Baza Kirai została całkowicie posprzątana i ogarnięta. Heran spotkał się z z oddziałem 11 gdyż to ich darzył największym zaufaniem.
Wszyscy spotkali się w pokoju Herana i słuchali go.
Heran - Dzisiejszego dnia rano blisko nas kręcili się okropni rządowi żołnierze. Okrutni jak zawsze, zabiłem najważniejszego z nich. - Powiedział patrząc na podłogę zestresowany.
Celina - Gdzie jakieś minusy? - Zapytała spokojna.
Heran - To był jeden z ich liderów. - Powiedział szybko.
Wszyscy w pokoju doskonale wiedzieli co to oznacza.
Lali - Kiedy przewidujesz datę najazdu..? - Zapytał ciszej niż zwykle.
Heran - Kilka dni i najedziemy całym Kirai na ratusz w sektorze C. - Powiedział poważnie.Celina - Lepiej nie mówmy już nic o tym, kiedy to chcecie ogłosić? - Zapytała równie poważna.
Heran - Naprawdę niedługo, może nawet dzisiaj. - Powiedział po czym wszyscy wyszli z pokoju.
Po chwili do wszystkich podbiegła Elizabeth.
Elizabeth - Hej~ Na pewno wszystko znaleźliście w bazie Inferno..? Potrzebuję czegoś o eksplozjach i ich materializacji? - Zapytała nieśmiało.
Tina - Pójdę tam sprawdzić, szybko wrócę. - Powiedziała spokojna i poszła w stronę wyjścia.Od odejścia Tiny minęły już 2 godziny, wiele osób poszła już spać lecz oddział 11 czekał na przyjaciółkę.
Diego - Coś jest nie tak.. - Powiedział cicho.
Rosie - Osobiście bym za nią poszła. - Dodała zaniepokojona.
Heran - Po 2 godzinach nadal jej nie ma, przecież przy jej tempie to jest 20 minut. - Powiedział zdenerwowany.
Lali - Celina, pójdź ze mną. Sprawdźmy o co chodzi. - Powiedział patrząc na Celinę.
Ta po prostu wstała i razem wyruszyli do bazy Inferno.
Celina - Jak myślisz co mogło się stać? - Zapytała wchodząc na motocykl.
Lali - Nie mam pojęcia, nie zadawaj takich pytań. - Odpowiedział szorstko.
Lali naładował motor nienawiścią i szybko pojechał w stronę siedziby Inferno po pustych oświetlanych przez lampy drogach.
Gdy dotarli na miejsce z piskiem opon zatrzymali pojazd i wskoczyli do bazy Inferno.
Było widać że odbyła się tu jakaś walka, było dużo lodu i krwi.
Celina - Czyja to krew? - Zapytała wiedząc że Lali to zna odpowiedź.
Lali - Tiny. - Zaciągnął się nosem i odpowiedział.Celina - Nigdy mi nie mówiłeś skąd ta umiejętność. - Powiedziała prosząc o wyjaśnienie.
Lali - Moja rodzina lubiła jeść... Dużo jedli i byli bogaci więc mogli sobie na to pozwolić. Dokładnie to jedli ludzi. Stąd mój dobry węch i cały głód. Człowiek ma wiele kalorii. - Powiedział opowiadając.
Celina - Co z nimi zrobiłeś? - Zapytała wiedząc że historia się tutaj nie kończy.
Lali - Wiedziałem że to okropne. Niczym się nie różnią od nas więc nie powinniśmy ich jeść więc... Zabiłem swoich rodziców dałem na pożarcie jakimś niedźwiedzią. - Dokończył cicho.
Celina - Dokąd prowadzi krew Tiny? - Zapytała zestresowana.Lali - W stronę Kirai... Jeszcze dalej. - Powiedział po chwili.
Celina - Ale dalej jest mur oddzielający sektory. - Powiedziała nie rozumiejąc.
Lali - Coś musi być za nim. - Powiedział po czym razem wrócili do Kirai tym samym motorem.
Gdy wrócili odrazu skontaktowali się z resztą.
Jane - I jak? - Zapytała przejęta odrazu gdy zauważyła że Lali i Celina wrócili.
Lali - Nie ma jej, Jest w Sektorze B oraz prawdopodobnie razem z Neverno. - Powiedział zestresowanym głosem.
Wszyscy zamarli. Alise wiedziała że niedługo spotka się ze swoją mamą.