~ Alessia ~
Minęły dwa tygodnie od mojego porodu. W ubiegłym tygodniu odbył się bal organizowany przez moich rodziców na ich 25tą rocznicę ślubu. Trochę żałuję, że nie mogliśmy tam być z Elią, ale najważniejsze było dla nas dobro naszych dzieci, a i zresztą my też nie byliśmy na siłach. Jeszcze nie do końca wszystko się we mnie zrosło, a Elia też był osłabiony. Dzisiaj w końcu cała nasza czwórka została wypisana ze szpitala. Przyjechać mają po nas moi rodzice i Elii. Teresa i Colin zostają z nami jeszcze przez kilka tygodni. Jedynie Lucy i Steven wrócili do Stanów, ponieważ Lucy wkrótce będzie rodziła i nie chciała żeby to się stało w obcym kraju.
- Kochanie jak się czujesz? - zapytał się mnie Elia, gdy wyszłam z łazienki w naszych szpitalnym pokoju. Udało się na szczęście zorganizować, że mogliśmy być w jednym.
- Dobrze, ale trochę przeraża mnie fakt, że mamy dwójkę maleńkich dzieci. One są takie delikatnie.
- Będzie dobrze. Jesteśmy razem i to da nam siłę. Cieszę się Ali, że już nic nie stoi na przeszkodzie do naszego szczęścia.
- Ja też tak uważam Elia. Kocham cię bardzo mocno.
- A ja ciebie Alessio.
Elia przyciągnął mnie do siebie i zaczął mnie namiętnie całować. Jezu jaką ja mam wielką ochotę w tym momencie na sex, a musimy się niestety powstrzymać jeszcze kilka tygodni. Doktor Scozzari powiedziała, że przynajmniej jeszcze 4 tygodnie musimy poczekać. Dlaczego znowu musimy przechodzić przez to, co wtedy gdy mnie zraniono?
Elia chyba wyczuł moją zmianę nastroju i odsunął się lekko do tyłu. Spojrzał się na mnie.
- Co się stało kochanie?
- Nic takiego, mam cholerną ochotę na sex, a znowu mamy zakaz. Nienawidzę jak mi się czegoś zakazuje.
Elia zaczął się śmiać. Ciekawa jestem, czy tak do śmiechu będzie mu za kilka dni, gdy będziemy dzielić razem łóżko i będziemy musieli grzecznie trzymać rączki przy sobie.
- Tyle czasu wytrzymaliśmy to wytrzymamy jeszcze 4 tygodnie Ali - przytulił mnie do siebie - teraz chodźmy po nasze dzieci i wyjdźmy w końcu z tego przeklętego szpitala.
Jak na zawołanie ktoś zapukał do drzwi. Krzyknęliśmy, że może wejść i oczywiście do naszego pokoju weszli nasi rodzice. Tata i pan Colin trzymali po foteliku samochodowym.
- Jesteście gotowi? - zapytała moja mama.
- Tak, jakieś pół godziny temu lekarz przyniósł nasze wypisy. Mieliśmy właśnie iść po dzieci - odpowiedziałam jej.
- Pójdziecie sami, czy mamy iść z wami?
- Mamo poradzimy sobie. Przecież już je nosiliśmy. Przyjdziemy tutaj z nimi i zapniemy dopiero w fotelikach - odpowiedział swojej mamie Elia.
- No dobrze jak uważacie.
- Tereso dajmy im się usamodzielnić. My będziemy od rozpieszczania tych cukiereczków - obie oszalały na punkcie swoich wnuków.
Zresztą nie tylko one. Babcia Sofia ostatnio nie chciała wyjść ze szpitala, bo one tutaj zostają. Coś czuję, że będziemy mieli problem z Elią żeby w ogóle się do nich dostać. Moje rodzeństwo też nie jest lepsze. Nawet Tony trochę zmiękł przy nich.
Wyszliśmy z pokoju i poszliśmy po nasze dwa skarby. Po odebraniu ich z oddziału wróciliśmy z nimi do naszego pokoju. Zapięliśmy je w fotelikach i w końcu mogliśmy opuścić mury szpitala. Oczywiście Elia uparł się, że weźmie oba foteliki.
CZYTASZ
Mafia Princess (Ferreri Empire vol. 3) (18+)✔️
RomansaALESSIA Księżniczka Mafii taki tytuł nadano mi w moim rodzinnym mieście, ja jednak nie chce być tylko nią. Chcę żyć normalnym życiem. Chcę poznawać normalnych ludzi. Może nawet zakochać się w normalnym mężczyźnie, a nie tym, którego próbuje wybrać d...