazdrości Wawrzyniaka. Z fotografii można było wywnioskować, że trwa u nich nocowanie. Na tą informację Łukasz uśmiechnął się do siebie i schował do kieszeni telefon, aby ściągnąć z pleców torbę, w którym znajdował się kanister z paliwem.

Otworzył plecak i wyjął najpierw rękawiczki z lateksu, które zapewniały to, że na jakimkolwiek przedmiocie zbrodni nigdy nie będzie żadnego śladu po tym incydencie. Zakładając rękawiczki, zaglądał po oknach, aby upewnić się, czy dane osoby w domu śpią. Założywszy je, był w stu procentach pewny, iż rodzice Marka nocują. Rozejrzał się ostatni raz po okolicy, sięgając za kanister.
Odkręcając zakrętkę zastanawiał się, w którym miejscu rozlać ciecz, aby jego plan odniósł oczekiwane skutki. Do końca nie pamiętał jednak miejsca sypialni rodziców Marka, dlatego postanowił, że obleje dom dookoła, do czego natychmiastowo przystąpił. Czuł, jakby zaraz jego serce miało wyrwać się z klatki piersiowej. Po niespełna minucie, oblał paliwem drewniane części domu, robiąc na końcu ścieżkę do płotu, którego zadaniem było ułatwić rozpalanie. Drżącymi dłońmi i morderczym uśmiechem na twarzy wyciągnął z prawej kieszeni małą, czerwoną zapalniczkę z serduszkiem, którą otrzymał od swojego byłego podczas spotkania na bulwarach. Z przekonaniem, że tym działaniem będzie mieć ułatwione ponowne zdobycie chłopaka, bez żadnych skrupułów podpalił ścieżkę z paliwa prowadzącą do ścian domu. Od razu się odsunął, widząc rozprzestrzeniający się ogień. Nie czekając na reakcję, zabierał pospiesznie plecak oraz rękawiczki i ruszył w ucieczkę, wiedząc że zaraz może nastąpić do wybuchu.

Nie odwracając się za siebie biegł dosyć szybko, aby żadna fala ognia na niego nie trafiła. Mżawka zamieniła się w dosyć duże krople deszczu, które szybko spadały z nieba w ogromnych ilościach, a wiatr zamienił się w ten szalony, dając we znak, że może nastąpić burza. Wawrzyniak zaczynając się szaleńczo śmiać, nadal uciekał. Po drodze, ściągnął i rzucił za siebie swoje lateksowe rękawiczki, które także były całe w kroplach paliwa. Po pięciu minutach ucieczki zatrzymał się, aby spojrzeć się za siebie. Już z daleka widoczne były niewielkie płomienie, które w mgnieniu oka zamieniły się w ogromny wybuch. Z dumą w oczach patrzył na to, co udało mu się dokonać. Nie czuł się w żadnym stopniu winny, wręcz się cieszył, że być może w końcu pozbędzie się głównego źródła problemu utrudniającego mu kontakt ze swoim ukochanym. Łapiąc oddech, zaczął się niekontrowanie śmiać. Radowała go wizja śmierci rodziców Marka, przestał myśleć o jakichkolwiek konsekwencjach swoich działań. Obserwował płonący dom oraz zbierających się wokół wybuchu sąsiadów. Gdy Wawrzyniak usłyszał dźwięk syren, wrócił do ucieczki w stronę swojego mieszkania. Przestał się śmiać, zdał sobie sprawę, że mogłoby to dziwnie oraz podejrzliwie wyglądać z perspektywy innej osoby.

PL, Szczecin, godz: 12:08.
Ul. Górna 11.

„Tragiczny wybuch na ulicy Zbójnickiej. W nocy doszło do podpalenia domu, znaleziono 2 osoby martwe. Policja poszukuje winnego tej sprawie mordercy. informuje reporter na żywo, po więcej informacji prosimy zostać z nami do końca programu".

Łukasz wstał i wyłączył telewizor pilotem, rzucając go potem na kanapę. Z uśmiechem wpatrywał się w wyłączony ekran, zaczynając obmyślać plan, aby dostać się do Kruszela - tego, który był w największym stopniu powodem jego choroby psychicznej.

Chcę być jedynym, którego kochasz.





Marek

Dowiadując się o zaistniałej sytuacji, podpadł w stan załamania. Nie wiedział co ze sobą zrobić. Panikował, twierdząc że sam, bez rodziców sobie w życiu nie poradzi. Nie podejrzewał jednak w żadnym stopniu swojego byłego chłopaka, iż nie mógł do siebie dopuścić myśli, że podjął by się tak brutalnego czynu w jego stronę. Pomimo że stara się często o nim nie myśleć, zdaje sobie sprawę, że jest w nim w dalszym ciągu zakochany. Mimo ich nagłego zerwania powstałego w wyniku ingerencji rodziców, nadal nie wyobraża sobie oddać swoje serce komukolwiek innemu niż Łukasz Wawrzyniak.

Nie dopuszczę do siebie tej myśli, że to mój ukochany postanowił odebrać mi na zawsze osoby, które kochałem...


Słów: 1141

One ( fuckin ) Shots. Kxk Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz