~9~

256 26 10
                                    

- Marinette! Kolega do ciebie?- kolega? Kto mógłby do mnie przejść. Może.. Nie zdążyłam pomyśleć, gdyż klapa od mojego pokoju się uchyliła, a spod niej zaczęła wystawać blond czupryna. Po chwili się odwrócił i ukazały mi się jego zielone, jak las oczy. No tak, Adrien, jak mogłam na to nie wpaść.
- Cześć, jak się czujesz? No wiesz, po tym spotkaniu z nim.
- Wiesz, staram się o tym nie myśleć. Nie chcę spaść jeszcze bardziej w dół.- widziałam jak uśmiechnął się pod nosem.
- Cieszę się. Przepraszam, że przyszedłem bez zapowiedzi, ale po tym jak cię odprowadziłem do domu..nie mogłem usiedzieć w miejscu. Byłaś trochę przygnębiona, przez Chloe, a do tego Luka i.. pomyślałem, że możemy przejść się na spacer... Jeżeli chcesz, oczywiście.- w sumie to miłe, że poświęca swój czas wolny, żeby mi towarzyszyć i sam wychodzi z inicjatywą, nie zmuszając mnie przy tym do niczego.
- Chętnie, Adiś.- zaśmiałam się cicho. Odpowiedział mi uśmiechem, a następnie dodał:
- Więc zbieraj się i idziemy, Makaroniku.- kiedy wstałam i poszłam w kierunku łazienki, widziałam jak Tikki pokazuje mi kciuk w górę, oczywiście po swojemu. Pewnie cieszy się, że powoli zaczynam wychodzić na prostą. Ja też się cieszę.

Wyszłam z łazienki niecałe pięć minut później, ale Adriena już nie było. Zeszłam na dół, a w połowie schodów słyszałam śmiechy, w tym też śmiech pewnego blondyna. Widok, który zastałam stopił moje serce. Wiedziałam jaką sytuację w domu miał chłopak, gdyż wcześniej mi się zwierzył. Zawsze powtarzał, że jedyne czego pragnie, to miłości, zrozumienia, troski i prawdziwej rodziny. Takiej, z którą zjadłby wspólny obiad, rozmawiając i śmiejąc się, tak samo z kolacją i śniadaniem. Chciałby rodziny, z którą pojechałby na wakacje, na plażę. Albo chociaż zrobiłby sobie wieczór filmowy z rodzicami, tak jak ja co tydzień w piątki. Patrzyłam tak ma ten obrazek i postanowiłam jedno. Adrien pomaga mi z moimi problemami, a w zamian ja spróbuję dać mu chociaż namiastkę prawdziwej rodziny. Prawdziwych rodzinnych posiłków i wysokiego co będę mogła. Zeszłam już całkowicie że schodów i spytałam ze śmiechem:

- Co tu się dzieje?
- Robimy tort, cukiereczku.- odpowiedział mi tata.
- I jak wam idzie?
- Świetnie, muszę powiedzieć, że Adrien jak na początkującego, robi urocze ozdoby.- podeszłam do nich i zobaczyłam piękny biało-różowy tort, a ozdobą o której mówił mój tata, to pewnie urocze kwiatki, które miały być chyba tulipanami, a skończyły jako róże robione przez 12-latka.- Co prawda miały być tulipany..- wiedziałam.- Ale róże też są dobrym pomysłem. Myślę, że nawet lepszym, a ty co uważasz, Fiołeczku?
- Zgadzam się z tobą, tato. Dzięki różom, tort wydaję się bardziej dziewczęcy, poza tym pięknie komponuje się z białym i różowym lukrem.- spojrzałam na Adriena z uznaniem i zobaczyłam w nich łzy. Mam nadzieję, że były to zły szczęścia.- Adrien? Płaczesz? Coś się stało?
- Nie, tylko... dziękuję.- powiedział i podszedł mnie przytulić. To tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że Adrien jest bardzo samotny.
- Pamiętaj, chłopcze, że jesteś tu zawsze mile widziany.- powiedziała moja mama, uśmiechając się.
- Dziękuję.
- To co, rodzinny przytulają?- zaproponował tata, a ja z mamą przytaknęłyśmy i podeszliśmy do niego. Przytuliliśmy się, ale Adrien ciągle stał w miejscu, patrzył jak się przytulamy i nie podszedł.- Adrien, chodź do nas.- w tym momencie chłopak się jakby ożywił. Podbiegł i do nas dołączył.

***

- Twoi rodzice są świetni.- powiedział, kiedy wyszliśmy z domu i zmierzaliśmy w nieznanym mi kierunku.
- Też tak uważam, a gdzie idziemy?


Stwierdziłam, że w tym momencie zrobię Polsat.
Ale ogólnie to nie wiem, czy kontynuować tą książkę. Wydaje mi się, że jest ona zbyt prosto napisana, ale decyzja należy do was.

Chcę Cię Poznać~Miraculum [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz