#CzystkaPL
ADONIS
Królik morderca nie ma serca.
Goni nas, aż pod same drzwi. Niekulturalnie zamykamy je prosto przed jego nosem. Od razu próbuję je zakluczyć, ale okazuje się, że zamki są uszkodzone po bliskim spotkaniu z piłą mechaniczną. Dodatkowo skubany jest sprytny, a także wyjątkowo szybki. W porę wciska łapę do środka. Nie powstrzymuje go nawet to, że krawędź wpija się w jego przedramię. Pręży rękę, byle tylko coś chwycić.
Pech oczywiście spada na Yeatsa. Razem z mocnym uderzeniem w bark.
— Przepraszamy, Panie Króliku, ale wejście tylko dla elity — krzyczy Yeats na najwyższych decybelach wprost do mojego ucha. Twarz wykrzywia w grymasie bólu i jednocześnie opiera plecy oraz dłonie na drzwiach.
Robię to samo, łudząc się, że suma naszych kilogramów coś zdziała. Grubasy z nas żadne – szczególnie z Yeatsa. On jest długi i chudy. Dlatego nieskutecznie bawimy się w tamę, która bardzo szybko przecieka. Wejście trzeszczy od siły uderzeń. W głowie dzwoni dźwięk przypominający brzdęk metalu, gdy kij golfowy raz za razem wbija się w drewno, a potem odbija się również od ścian.
— O co mu chodzi? — pieje Yeats niczym kogut z rana.
— Nie wiem — wzdycham zgodnie z prawdą. — Wybacz, ale nie zdążyłem go zapytać.
Roluję oczami. Yeats nie rozumie mojego zirytowania, a także złego humoru.
— Co robimy? — pyta z przejęciem blond kolega, gdy dochodzi do wniosku, że oprócz sarkazmu nie wydusi ze mnie nic więcej. Posyła mi szybkie spojrzenie, a zaraz po tym wywija oczy do góry, by objąć wzrokiem machającą nad jego czupryną łapę, która utknęła w niewielkiej szczelinie. — To kolejny szajbus!
Nie musisz mi tego mówić, Yeats.
— Serio? Nie zauważyłem — mruczę ponuro. Staram się wymyślić genialny plan, ale mój umysł przechodzi zaćmienie. Jest jak próżnia. Pochłania wszystko, co mogłoby mieć jakikolwiek sens. Drapię się po zaroście, napierając mocniej na drzwi. Mam wrażenie, że tylko ja się staram. Zerkam wymownie na kumpla. — Improwizujemy?
Nawet nie biorę pod uwagę opcji, że Yeats odmówi. Kiwa głową na zgodę.
Świetnie. Teraz tylko jego chuda dupa musi poradzić sobie w pojedynkę.
Odskakuję do przodu. Z początku przynosi to fatalny skutek. Zaskoczony Yeats nie panuje nad siłą, jaka na niego napiera. Niemal wypada jak kamień z procy. Tyłek zjeżdża mu prawie do podłogi. Brakuje naprawdę niewiele, by napastnik bez większego problemu wtargnął do środka. Oprócz ręki przez coraz większą szparę wciska również nogę, blokując przy tym drzwi, które zatrzymują się na jego udzie.
Yeats walczy dzielnie. Jak o ostatnią kolejkę przed zamknięciem ulubionego baru. Zaciska mocno usta, aż skóra wokół nich przyjmuje bledszy odcień. Stara się tak bardzo, że cały czerwienieje na twarzy, a na jego czole ujawnia się żyła w kształcie pioruna.
Potter, czy to ty?
— Adonis, co ty robisz?! — jęczy, gdy orientuje się, że na moment straciłem kontakt z ludzkością, bo szukałem w nim powiązań z fikcyjną postacią. Przesuwa buta w bok. W ten sposób stara się wypchnąć z wnętrza mieszkania chociaż nogę Pana Królika.
— Ratuję swoją dupę — odpowiadam z powagą. — Miło było cię znać, Yeats. I dzięki za to poświęcenie. Do zobaczenia po drugiej stronie!
Udaję, że lada moment okręcę się na pięcie i naprawdę zostawię go samego. Wciągam usta do środka, bo niewiele mi brakuje do wybuchnięcia śmiechem, kiedy widzę, jak bardzo zmieszany jest Yeats. Jego system operacyjny łapie zawiechę, kiedy analizuje każde słowo – razem, a także osobno. Dopiero kiedy cicho parskam, oddycha z ulgą.
CZYTASZ
CZYSTKA | ZAKOŃCZONE
Tajemnica / Thriller„Wszyscy mają swoje demony i czasami przejmują one kontrolę". Jest taka noc w roku, podczas której ludzie zamieniają się w brutalne zwierzęta. Święto Wolności, a jeszcze trafniej Czystka. Noc, podczas której walczysz o przetrwanie. Noc, podczas któ...