- Już?
- Nie, jeszcze chwila.- miałam zakryte oczy i nie wiedziałam gdzie idziemy. Chciałam już zdjąć tę opaskę z oczu, ale Adrien mi nie pozwalał.- Troszkę do przodu...w lewo...i.. Gotowe!- zdjął mi materiał z oczu, a mnie natychmiast oślepiło światło lamp.Rozejrzałam się dookoła siebie i zaniemówiłam. Nikt, ale to NIKT nigdy nie postarał się dla mnie tak bardzo z przygotowaniem czegoś dla mnie. Nie mam pojęcia, gdzie jesteśmy, ale wiem jedno. Tu jest przepięknie. Stolik, który miał czerwony obrus na sobie. Stał od w centrum pomieszczenia, a na środku okrągłego stołu, był wazon z trzema czerwonymi różami. Zostały też postawione dwie porcje jakieś dania i jedna butelka wina. Dookoła wisiały też lampiony oraz porozsypywane płatki różnych kwiatków. Możecie powiedzieć, że to zwykłe, oklepane i no ogólnie mało oryginalne. Ale co z tego. Było romantyczne i od niego. Bo fakt faktem coraz bardziej mi na nim zależy.
- Podoba się?
- Tak..tu...Tu jest pięknie.- poczułam dotyk na mojej talii, przez co się wzdrgnęłam. Chłopak chyba to wyczuł, bo pochylił się do przodu.
- Spokojnie, to tylko ja. Tu nic ci się nie stanie. Nikt poza tobą i mną nie ma tu wstępu.- szeptał mi do ucha, a ja trochę się uspokoiłam. Poprowadził mnie na miejsce, dalej trzymając ręce na talii. Odsunął mi krzesło i poczekał aż usiądę, żeby mnie dosunąć. Chwilę później siedział przede mną.***
Kolacja była świetna. To znaczy, kolacja jako spotkanie, nie samo jedzenie. Przed chwilą Adrien odprowadził mnie pod same drzwi jedzenie. Przez całą drogę powrotną, rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Powiedział, że jest że mnie dumny, że zjadłam prawie całą porcję dania sama. Na początku nie byłam też pewna, co do alkoholu, który też stał na stole. Adrien jednak powiedział, że moi rodzice ten jeden raz mi pozwolili. Tak dla rozluźnienia.
Kiedy staliśmy przed piekarnią, chciałam się pożegnać, ale jak widać moi rodzice mieli inne plany. Wybiegli jak poparzeni z wcześniej wspomnianego lokalu, aby po chwili moka mama zaczęła mnie prowadzić do domu, tata zrobił to samo z blondynem. Po spojrzeniu się na niego wiedziałam, że on też nie wie co się dzieje.***
- To jak, jesteście razem?
- Masz jej nie skrzywdzić.
- Długo to trwa?
- Pięknie razem wyglądacie.
- Odkąd się znacie, Mariś częściej się uśmiecha.
- Odpowiecie na nasze pytania?
- J-ja..
- DOŚĆ!- krzyknęłam.- Nie jesteśmy razem, więc nic nie trwa. Jesteśmy przyjaciółmi. Tak, uśmiecham się częściej, bo Adrien zawsze przy mnie jest i mnie wspiera. A co do wyglądania razem..to sporna...kwestia.
- Zgadzam się z Makaronikiem. Znaczy...z Marinette.
- Makaronik?- widać było, że nie do końca nam wierzą.
- Wymyślił dla mnie takie nazwisko. Sama się zastanawiam jak na to wpadł.- cała nasza trójka spojrzała się znacząco na chłopka, który wyglądał teraz na dosyć zmieszanego. Po chwili jednak zabrał głos.
- No..po tym jak się dowiedziałem, że państwo, czyli rodzice Marinette pracują w piekarni, pomyślałem, że czemu nie nazywać jej nazwą jakiegoś pieczywa. Z racji tego, że lubię croissanty, to tak chciałem cię nazywać, ale stwierdziłem, że bardziej będzie pasować makaronik.
- W sumie dosyć logiczne.- odpowiedziałam.
- I niesamowicie urocze.- rozczuliła się moja mama.- Dobra.- klasnęła w dłonie.- Jest godzina 20, więc może zostaniesz na noc, Adrien?
- Yyy, znaczy bardzo chętnie, ale nie wiem, czy ojciec mi pozwoli oraz nie wiem, czy Marinette będzie chciała, żebym został.- wszyscy spojrzeli się na mnie.
- Noo jeśli twój ojciec ci pozwoli, to czemu nie?
- Adrien, skarbie my to załatwimy. Podaj nam numer do twojego ojca.Blondyn podał numer, a nasi rodzice skierowali się do sypialni. Czekaliśmy w ciszy, ale nie była ona niezręczna. Po prostu siedzieliśmy obok siebie i cieszyliśmy się swoją obecnością nawzajem, przy okazji mając czas na własne przemyślenia. Usłyszałam jak drzwi od sypialni skrzypnęły. Odwróciłam się, widziałam jak moi rodzice wychodzą z pomieszczenia z takim dziwnym uśmiechem.
- Możesz tu nocować.
- Naprawdę? Dziękuję państwu.Po chwili już siedziałam z chłopakiem w moim pokoju. Stwierdziliśmy, że możemy włączyć coś na komputerze, aby nie było takiej ciszy. Włączyliśmy losowy filmik, kiedy nagle wyświetliło mi się powiadomienie z biedrobloga Alyi.
- Słuchajcie wszyscy! Władcę Ciem wraca do nas po trzech miesiącach! Ogłosił, że od teraz nazywa się Władca Mroku! Okazało się też, że połączył miracula pawia i motyla! Jego wysłanniczka nazywa się Zakompleksiara! Biedronko, Czarny Kocie, potrzebujemy was!
- Ja muszę do toalety!- krzyknął Adrien.
- Dobrze, ja też muszę coś załatwić na dole z rodzicami.- powiedziałam i oboje poszliśmy w swoje strony, aby powrócić, jako bohaterowie Paryża.Bycie przemienioną po tak długiej przerwie było.... dziwne. Z jednej strony to super uczucie znowu czuć się ważną, a z drugiej, nie wiem czy nie wyszłam już z wprawy. Trudno, przekonamy się. Wyskoczyłam przez okno i skierowałam się w stronę złoczyńcy, który aktualnie wydobywał kompleksy z ludzi, znajdujących się pod wieżą Eiffla. Kiedy tylko się tam znalazłam, na miejscu był już Czarnym Kot.

CZYTASZ
Chcę Cię Poznać~Miraculum [ZAWIESZONE]
FanfictionNo to ten..Zapraszam😉🐞🍀 (Dawniej "Bezproblemowe dzieci")