ROZDZIAŁ 2

2K 52 4
                                    

  OLIVIA

15 lat później

Dziś odebrałam wyniki z matury, którą zdałam bez problemu. Nie jestem kujonem, ale szybko się uczę. Od roku pracuję w kawiarni znajomego moich rodziców -Marka. Pieniądze, które tam zarobiłam odkładam na wymarzone studia a mianowicie architekturę wnętrz i wynajem małego mieszanka. Postanowiłam zrobić sobie roczną przerwę zanim pójdę na studia chcę popracować przez kolejny rok teraz  już na pełen etat dzięki temu będę mogła więcej odłożyć, co wiąże się z tym, że będę miała na czesne i wynajem na kilka pierwszych miesięcy. Moi rodzice nie należą do zamożnych osób, ale doskonale dają sobie radę i nigdy mi nic nie brakowało. Nauczyli mnie szacunku do pieniędzy, oraz tego, że sukces można osiągnąć ciężką pracą. To właśnie skłoniło mnie do takiej a nie innej decyzji. Na początku, gdy się dowiedzieli o moim planie nie byli zadowoleni, ale z czasem poparli mnie. Za tydzień skończę 18 lat i moja decyzja jest moim pierwszym krokiem ku dorosłości o usamodzielnieniu się. Jestem wdzięczna rodzicom za wszystko, co dla mnie zrobili i co dla mnie poświęcili, ale przede wszystkim za to, że gdy miałam 10 lat powiedzieli mi prawdę. Nie jestem ich rodzoną córką. Adoptowali mnie jak miałam 3 latka. Ukrywali to przede mną te kilka lat, bo po pierwsze byłam jeszcze za mała, aby coś zrozumieć, a po drugie nie wiedzą, czemu ale na początku byłam bardzo strachliwa i wszystkiego się bałam. Zwłaszcza ciemności i jazdy autem. Przez 7 lat z nimi bardzo się zmieniłam, ale moich lęków nie umiałam pokonać. Do tej pory, gdy chodzę spać muszę mieć zapaloną lampkę i staram się unikać się ciemnych miejsc a od auta wolę motor lub rower. Początki były trudne, ale już po roku bycia ich dzieckiem stałam się otwarta, wesoła i ciekawska. Wówczas podjęli decyzję o powiedzeniu mi prawdy. Dowiedziałam się, że przywiózł mnie do nich jakiś prawnik, który miał się mną zająć według ich ostatniego życzenia, ale on nie mógł tego zrobić i tak trafiłam do moich rodziców -Roberta i Anny Radzińskich.  Natomiast oni bardzo długo starali się o adopcje, bo sami nie mogli mieć dzieci i kiedy stracili już nadzieję pojawił się on ze mną twierdząc, że dowiedział się o nich od wspólnego znajomego. O moich biologicznych rodzicach niestety nie wiedzieli wiele, tylko to, co im powiedział ten mężczyzna, czyli że obydwoje nie żyją i nie mam innej rodziny. I tak od 15 lat jestem Olivią Radzińśką, dziewczyną kochająca ruch, zabawę i jazdę na motorze, ale także mająca konkretne cele, do których spełnienia dążę..Niestety moje wspomnienia z pierwszych 3 lat życia są zamazane i nie pamiętam jak wyglądali moi bliscy i jakie miałam życie. Czasem w nocy śnią mi się koszmary, w których zostaję porwana, jako dziecko, ale nie wiem, dlaczego bo nie przypominam sobie nic takiego. O moich biologicznych rodzicach myślałam tylko parę razy, kiedy dowiedziałam się o adopcji. W ostatnim czasie moje koszmary się nasiliły i śnią mi się każdej nocy. Budzę się rano zalana potem a wtedy zaczynam myśleć o prawdziwych rodzicach. Mam wrażenie, że coś się wydarzy i nie wiem czy będzie to dobre czy złe...Postanawiam odłożyć te myśli na inny czas. Dzisiaj zaczynam pracę o 8 więc mam jeszcze trochę ponad godzinę zanim przyjedzie po mnie przyjaciółka, z którą razem pracuję. Zwlekam się z łóżka po kolejnym koszmarze i idę pod prysznic zgarniając po drodze świeżą bieliznę i wygodne ubranie. Dzisiaj postanowiłyśmy z Majką pojechać rowerami zwłaszcza, że do pracy nie mamy daleko. Po prysznicu i wykonaniu delikatnego makijażu swoje długie włosy wiążę w luźnego koka i ubieram wcześniej przygotowane szorty i krótki top na ramiączkach. Tak przygotowana zbiegam po schodach na dół, kiedy słyszę dzwonek do drzwi. Otwieram a za nimi stoi moja przyjaciółka, uśmiechnięta od ucha do ucha.
- Gotowa do pracy?
- Jasne, założę tylko trampki i możemy ruszać.
- Dzwonił do mnie Dawid abyśmy po pracy przyjechały nad jezioro. Będzie tam cała paczka.
- Super pomysł. Tylko cofnę się po strój.
Nie czekając na odpowiedź Majki pognałam szybko po swoje bikini, które wrzuciłam do torby wraz z ręcznikiem i po chwili byłam z powrotem na dole.Mimo iż dzisiaj nie było dużego ruchu trochę się napracowałyśmy a gdy wybiła 16 pożegnałyśmy się z Markiem i ruszyłyśmy nad jezioro, aby dołączyć do reszty ekipy.

Odzyskana (Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz