Krzyki, płacz, zawodzenie. Gdzie by nie spojrzał Harry, wszystko co widział i słyszał, ludzie byli w panice. Strach, czysty niezakłócony strach, był porządkiem nocy. Zapadła anarchia, ludzie biegali, potykali się, wszyscy próbowali uciec w tym samym czasie, nie dbając o dobro nikogo poza sobą.
Była to noc finału Pucharu Świata w Quiddichu pomiędzy Irlandią a Bułgarią, Irlandia wyszła jako zwycięzca, podczas gdy bułgarski zawodnik Victor Krum, miał swój moment chwały łapiąc znicz dla Bułgarii. Noc miała być dla wszystkich odpoczynkiem, po wypełnionym adrenaliną, grzmiącym sercu, meczu, przed powrotem do swoich domów następnego dnia.
Ale wszystko się nagle zatrzymało, gdy śmierciożercy zaatakowali teren.
Niektórzy schwytali rodzinę mugolskiego dozorcy i jego samego, podczas gdy inni z radością krążyli wokół, siejąc chaos wśród uciekających niewinnych ludzi.
Harry Potter, Chłopiec Który Przeżył, znalazł się w samym środku wszystkiego. Był ze swoimi przyjaciółmi Ronem i Hermioną, kiedy rozległ się pierwsze krzyki. Ale w następującym chaosie został oddzielony od nich, a zanim odzyskał równowagę po pchnięciu i przepychaniu tłumu, Ron i Hermiona nie byli nigdzie w zasięgu wzroku.
Nad jego głową zabrzmiał świst, Harry instynktownie schylił się. Zaklęcia zaczęły być rzucane. Harry obserwował kilku aurorów, którzy stacjonowali jako pracownicy ochrony rzucali klątwy i zaklęcia na Śmierciożerców, którzy w zamian rzucali czarno magiczne zaklęcia.
Harry nie zauważył, kiedy to się stało. Nigdy nie zauważył, kiedy zaczął biec w stroną bitew rzucają klątwy i zaklęcia w Śmierciożerców. Może to widok zabitego aurora. Albo niewinne dziecko, które zostało uderzone przez zbłąkaną klątwę, upadające na ziemie, krzycząc w bólu. Ale Harry szedł do przodu, jego Gryffindorowskie poczucie prawości i odwaga wbijała się w jego mózg, każąc mu uciekać.
Jego pierwszym celem był Śmierciożerca, który próbował obezwładnić aurora.
"Bombarda!"
Rozległ się głośny huk, krzyk, który niemal natychmiastowo ucichł. Harry przygotował się na powstałą falę uderzeniową, ziemię, trawę, krew, lecącą we wszystkie kierunki. Kiedy kurz opadł, Harry zrelaksował się widząc rezultat
Śmierciożerca był niezaprzeczalnie martwy. Ale jak odszedł to inna historia. Wybuch rozerwał jego ciało na strzępy. Prawie nic nie powstało poza zakrwawionymi fragmentami szaty, którą nosił i kawałkiem maski.
Auror upadł do tyłu z oszołomionym wyrazem twarzy. Jego oczy przeniosły się z Harry'ego na szczątki śmierciożercy, jego usta otworzyły się z niedowierzaniem na nagłą eskalację okrucieństwa.
-Bądź ostrożny!- krzyknął Harry do aurora. Nieczekając na odpowiedź, odbiegł.
Harry przebiegł przez płonące pole namiotowe, gasząc pożary nadmiernie wzmocnonymi Aguamenti, pomagając innym przerażonym obozowiczą uciec, wskazując las i aatakując innych Śmierciożerców, którzy biegal dookoła.
Liczba zabitych przez niego przeciwników stale rosła, gdy kolejnych pięciu śmierciożerców albo została wyłączona ze służby, albo spotkał ich przedwczesny koniec jego klątwami, które zostawiały różdżke Harry'ego jak naboje z pistoletu. Biegając bez celu, znalazł się w sekcji w której nocowali rywalizujący gracze Quiddicha. Podobnie jak reszta kempingu, namioty płoneły słychać było krzyki, a bitwy trwały.
Tylko tym razem byli to profesjonalni gracze Quiddicha przeciwko Śmierciożercom.
Harry wzdrygął się. Na widok ciał graczy, ale skoro nie rozpoznał twarzy, założył, że główni gracze wciąż walczyli ze Śmierciożercami w napięciu, żadna strona nie poddała się drugej.
Wśród nich Harry dostrzegł jedną twarz, na której się skupił, która wyróżnała się dla niego, Victora Kruma.
Bułgarski szukający walczył a trzema Śmierciożercami, mając na swoim koncie raczej Mroczne zaklęcia. Ale ci Śmierciożercy byli lepiej wyszkoleni. Tarcze zostały podniesione z ogromną szybkocią. Pozwalając im na wystrzelenie własnych zaklęć z powrotem w szukającego.
Victor został zmuszony do uchylenia się, toczenia się i przewracania się z drogi zaklęć. Harry widziaał że szukający jest już zmęczony wyczerpującym meczem wzceśniej tego dnia. Ta bitwa nie pomagała. Harry musiał interweniować i to szybko.
"Krum! Trzymaj się!"
Krzyk Harry'ego zwrócił na niego uwagę Śmierciożerców. Ledwo zdążyli dostrzec Chłopca-Który-Przeżył z wycelowaną w nich różdżką, zanim usłyszeli prawdopodobnie ostatnie słowa, jakie kiedykolwiek usłyszeli.
"Diffindo!"
Ciąg dalszy nastąpi!
TO NIE MOJA HISTORIA. TŁUMACZYŁA OD OSOBY TU NA WATT (@xxxilovebooksxx) Oryginalny link znajduje się w zewnętrznych linkach na dole.
CZYTASZ
|PL| Vestiges of Normalcy
FanfikceHarry Potter ratuję Bułgarską gwiazdę Quidditcha Viktora Kruma przed śmiercią kiedy Śmierciożercy atakują obóz Pucharu Świata w Quidditchu. Stamtąd rozkwita przyjaźń (i coś więcej), stawiając wszystko na głowie. Nawiązują się nowe przyjaźnie, starzy...