Rozdział 23

113 9 0
                                    

Po wizycie u mamy Alice, skierowali się prosto do auta.
- Jak tam skarbie? - Zapytał odpalając swojego SUV-a.
- Cieszę się, że pojechałeś tam ze mną, to wiele dla mnie znaczy. – Uśmiechnęła się, a Mayson pogładził ją po policzku.
- Teraz, zabieram cię na plażę, gdzie jeździliśmy kiedyś z chłopakami. - Wyjechali z parkingu i skierowali się w stronę drogi wzdłuż wybrzeża San Francisco, po drodze podziwiając piękne widoki.
Po około pół godziny jazdy dojechali do Montara Beach nad Oceanem, tamtego dnia nie było dużo ludzi.
- Jak tu pięknie. - Zachwycała się Alice, kiedy wysiedli z samochodu biorąc ze sobą rzeczy.
- Ja mam lepsze widoki. - Mayson zapatrzył się na kobietę, na co ta uśmiechnęła się lekko.
Chciałaby, żeby zawsze było tak cudownie jak w tamtej chwili, niestety nie mogła się bardziej mylić, nie zdając sobie sprawy co przyniesie jej przyszłość.
Rozłożyli koc razem z ręcznikami, Alice zdjęła sukienkę na co Bradfield wciągnął głośno powietrze, taksując wzrokiem jej sporych rozmiarów piersi opięte przez trójkąty od czerwonego bikini, w którym wyglądała zniewalająco, jak kobieta z najlepszego pornola.
- Oczy mam wyżej.
- Podziwiałem doskonały krój twojego stroju kąpielowego. - Alice wybuchnęła gromkim śmiechem, Mayson zdjął z siebie ubrania pozostając w czarnych kąpielówkach. - Czas się trochę ochłodzić. - Pobiegł w stronę wody i zanurkował w oceanie, przepływając spory dystans. Po jakimś czasie wyszedł z wody podejrzanie patrząc w stronę kobiety.
- O nie, nie zrobisz tego. - Zaczęła krzyczeć uciekając, co było dość trudne na plaży, jej stopy co chwila zapadały się w piachu.
- A właśnie, że zrobię. - Śmiejąc się, przerzucił ją sobie przez ramię jak worek kartofli, mimo sprzeciwom i okładaniu rękami po plecach wszedł z nią do wody, a potem przełożył do przodu i zanurzył się.
- Ty dupku! - Krzyczała na niego wynurzając się z wody, chciała go okładać pięściami, ale zniknął jej pod wodą. Po chwili wynurzył się łapiąc ją w pasie.
- Wyglądasz seksownie, taka mokra. - Nie zdążyła nic odpowiedzieć, bo wpił się namiętnie w jej usta, co sprawiło że oddała się przyjemności, zapominając o swojej złości. Wyszli na brzeg, kładąc się na kocu podziwiali słońce, zbliżające się ku horyzontowi.
- Masz na jutro jakieś plany? – Zapytał Mayson, przerywając błogą ciszę.
- W zasadzie powinnam się trochę pouczyć, to już naprawdę ostatnia prosta przed końcem semestru.
- Może chciałabyś się jutro wybrać ze mną na kolację? – Zaklął w myślach, sam siebie nie poznawał, gadał jak jakiś pierdolony romantyk.
- Zapraszasz mnie na randkę jaskiniowcu? – Alice droczyła się z nim.
- Nie drażnij lwa. – Szybkim ruchem zawisnął nad nią, wspierając się na rękach.- To jak będzie? Masz jeszcze jakieś pytania? – Na co kobieta tylko przełknęła ślinę, patrząc się jak zahipnotyzowana w jego pełne usta.
- Nie mam, będę gotowa jutro wieczorem. – Na co mężczyzna zareagował opuszczając się na rękach i całując ją, poczuła ciepło rozchodzące się między jej nogami.
- Dobrze. – Uśmiechnął się chytrze. – Zabiorę Cię w wyjątkowe miejsce, a potem będziemy się pieprzyć do nieprzytomności. – Szepnął je na ucho, na co ona poczuła przyjemne dreszcze.

Kiedy słońce zaszło za horyzont, zebrali swoje rzeczy i ruszyli w drogę powrotną.
Parkując pod akademikiem, Mayson złapał ją za rękę, gdy chciała wysiadać.
- Dozobaczenia jutro, będę po ciebie koło osiemnastej. – Popatrzył jej w oczy i pocałował, kobieta wysiadła z auta. Idąc w stronę akademika, obróciła się słysząc pisk opon, pokręciła tylko głową widząc jak czarny Suv wyjeżdża z parkingu.

Wracając na mieszkanie, mężczyzna wybrał numer znanego mu hotelu w San Frnacisco.
- Witam panie Bradfield.
- Witam, zarezerwuj mi na jutro penthouse z widokiem na miasto. Przygotuj kolację na tarasie dla dwóch osób.
- Czy ma być coś szczególnego?
- Najlepiej steki, jakieś sałatki, warzywa noi szampana Don Perignon.
- Dobrze, wszystko będzie gotowe na wieczór.

Zdawał sobie sprawę z tego, że będzie mieć więcej treningów przed półfinałem w tym tygodniu. Chciał się głównie skupić na grze, a nie na cipce Alice, która praktycznie owinęła go sobie wokół palca. Takie zdystansowanie dobrze mu zrobi, zamyślenie przerwał mu Mike, otwierając drzwi od mieszkania, z którego dobiegała głośna muzyka. W salonie było kilka skąpo ubranych dziewczyn, jedna z nich tańczyła przed rozłożonym na kanapie Samem.

❤️Striptease Student[Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz