XVI | Pasztet albo dżem

113 12 9
                                    

Jasna Strona Mocy

Han: Ja walę, czemu on jest jakiś taki walnięty?!

Leia: Aha, czyli to tak? Jak cię pytam czy wszystko w porządku i czy żyjesz, to nie reagujesz i przyprawiasz mnie o zawał, ale na wspólnej konwersacji to już piszesz, tak???

Han: No

Han: Ale zobacz, masz dwa w jednym. Dowód, że żyję i moją opinię

Leia: Wiesz co? Walnij się w ten głupi łeb

Obi-Wan: Whoaa coraz mocniejsze te odzywki macie

Obi-Wan: Leia, zwolnij z tym

Leia: Że co?

Obi-Wan: Dajesz zły przykład bratu

Luke: Ale to ja urodziłem się pierwszy

Luke: Prawda?

Obi-Wan: Ehh

Obi-Wan: Ok, odstawmy ten argument. Mam lepszy

Obi-Wan: Ktoś mógłby pomyśleć, że źle cię wychowałem

Leia: Nie wychowałeś mnie

Obi-Wan: Ale wybrałem ludzi, którzy cię wychowywali, a to prawie to samo

Luke: Sugerując się tym stwierdzeniem, wychodzi na to, że mnie wychowałeś ultra źle

Luke: Już lepiej by było gdybyś ty jako ty mnie wychowywał

Obi-Wan: Ale nie mogłem cię wychowywać, zrozum to! Vader by wytropił cię u mnie i zostałby z ciebie pasztet. Ewentualnie dżem. Zależy w jaki sposób by cię zabił

Luke: Aha

Luke: Czyli wysłanie mnie do brata Vadera było według ciebie rozsądniejsze, niż zostawienie u ciebie?

Han: Zrobiliście mi smaka na dżem

Leia: Dajcie mi siłę...

Padmé: Obi, na litość, ile mam jeszcze czekać zanim mnie zapowiesz?

Obi-Wan: O w mordę

Han: Kto to jest? Jakaś kolejna księżniczka?

Padmé: Królowa. Planety Naboo. Kiedyś

Padmé: A także pani Senator

Han: Stary, skąd ty bierzesz tych znajomych, co?

Obi-Wan: Nie jestem twoim kolegą!

Han: Ale jesteś stary

Leia: Kim ona jest? Obi-Wan?

Padmé: Kim ona jest? Serce mi krwawi 💔

Obi-Wan: No i czemu zawsze ja muszę wszystko tłumaczyć? Jakbyś sama nie mogła im o tym powiedzieć, Padmé

Padmé: Nie tak powinno wyglądać to spotkanie

Leia: A niby jak? O co tu chodzi?

Luke: Też chciałbym o tym wiedzieć

Padmé: Oh, dobrze

Padmé: Luke, Leia, tylko spokojnie, proszę. Mam dla was kilka wieści. Mogą być nieco szokujące...

Han: Luke i Leia? A ja? Mam wrażenie, że wszyscy traktujecie mnie jak popychadło. Jakbym stanowił tylko tło

Obi-Wan: Wkurzasz mnie już. Wiesz o tym?

Han: Obawiam się, że tak

Padmé: Cisza!

Padmé: Luke? Leia? Nadal tu jesteście

Luke: Tak

Leia: Mhm

Padmé: Dobrze. Zatem... oh, tak bardzo nie wiecie, jak się cieszę, że w końcu jest mi dane z wami porozmawiać

Luke: Dlaczego?

Padmé: Ponieważ jestem waszą mamą

Leia: Że co?!

Luke: Aha. Wcześniej nie miałem nikogo poza wujkiem, który traktował mnie, jak niewolnika, potem dowiedziałem się, że gość, który chce zawładnąć galaktyką, jest moim ojcem, chwilę później powiedziano mi, że moja przyjaciółka to tak naprawdę moja siostra bliźniaczka, a teraz niewiadomo skąd zjawia się moja matka, i to na czacie grupowym

Luke: To jakaś paranoja

Padmé: Uwierzcie, pragnęłam najbardziej na świecie dać wam normalny dom i prawdziwą rodzinę, ale Anakin... Palpatine i Ciemna Strona nim zawładnęły

Luke: Jeśli pracujesz dla Imperium, to przysięgam, że stąd wychodzę i nie wracam

Padmé: Nigdy w życiu!

Padmé: Niestety... Umarłam. Wiele lat temu

Leia: Więc jakim cudem tu jesteś

Padmé: Niebo Mocy to bardzo skomplikowane miejsce

Han: Ale wam się rodzina rozrasta

Padmé: A ty przepraszam to kto

Leia: Najemnik

Han: I najlepszy pilot w historii galaktyki

Leia: Chciałbyś

Han: A kto niby jest lepszy?

Luke: Ja bym był, gdybym miał normalną rodzinę i normalny pojazd do latania

Han: No cóż, ja też nie miałem i co ciekawsze, dalej nie mam rodziny, a jakoś mam to co mam

Padmé: Ale w sensie to jest jakiś wasz kolega, albo coś?

Leia: Nie. Można go stąd wyrzucić

Han: Co

Użytkownik Leia Organa wyrzucił(a) użytkownika Han Solo z konwersacji

Yoda: Zaniemówiłem aż

GalactiChat ★ Star WarsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz