➣⦅just friendly jokes about love ⦆➢

105 11 15
                                    

「pov. Dream 」

Deszcz lał przez resztę dnia.

A my? My po prostu siedzieliśmy rozmawiając o uczuciach.

Żaden z nas nie wiedział co tak naprawdę do siebie czujemy.

Może to tylko platoniczna miłość?

Oraz brak czułości przez całe życie?

Może tak naprawdę nie chcę tam wracać?

Nie chcę go opuszczać.

Ale jednak nie mogę z nim zostać tu na zawsze.

Kurwa.

Zależy mi na nim.

-Clay? Nad czym rozmyślasz?

-Naprawdę nie ważne.

-Jeśli tak mówisz..

-Nie czekaj..-mruknąłem a on spojrzał na mnie.-Co zrobisz gdy.. gdy będę musiał wrócić?

-Prawdopodobnie rozpłynę się. Ale przedtem muszę jeszcze zabrać się z tobą w przyszłość.

-A co jeśli nie znikniesz? Będziesz tutaj. W czterech ścianach. Myśląc o mnie. O tym co robię. Wiedząc że już nigdy mnie nie zobaczysz.

Chłopak spuścił głowę.

-W takim razie zostanę z tobą, w przyszłości.

-Nie sądzisz że byłoby to dziwne gdyby ludzie zobaczyli że chodzę z praktycznie dwoma takimi samymi osobami?

-CHODZISZ?!-zdziwił się.

-Chodzę w sensie po galerii czy gdzieś idioto.

-Nie chcę zostawać tu sam.-spochmurniał.
-Albo idę z tobą, albo wracasz mnie do mojej rzeczywistości.-dodał po chwili.

-To chyba po prostu nie powinno mieć miejsca.
Powinnienem wykonać swoje postanowienia i wrócić do siebie.

-Co masz zamiar teraz zrobić?

-Napewno nie wyznam Dylanowi co do niego czułem. Nie chcę go i siebie okłamywać. Unicestwię Ash'a i polecę do Los Angeles skąd przybyłem a ty polecisz ze mną. Może uda się nam obu przenieść.

-A jeśli nie. Zostanę tu. Zapomniany.

-Ejj. Nie myśl tak pesymistycznie. Wszystko będzie dobrze.

Ziewnąłem ze zmęczenia.

Dość intensywny dzień.

A przecież już po północy.

-Chce ci się spać?-brunet poczochrał moje włosy.

-Nie, tylko krzyczę nie wydając dźwięków.

-Chodzmy już może na górę, co?

-Najpierw to pójdziemy się myć śmierdzielu.

-Razem?-poruszył brwiami sugestywnie.

-A chcesz?-zaśmiałem się.

-Zawsze i wszędzie.

Poleźliśmy na górę i wzięliśmy jakieś piżamy.

Wlazłem do łazienki a brunet za mną.

-A pan to gdzie idzie.

-Podobno chciałeś się myć razem.

On tak serio czy se żarty robi.

-Pfff wypierdalaj.-wyrzuciłem go.

Godzinę pózniej wylazłem z łazienki.

Zasygnalizowałem to niższemu a on przybiegł z prędkością światła.

Zapomniałem wspomnieć że nie wziąłem z sypialni koszulki i wyszedłem bez niej.

No to ten debil tak stanął przedemną i gapił się jak stare baby na ludzi z tęczowymi rzeczami.

-Fajna klata, dziś będzie moją poduszką.-puścił mi oczko i wbiegł do łazienki.

Co proszę.

-SŁUCHAM?!-wydarłem się i usłyszałem chichot z łazienki.

Chyba za bardzo komfortowo się poczuł gnojek.

_______________________________________

411 słów

coś krótszego nwnw

oni sobiw tylko zartuja cn  zeby niw bylo

✔️ admirer from past  // dnf Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz