Rozdział 5

244 30 13
                                    


Minął już ponad tydzień, jak narazie dobrze mi idzie (przynajmniej tak sądzę). Mamy połowę października, właśnie zakładam kurtkę by iść do szkoły. Dziś mam jedynie cztery godziny lekcji bo jest środa, dziś też nie mam żadnych zamówień z tego co pamiętam, ale i tak na przerwie szybko jeszcze sprawdzę. Jedyne co mnie martwi to to, że gwiazdeczki są jakoś cicho, Will został zawieszony na tydzień przez tą bójkę ale to było z dwa tygodnie temu, więc może już się odjebali? Niewiem, ale mam przeczucie, że coś się dzisiaj stanie. Od jakiegoś czasu czuje się obserwowany..

Dwie pierwsze lekcje zleciały dosyć szybko, poszedłem odłożyć plecak do szafki biorąc z niego jedynie Nokię i kluczyk do kibla. Schowałem te przedmioty do kieszeni, miałem na sobie czarne spodnie typu „cargo" więc kieszonkę tą zapiałem. Dłonie schowałem do kieszeni bluzy, wszedłem do toalety jak i odrazu do kabiny. Tak jak mówiłem, dziś wolne. Wyszedłem z kabiny zamykając ją na klucz gdy usłyszałem, jak drzwi od toalety się otwierają.

O kurwa, był to Will, Techno, Nick i George. Szczerze mówiąc trochę się obsrałem, udawałem, że skończyłem sikać więc zacząłem myć ręce. Spoglądając na lustro widzę te czwórkę za mną, patrząca się na mnie jak na świeże mięsko, i te ich głupawe uśmieszki. Zakręcam wodę i wycieram dłonie o papierowy ręcznik, oni wciąż się na mnie gapili. Lekko się z nich zaśmiałem, do czasu gdy nie zablokowali mi przejścia.

— Mam nadzieje, że skorzystałeś z czasu gdzie nie mogłem ci nic zrobić — zaczął Will.

— Tsaa, i chciałbym go jeszcze trochę. Jest taka możliwość? — zapytałem jakby nic mnie nie ruszało, ale tak naprawdę szykowałem się na mocny wpierdol.

— Co ukrywasz Palmer? Od jakiegoś tygodnia na każdej przerwie widzimy cię jak przychodzisz do kibla — spytał Davidson tym razem. Już rozumiem czemu czuje się obserwowany, mam nadzieje, że się nie domyślają, że to ja sprzedaje.

— Szczać mi się chcę, sorry jeżeli przeszkadza wam sikanie — wzruszyłem ramionami.

Chciałem się jakoś przez nich przedrzeć, ale zostałem mocno odepchnięty na ścianę przez Techno.

— Zrobiłeś mi duże problemy Clay, i teraz za nie zapłacisz — powiedział Will.

Nagle złapał mnie za włosy i walnął o umywalkę, próbowałem się bronić lecz moje dłonie zaczął trzymać Nick. Techno otworzył którąś z kabin, najwyższy szatyn zaprowadził mnie do niej i włożył głowę do kibla. Jak można się spodziewać prawie się udławiłem niespodziewanym ruchem spłuczki, co chwile mnie wynurzali i znów wkładali. Techno spuszczał wodę, Will wkładał mi głowę, Nick kopał w brzuch, a George. George stał i to wszystko oglądał, co jakiś czas mogłem usłyszeć jak syka pewnie przez widok gdzie jestem kopany. Łzy same zaczęły mi lecieć z bólu.

— Chłopaki może już wystarczy co? Zaraz koniec przerwy — zaproponował niski brunet.

— George ma racje, chodźcie — powiedział któryś z nich, i zostawili mnie na podłodze w kiblu.

Złapałem się za bolący brzuch, znów płakałem. Płakałem znów przez Will'a, szybko zobaczyłem która godzina na mojej Nokii. Okazuje się, że przerwa kończy się za osiem minut, więc to jednak dużo czasu. Czemu George im powiedział, że zaraz będzie dzwonek? Mogli na luzie mnie jeszcze upokarzać przez 5 minut, może bał się, że ktoś wejdzie? A może zrobiło mu się mnie żal? Kurwa, nie chciałem by osoba która mi się podoba widziała mnie w taki sposób, ani żeby mnie widziała w takim stanie.

