Flawless || Diego Hargreeves

Epilog

Pod osłoną nocy, blondwłosa kobieta przemierzała ulicę.
Doszła do znanego już jej budynku, który obecnie nosił nazwę „Akademia Sparrow". Nie zaprzątając sobie głowy pukaniem, weszła do środka i skierowała się do piwnicy.

- Co tutaj robisz? - usłyszała za sobą. Za nią stał Ben, dosyć zdziwiony obecnością kobiety. Był gotowy do ataku, ale zauważył, że blondynka nie jest w żaden sposób uzbrojona.

- Przyszłam zatrzymać Kugelblitz. - odparła.

- Masz pomysł? Czemu jesteś tu sama?

- Bo gdyby reszta wiedziała, zapewne szukaliby innego wyjścia. A takiego nie ma. - wzruszyła ramionami i ponownie skierowała się w stronę piwnicy.

Ben ruszył za nią mając na uwadze, że może jedynie kłamać i próbować ich okraść.

Jednak ona rzeczywiście poszła tam gdzie zapowiedziała.

Czerwona kula nieznacznie poruszyła się gdy wyczuła jej obecność.

Obecność dziecka, które nie miało się narodzić tego feralnego dnia. Dziecka, które nie miało mieć mocy. Było zaburzeniem, które wszechświat starał się zniszczyć.

I tak oto nastąpiły aż dwa końce świata.

Los ścigał ją, a teraz miał ją jak na tacy.

- Co się z nim dzieje? - zapytał Ben.

Kugelblitz przybliżył się do Vivianne i zmienił swoją barwę na błękitną, o wiele spokojniejszą.

- To ja jestem kluczem. - spojrzała na niego. - Proszę, przekaż reszcie, że przepraszam i dziękuje za wszystko.

Ben skinął głową. Nie uśmiechało mu się rozmawiać z Parasolką ale jeśli miało to dotyczyć śmierci.. Chyba powinien to zrobić.

Vivianne spojrzała na niego ostatni raz, uśmiechnęła się i wyciągnęła dłoń w stronę swojego przeznaczenia. Niebieska powłoka owinęła jej rękę, a następnie całe ciało, by po chwili zniknąć w otchłani nie zostawiając nic po sobie.

Vivianne Davis nigdy nie dowiedziała się, że Stan nie jest synem Diego.
Nigdy nie dowiedziała się, że Lila wymyśliła to, żeby zabawić się ich kosztem.

Vivianne Davis została złamana, a zniszczonego człowieka nie można odbudować.

V.