XII

1.1K 56 193
                                    

Kochany Przyjacielu,

Z prawdziwem zadowoleniem dowiedziałem się o Twem małżeństwie z panną Katarzyną. Porzucając kawalerskie życie, poślubiłeś zapewnie osobę, którą sobie szczerze ukochałeś i której przymioty umysłu i serca cię ku temu skierowały, dając gwarancyię szczęśliwego małżeństwa. Wyobrażam sobie teraz aposteozę radości Twej drogiej matki, kiedy wkrótce będzie piastować Twe dziecię i dumę Twego ojca z jedynego syna, dziedzica, który także rychło spodziewa się bawić na kolanie Twe potomstwo, obdarzając miłością jaką Twoi rodzice obdarzyli Ciebie. Daj Boże, aby było liczne.

Pozdrów gorąco ode mnie Twą szanowną małżonkę i przyjąć chciej braterski uścisk od Twego najserdeczniejszego przyjaciela.

Ksawery.

Paryż, 1901.

Katy odłożyła list z powinszowaniem na blat sekretarzyka, na równie ułożoną stertę, która rosła jak grzyby obok jej lewego ramienia. W przechodniej izbie, przylegającej do salonu, hrabia zagospodarował tymczasowo pokoik przeznaczony na jej buduar, gdyż wcześniej takiego pomieszczenia w ogóle w tym kawalerskim mieszkaniu nie posiadał.

Katarzyna starannie segregowała listy na te, na które niezwłocznie odpisała oraz te, które zostawiła hrabiemu do wglądu, gdyż nie znała ani stopnia pokrewieństwa ani zażyłości z adresatami.

Odłożywszy pióro wieczne, rozmasowała dłoń, która ścierpła od pisania kaligrafii. Czuła się, jakby znowu była na pensji, a jeszcze tyle pracy było przed nią.

Zaraz po śniadaniu służba hrabiego oczekiwała, iż przejmie obowiązki pani domu. Zaczęła od doglądania sprzątania pokojów, co czyniła po raz pierwszy, bo zawsze zajmowała się tym matka. Później, zaprowadzona do spiżarni, przejrzała czego brakuje, a przed południem usiadła do listów i nie miała czasu na przedobiedni spacer nad czym szczerze ubolewała. Pani Ofka bąknęła też coś na temat zrobienia sprawunków na rynku, ale o tym póki co nie chciała słyszeć, bo z dużo większą ochotą poszłaby na umówioną wizytę ze Stefcią do eleganckiego lokalu, zanim powróci przyjaciółka na wieś. Nie wiedziała jednak co na takie samotne wycieczki powiedziałby jej mąż, bo choć wbiłaby mu tym szpilkę w bok, wolała jak był na razie wobec niej potulny jak baranek. Wiedziała bowiem, że długo taki stan rzeczy może się nie utrzymać.

Odpisywanie na listy zajęło jej niespełna dwie godziny i jak spojrzała na zegar już była pora, aby zajrzeć do kuchni i upewnić się, że obiad będzie na czas. Co prawda pan Maciej nie powiedział, czy będzie obecny, ale pamiętała nauki, iż każdego razu trzeba gotować z nadmiarem; w szanowanym domu wszystko zawsze powinno działać sprawnie.

W kuchni poznała panią Gefę, kucharkę, która gotowała wybornie. Dreptała przy piecu jak młoda dzierlatka, a fajerka sama odskakiwała jak na rozkaz, gdy kładła kocioł na zupę. Tylko Hala narzekała, iż to jej przyszło w udziale taszczyć ciężkie wiadra z węglem, od czego brud wchodził jej za paznokcie.

W sekrecie podała Katy sposób topienia masła. Masło umieszczone w kociołku zawiesiła na silnym ogniu, nie dokładając do pieca, żeby ogień stopniowo się zmniejszał, a masło smażyło się coraz wolniej. Gdy roztopiło się całkowicie, nieczystości poszły na dno, obracając w rumiane kropki. Wyszumowawszy pianę z powierzchni, dała mu się jeszcze parę razy zagotować, po czym zdjęła z ognia. Nalawszy je do miseczek, powiedziała, iż można je zostawić do jutra, a po odstaniu i zawinięciu w papier nie wymagało solenia i mogło rok się nie zepsuć w spiżarni.

Na obiad podano zupę migdałową z ryżem, pieczeń huzarską z buraczkami i naleśniki z jabłkami, a wszystko smakowało Katy tym lepiej, że jadła sama. Po obiedzie w końcu miała chwilę dla siebie i usiadła do lektury książek, które ostatnio zakupiła u Fiszera i w księgarni francuskiej na Senatorskiej. Zostało jej jeszcze przejrzenie bieżących rachunków, zapisanie wydatków, co cudem zdążyła uczynić przed kolacją.

Lojalista I Tom 1 & Tom 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz