➣⦅does that count as a date?..⦆➢

110 13 20
                                    

「pov. Dream 」

Ubrałem koszulkę o której zapomniałem i przeleżałem dobre półtorej godziny.

Ile do cholery się można myć.

Podszedłem pod łazienkę.

-KIEDY TY WYJDZIESZ IDIOTO. TOPISZ SIĘ TAM CZY CO.

Zauważyłem, że drzwi od łazienki nie są zakluczone a i tak słychać jak woda w prysznicu się leje.

Nie, nie wejdę tam do kurwy.

-EJ DEBILU DRZWI SE ZAMKNIJ.

Cisza.

No kurwa usnął.

Dobra wchodzę.

Wyspowiadam się potem.

-EJ CYMBALE TO NIE JEST ŚMIESZNE WCHODZĘ JAK COŚ.

Złota zasada.

Gdy jest otwarte to coś jest nie tak.

Uchyliłem lekko drzwi.

Nie było go pod prysznicem.

Moje serce zaczęło napierdalać jak młot gdy spojrzałem na drugą połowę łazienki.

Leżał obok umywalki.

Wyglądał jakby spał jednak z jego ust sączyła się krew.

Podbiegłem do niego w natychmiastowym tempie.

Jednak byłem dziwnie spokojny.

-Dlaczego sobie to zrobiłeś kochanie..-powiedziałem przytulając jego ciało do siebie.

Nagle poczułem silne uderzenie w tył głowy.

Potem jakby przez mgłę .

Usłyszałem nawoływanie.

-Clay? CLAY EJ TO NIE JEST ZABAWNE.

Otworzyłem oczy.

To był sen.

Boże.

Czułem, że moje policzki są całe mokre od łez.

Zaniepokojony brunet głaskał mnie po włosach.

-Co się stało skarbie?

Na słowo skarbie dosłownie mój żołądek dostał skręto-ścisku.

-Śniło mi się coś.. Ty.. Od półtorej godziny nie dawałeś znaku życia z łazienki. Potem tam wszedłem i ty. Ty po prostu tam leżałeś martwy. Ja po prostu nic nie zrobiłem tylko cię przytuliłem.

-Płakałeś. Okropnie płakałeś. Nigdy cię w takim stanie nie widziałem.

-Dzięki że przyszedłeś. Tylko mam pytanie. Co to było za "skarbie"?

-A co nie podoba ci się coś. Martwię się o ciebie i chcę być dobrym przyjacielem a ty jeszcze narzekasz kochanie.-zaśmiał się.

Wyniosło mnie do nieba.

Błagam niech on mnie tak nazywa częściej.

-Zaraz ja na ciebie będę tak mówić to zobaczymy czy będzie tak śmiesznie.

-Czekam z niecierpliwością cwelu głupi szmato głupia w dupe jebana.

-Wiesz co to ja jednak wolę skarbie i kochanie.

-Dobrze pedale.

-Sam jesteś pedał.-zbyłem go.

Chłopak wstał z łóżka i spojrzał na mnie.

-Znowu zaczynasz? Chodź na dół i nie pierdol.

-Co? Jakaś romantyczna kolacja?

-Może.-zachichotał.

-W takim razie dobranoc.-przekręciłem się plecami do niego.

Ten debil po prostu mnie wziął na ręce i zaniósł na dół.

-WEŹ BO MNIE UPUŚCISZ KRETYNIE.

-Aż taki gruby nie jesteś.-skomentował.

-Ha ha turbo śmieszne.

Chwilę później upuścił mnie celowo na podłogę w kuchni.

-Ups. Jednak faktycznie za gruby jesteś.

-Jeszcze słowo a wyrwę ci język. RĘKOMA.

-Nie marudź tylko chodź.

Wstałem i poszedłem za nim.

Jakieś swieczki były porozstawiane po stole w jadalni.

-Co ty znowu kombinujesz przygłupie.

-Siadaj pizdo głupia.

-Dobrze chuju jebany.

Usiadłem po jednej stronie stołu

On poszedł gdzieś do kuchni.

Atmosfera jak na randce.

Przyświecały nam tylko świece z biedronki na stole.

Brunet po chwili wrócił z naszą romantyczną kolacją.

Głupek wziął z mikrofali i przyniósł serdelki kurwa.

SERDELKI.

Przyniósł też szklanki.

A potem wrócił się jeszcze po coś.

-GDZIE TY MASZ WINO?-wydarł się z kuchni.

-NIE MAM CHLEJUSIE.-odkrzyknąłem mu.

Po chwili przylazł z oranżadą.

-No co czerwona, prawie jak wino.-zasiadł na krześle naprzeciwko mnie.

-Jak ty będziesz swojemu chłopakowi czy dziewczynie randki urządzać jak ty tylko parówki zrobić umiesz.

Ten zamilkł na chwilę.

-Srak. Żryj bo ci wystygnie.-dodał po chwili.

Zacząłem się degustować kolacją którą przyrządził.

Dobre było nawet.

Parę minut później byliśmy już syci.

-A teraz zapłata za jedzenie.-podparł twarz na łokciach i gapił się na mnie.

-Przecież to z mojej lodówki.

-A.-tyle tylko zdołał wydukać.

-Co? Przelizać się chcesz?

-Oczywiście.

Nie jestem co do tego pewien.

Albo po prostu się boję?

-Jeszcze nie teraz.

-TO KIEDY.

-Zaakceptuj moje decyzje dobra?

-Mhm.

-Alee. W zamian możesz u mnie spać.-uśmiechnąłem się.

-Masz tylko jedno łóżko.

-Jakiś problem? Przecież chciałeś żebym był twoją poduszką.

Ten tylko przetransformował się w pomidora i zakrył twarz dłońmi.

Słodziak.

ZnACzy cO

DlaCzeGo jA tAk myŚlĘ.

Nie no.

Słodki jest.

Napewno nie jestem pedofilem?

_______________________________________

648 słów

nmg tak książka z rozdziału na rozdział staje się coraz bardziej pojebana


✔️ admirer from past  // dnf Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz