「pov. Dream 」
Przekręciłem głowę i spojrzałem na bruneta który dalej się śmiał.
Mimowolnie się uśmiechnąłem.
Ten chyba wyczuł mój wzrok na sobie bo przestał się chichrać i spojrzał na mnie tak, jak ja na niego.
Odgarnąłem mokre włosy z czoła żeby lepiej go widzieć.
-Wyglądasz jakbyś tu był już pół dnia. Przemoknięty cały jesteś.-mruknął.
-Z tobą lepiej nie jest. Mi przynajmniej włosy nie zasłaniają połowy świata.
-Sugerujesz żebym je skrócił?
-W ŻYCIU. PAMIĘTAM JAK TO SIĘ SKOŃCZYŁO W ZESZŁE WAKACJE.
-Co znowu odjebałem? Na biebiera się ściąłem?
-Teraz mam to debilu przed oczami.
-Stul się idioto. Nadal jesteś mi winny pocałunek.
-Pieprz się lizusie.-zbyłem go.
-Nie mam z kim.
-I nie będziesz miał.
-ZARAZ TY NIE BĘDZIESZ MIAŁ JĘZYKA JAK CI GO WYRWĘ JEBAŃCU.
-A co chcesz mi go wyrwać swoim?
-Bardzo.
-No to na co czekasz królewiczu. Chodź tu.-próbowałem go wkręcić.
Już nie mogę się doczekać jego reakcji.
Ten tylko zrobił wielkie oczy i niebezpiecznie przysunął się do mnie.
Zawisł nade mną.
Nasze nosy dosłownie się prawie stykały.
Spojrzałem na niego.
Wyłapałem moment w którym miał mnie pocałować i podłożyłem moją dłoń między nasze usta.
Brunet otworzył oczy wkurwiony.
-NO I CO TO KURWA MA BYĆ.-oddalił swoją twarz ode mnie.
Wybuchłem śmiechem.
Jego mina była bezcenna.
-OBIECUJĘ ŻE ZROBIĘ CI KIEDYŚ TO SAMO IDIOTO.-dalej się darł.
Nie mogłem przestać się tarzać po ziemi ze śmiechu.
Deszcz stał się o wiele intensywniejszy a w rampie zaczęły robić się już kałuże.
-Dobra, chuj ci w dupę. Wychodzimy stąd i idę do domu.-obraził się.
Wstałem i popatrzyłem się na niego z góry.
-Tobie chuj w dupę.-skoczyłem i wydostałem się z dołu.
-NO CHYBA SOBIE ŻARTY ROBISZ. WRACAJ TU PO MNIE NATYCHMIAST. -wydzierał się jak dziecko.
Pobiegłem gdzieś za drzewo i zasymulowałem że gdzieś się wyjebałem.
-KURWA. JEBANE BŁOTO. AŁA MOJA NOGA.-krzyknąłem sztucznie.
-BIEGNE DEBILU BO TY SAM PRZEZ BŁOTO NAWET NIE PRZEJDZIESZ.-dobiegło z dołu.
-KURWA NIE MOGE. NIE WYKRWAW MI SIĘ TAM.-usłyszałem przerażenie w jego głosie.Wylazłem zza drzewa i znów zacząłem się śmiać.
Stanąłem nad dołem i gapiłem się na brązowookiego.
-PRZYSIĘGAM CI GDY STĄD WYJDĘ TO ŁEB CI ODPIERDOLE.
Zjechałem na butach w dół rampy.
-Chodź.-przewróciłem wzrokiem.
CZYTASZ
✔️ admirer from past // dnf
FanfictionDwójka przyjaciół z liceum. Ich drogi rozeszły się ale jednak po paru latach poznali się na nowo z pewnymi komplikacjami. Clay zgłosił się do testowania wehikułu czasu z dwoma pewnymi misjami. W końcu będzie musiał stanąć przed trudnym wyborem. Ta s...