20.08.21

192 12 13
                                    

Wszyscy siedzieli ubrani na czarno, a w kościele panowała cisza. Czułem jak moje oczy pieką żywym ogniem, jak moje gardło jest zaciśnięte. Nie mogłem wydusić z siebie żadnego słowa. Trumna leżała przed ołtarzem, była jeszcze otwarta. Niektórzy podchodzili, a ja siedziałem w ostatniej ławce, nasłuchując płaczu jego rodziny, najbliższych przyjaciół. Też chciałem płakać, cholernie chciałem płakać, ale nic nie mogło ze mnie wyjść, więc po prostu siedziałem.

Żałowałem wszystkiego co zrobiłem, wszystkiego bez jakichkolwiek wyjątków. Może gdybym nie był tak nieodpowiedzialny, nie zachowywał się jak gówniarz który chciał po prostu się zabawić, w czasie gdy jego ukochany chłopak siedział w domu, wiernie na niego czekając. Gdybym od początku nie ignorował tego jak wygląda chłopak, jak z dnia na dzień wyglądał co raz bardziej blado, co raz słabiej. Miałem ochotę wbić sobie nóż w brzuch za każdą pomyślaną rzecz.

Żałowałem tak bardzo, że nie byłem nawet w stanie porządnie się z nim pożegnać. Że zostawiłem go i cierpiał tak bardzo. Mocno zacisnąłem oczy i schowałem twarz w dłoniach.

Wyszedłem na chwilę na dwór aby zapalić. Czułem jak moje gardło boli jeszcze bardziej. Pewien chłopak na mnie spojrzał. Odwróciłem od niego wzrok, ale dopiero po chwili zorientowałem się, że skądś go kojarzę. To on zajmował się Rekim.


Usiadłem obok niego, a ten wcale nie protestował. Siedzieliśmy przez chwilę w ciszy. Wszystko znowu do mnie wróciło, a kilka pojedynczych łez spłynęło z moich oczu. Szybko je wytarłem, a starszy zaczął głaskać mnie po plecach

-Dziękuję za to, że się nim zająłeś - powiedziałem po chwili zachrypniętym głosem, a ten pokiwał głową na tak, nie zdejmując dłoni z moich pleców.

-Był najjaśniejszym słońcem, jakie kiedykolwiek spotkałem - odrzekł cicho, na jego twarzy był delikatny i wymuszony uśmiech, a mój płacz tylko się nasilił.

Po chwili Souta wstał, trzymając w dłoniach deskorolkę. Byłem w stanie poznać do kogo należy, bo sam pierwszy raz zmieniałem na niej kółka, uważnie patrzyłem jak czerwonowłosy pokazuje mi na niej różne rzeczy. Gdy uczył mnie na niej jeździć, bo miałem dwie lewe ręce.

Włożyłem dłoń do swojej kieszeni i wstałem zapłakany. Wyjąłem paczkę otwartych papierosów, oraz na nią spojrzałem. Wziąłem głębszy oddech i oboje ponownie weszliśmy do kościoła.

Do trumny pierwszy podszedł chłopak, wkładając tam deskorolkę, oraz uważnie patrząc na twarz Rekiego. Spojrzał na niego ze spokojnym wyrazem twarzy, cicho coś powiedział i chwilę mu się przyglądał, a po chwili odszedł i mnie wyminął. Obejrzałem się za nim, oraz znajdując resztki odwagi, sam zbliżyłem się do ołtarza.

Popatrzyłem na twarz młodszego, który wyglądał tak, jakby spał. Jego oczy były przymknięte, twarz wychudzona, ale od razu dało się poznać, że to mój Reki. Mój najukochańszy, najpiękniejszy chłopak. Łzy zaczęły lecieć jeszcze bardziej, wpatrywałem się w niego, a następnie wsunąłem w jego dłoń paczkę papierosów. Nachyliłem się.

-Możesz palić ile tylko chcesz - powiedziałem i mój głos się załamał - przepraszam za wszystko - dodałem ciszej, oraz odszedłem.

Ostatni rozdział. Ah. Za chwilę wejdzie rozdział z wyjaśnieniami kilku zjawisk które zaszły w tej książce, ale mam do was pewną prośbę 🙏🙏

Bylibyście w stanie jakoś wypromować tę książkę? Nie wiem, na grupkach na fb, polecając jakoś znajomym....

Więcej rozpiszę się w następnym rozdziale, ale jako że większość będzie miała go gdzieś, to zrobię to teraz.

Dziękuję każdemu bez wyjątków, za to że to przeczytaliście <3 Każda gwiazdka i komentarz to była dla mnie motywacją do dalszego pisaniaaa, do dzielenia się z wami tą historią. Każdego ranka gdy wstawałam i widziałam pełno komentarzy przepełnianych takimi emocjami, to moje serducho zaczynało szybciej bić i leciałam chwalić się przyjaciółce xD Nawet nie wiecie ile takie małe rzeczy dają radochy, serio. Dziękuję. 🥹

Chewed  cigarette | rekixlangaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz