Cała noc była dla mnie niczym osobista zmora. Tępo wpatrywałam się w sufit rozmyślając o wydarzeniach ostatnich dni. Szkoła, przyjaciele i te pieprzone wyścigi. To ostatnie doprowadzało mnie do największych przemyśleń przez co w krainę snu zapadłam dopiero nad wczesnym rankiem, a to skutkowało późnym wstaniem. Powoli przeciągnęłam się aby wstać z łóżka. Nie planowałam patrzeć na siebie, bo wiem, że widok byłby przerażający więc szybkim krokiem przemierzyłam przestrzeń swojego pokoju, aby znaleźć się przy wyjściu. Spodziewałam się, że ojca jak zwykle nie było w domu. Niezależnie od dnia tygodnia był bardzo zapracowany i nie dziwiło to już nikogo w naszym otoczeniu. Natomiast jeśli chodziło o moją siostrę obstawiałam, że odsypia jeszcze dzisiejszą noc. Po powrocie do domu nie było z nią żadnego kontaktu, bo od razu rzucając się na łóżko zasnęła. Nie była w stanie nawet się przebrać, a co dopiero wypowiedzieć jakiekolwiek słowo. Oznaczało to, że standardowo w domu nie miałam osoby, do której mogłabym się odezwać. Zdecydowałam, że zadzwonię do Gabriela, który być może uraczy mnie swoim jakże cudownym towarzystwem. Po trzech sygnałach podniósł słuchawkę.
- Halo? – rzuciłam, gdy nikt po drugiej stronie nie odezwał się ani słowem
- Czy to moja marnotrawna przyjaciółka dzwoni powiedzieć, że się stęskniła? Jaka nagła zmiana – zironizował chłopak, który próbował udawać złość co w jakimś stopniu wywołało u mnie uśmiech na twarzy.
- Marnotrawna? Nie mów, że masz takie słowa w swoim słowniku. Przechodząc do sedna. Może chcesz spędzić dziś ze mną najlepszy poranek w swoim życiu?
- najlepszy to ten, w którym Cie nie ma- przyciszonym głosem odpowiedział pod nosem jakby myślał, że tego nie usłyszę – dobrze już dobrze za chwilę będę – dopowiedział słysząc moje niezadowolenie z odpowiedzi. Rozłączył się na tyle szybko, że nie wiedziałam nawet, w którym momencie to się stało. Nie planowałam nie wiadomo jak się szykować. Zeszłam jedynie schodami na dół, aby zrobić kawę. Nie byłam i nie jestem mistrzem gotowania, więc wolałam nie ryzykować spaleniem kuchni. Zagotowanie wody już samo w sobie mogło się tym skończyć. Drzwi otworzyły się hukiem, a Blondyn wszedł do pomieszczenia jakby nie zwracał na nic uwagi. Nagle zauważając mnie siedząca na stołku barowym zatrzymał się i wypuścił z rąk prawie każdą pojedyncza rzecz.
- co Ci się stało? – wydukał ze zdziwienia. Zdawałam sobie sprawę z faktu, że nie wyglądam najlepiej, ale on był w takim amoku jakby co najmniej zobaczył ducha na własne oczy. Zastanawiałam się nad tym czy opowiadać całą historię przyjaciołom. Z pewnością mogłoby się to skończyć źle, ale taka możliwość nie została jeszcze wykluczona.
- Kobieto wyglądasz jakby przeszła przez ciebie wichura, a następnie wrzuciła Cię pod pociąg – nie wyczułam tutaj ani żartu ani ironii co oznaczało, że wymawiał następujące słowa z pełna powagą. – Wyglądasz gorzej niż ja kiedykolwiek. – dodał. Oczywiste było to, że musiał sobie schlebić, bo inaczej nie byłby sobą.
- Nie spałam dziś wyjątkowo dobrze, a ty nie musisz mi o tym przypominać, więc zamknij się proszę. – w moim głosie mógł wyczuć zmęczenie i bezsilność, bo tak właśnie się czułam. Nie odpoczęłam długo, a dodatkowo nie wiedziałam co robić. Zdecydowałam, że jednak póki co o niczym go nie poinformuję, bo sama nie przetrawiłam sytuacji, której się znalazłam.
Chłopak nie dyskutował, a jedynie usiadł obok mnie i popijał przygotowany przeze mnie napój w między czasie proponując przejście do salonu i obejrzenie jakiegokolwiek serialu, który przyjdzie nam do głowy. Nie protestowałam, bo nawet na to nie miałam siły. Dodatkowo lubiłam tego typu poranki czy popołudnia. Gabriel wyrwał mi pilota z ręki, a ja spojrzałam na niego spod byka
CZYTASZ
Darkness
RomanceOd dawien dawna w bajkach utrwalano, że miłość nie ważne jak okrutna zawsze powinna posiadać pozytywne zakończenie. W prawdziwym życiu odchodzi się od ideałów, bo niektórzy ludzie nie są sobie przeznaczeni, a los nie każdemu pisze szczęśliwe zakończ...