- Czy pokłóciła się z którymś z nich?
- Czy ja ci wyglądam na Sybillę?!
- Wiesz… Macie sporo wspólnego. Kochacie Hala, zamykacie się- ty w lochach, ona w
wieży- i nie wychodzicie stamtąd, macie niesamowicie optymistyczne podejście do życia i wzbudzacie… eee… żywiołową reakcję wśród wszystkich ludzi, z którymi się spotykacie. Do tego…- Dość!
- Chyba nie wolno ci krzyczeć, co?
- Będę robił, jak mi się podoba.
- Ale dostałeś chrypki i… o, atak kaszlu. Widzisz? Merlin pokarał cię za podnoszenie
głosu na mnie.- Granger, ty się ciesz, że podniosłem tylko głos.
- Jasne, bo w tej chwili byłbyś zdolny podnieść cokolwiek innego, panie profesorze.
- Mówiłem ci, żebyś się tak do mnie nie zwracała!
- Skoro ty mówisz do mnie po nazwisku…
- To co innego!
- Niby w jaki sposób?
- Uznaj, że po prostu wolę zwracać się do ciebie po nazwisku. Sprawia mi to większą
przyjemność.- A skąd wiesz, że mnie nazywanie ciebie profesorem się nie podoba?
- To całkowicie nie na miejscu!
- No, na tym miejscu faktycznie nie. Ale są inne miejsca, gdzie może to zabrzmieć jak
najbardziej… odpowiednio.Przy ostatnim słowie postarała się, by jej głos zabrzmiał, jak mruczenie i najwidoczniej udało jej się, bo na policzki wpłynął mu lekki rumieniec.
- Grrrrrangerrrr!
- Jesteś monotonny, wiesz?
Przewrócił oczami i zmienił nieco swój standardowy tekst, co bardzo jej się spodobało.- Herrrrrrrmiono! Lepiej?
- Oczywiście. Przy okazji- wiesz, że Ginny naprawdę nieźle idzie z eliksirem? Widziałam go wczoraj wieczorem i wygląda dokładnie tak, jak w książce było napisane!
- To logiczne, że idzie jej nieźle. Nie powierzyłbym czegoś tak ważnego jakiemuś idiocie.
- No patrz… A ja myślałam, że dla ciebie „Gryfon” to nowy synonim słowa „idiota”.
- To swoją drogą. Jednakże przynajmniej jedna panna Weasley wychodzi nieco poza
ramy klasycznej idiotki. Z naciskiem na słowo nieco.- Przepraszam bardzo, ale dlaczego powiedziałeś „jedna panna Weasley”? Sugerujesz, że jestem idiotką?
- Ty to powiedziałaś.
- Ty…!- chciała dodać odpowiednio mocny epitet, ale przerwał jej nonszalanckim tonem, którego tak nie znosiła.
- Nie. Ty.
- Jesteś niemożliwy, wiesz o tym?
- I jestem z tego dumny.
- Nie pusz się tak, bo ci wszystkie piórka wylecą.
- Tam zaraz piórka. Łuski, jeśli już. To bardziej odpowiednie porównanie dla Ślizgona.
Piórka pasują do Krukonów i ich przeklętego orła w godle.
- Ale futro pasuje i do Gryfonów i do Puchonów.
- Bo to tacy sami idioci, więc nie ma sensu robić rozróżnienia.
- A czemu Ginny jest nieco?
- Bawi się Draconem przez co on nie może się skupić na swoim zadaniu.
CZYTASZ
Szach Mat! cz. 2 by mroczna88
FanfictionKontynuacja Szach Mat! czyli hgss bez cukru by mroczna88