Szybko wstałem wciąż się trzymając za brzuch, może nie będę miał śliwki na oku ale siniaka na policzku już tak. Will mocno zawalił moim policzkiem o umywalkę, przemyłem twarz i włożyłem włosy pod bieszącą wodę by obmyć je z wody z kibla. Nie miałem ochoty iść na dwie ostatnie lekcje po tym zdarzeniu, poczekałem na dzwonek by każdy był już w klasie. Po nim zabrałem plecak z szafki i pokierowałem się do domu.

***

W czwartek skłamałem, że źle się czuje i nie poszedłem do szkoły. O dziwo nie mam siniaka na twarzy, za to na brzuchu już tak. Jednak dziś, czyli w piątek musiałem iść, miałem do sprzedania pare rzeczy. W sumie ktoś robi coś na serio grubego bo zamówienie jest duże, w plecaku mam towar więc jeszcze przed pierwszą lekcją go tam zaniosę.

Ostatnia przerwa, teraz mam iść w te same miejsce co zawsze, czyli kontenery. Nawet nie patrzyłem jak nazywa się osoba która złożyła zamówienie ani jak będzie wyglądać, nikt tam nie przychodzi oprócz właśnie klientów. Zapakowany towar umieściłem w moim plecaku, jak zawsze poszedłem dłuższą drogą by nie spotkać świętej piątki.

Byłem już blisko, na spokojnie widziałem małą posturę chłopaka który miał odebrać zamówienie. Jednak nie spodziewałem się zobaczyć tam osoby, która oglądała jak jego koledzy się nade mną znęcają. Był to nikt inny niż George, widząc mnie zauważyłem zdziwienie na jego twarzy.

— Clay? A więc to ty jesteś tym dealerem? Dream? — spytał delikatnie się śmiejąc.

— Jak widać — nie miałem zbytnio ochoty na pogawędki przez ostatnią akcje, otworzyłem plecak i wręczyłem mu towar. Ten zaczął szukać pieniędzy w kieszeni bluzy.

— Wiem, że dziwnie to zabrzmi — zaczął trochę się krępując. — Ale przepraszam za to co się stało w kiblu, trochę przesadzili — wyłożyłem rękę by dostać pieniądze, ten położył je do mojej dłoni i własną ręką wciąż mnie trzymał.

— Coś jeszcze? — spytałem patrząc się na nasze dłonie.

— Może wpadniesz jutro na domówkę u mnie? Słyszałem, że masz dobry towar więc przyda się jak się skończy — wyrwałem rękę z jego uścisku delikatnie podnosząc kącik moich ust, co za ironia, George zaprasza mnie na domówkę.

— Zobaczę — zacząłem już odchodzić w stronę z której przyszedłem, gdy ten jeszcze krzyknął.

— Wyślę ci adres i godzinę Dream! —

***

Jestem w trakcie mojej nocnej rutyny którą już znacie, paląc zastanawiałem się czy iść na jutrzejszą imprezę czy zostać w domu. Z jednej strony mogę na nią iść i się trochę rozluźnić, lecz nie mam nikogo tam znajomego, a George mimo zaproszenia mnie tam nie będzie ze mną spędzał czasu. Z drugiej mógłbym odwiedzić Q i pogadać, chociaż zobaczenie George'a na imprezie jest kuszące.

Chyba wieczorem pójdę do Q, a wracając od niego zajdę na te imprezę już pod koniec. Każdy będzie wstawiony więc prawdopodobieństwo, że ktoś mnie tam zleje będzie mniejsze.

Wsłuchując się w piosenkę Melanie Martinez „Sippy Cup" na moim telefonie, dostałem powiadomienie na Nokii. Był to George który wysłał mi adres jak i godzinę, zaczyna się o dwudziestej pierwszej, przyjdę gdzieś o pierwszej czy drugiej w nocy. Ciekawe jak wyglądają te jego imprezy, już nie raz o nich słyszałem. Aczkolwiek nigdy nie byłem zaproszony, co mnie nie dziwi.

- - - - - - -
1055 słów

Witam, zachęcam was bardzo serdecznie do obserwowania mnie.⭐️⭐️

Pijcie dużo wody/soku <3

~Laura

More Than Enough // DreamNotFoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz