ROZDZIAŁ 7

1.8K 52 4
                                    

OLIVIA

Kocham jeździć na motorze. Wtedy czuję się wolna i mogę pomyśleć, więc kiedy mam jakiś problem to wsiadam na moją maszynę i jadę. Podjeżdżamy pod dom Majki i tam zanim się pożegnamy umawiamy się na rano przed pracą na siłownię, bo jutro mamy na środkową zmianę i możemy spokojnie się wybrać poćwiczyć. Jak mamy już ustalone Majka znika w garażu machając mi jeszcze na pożegnanie a ja ruszam w kierunku domu. Po paru minutach zauważam w lusterku to auto z parkingu. Wydaje mi się to dziwne, ale w tym momencie cieszę się, że jestem na motorze. Mimo iż nie mieszkam daleko od mojej przyjaciółki znam te uliczki jak własną kieszeń. Chcąc sprawdzić czy to auto mnie śledzi czy to porostu czysty przypadek dodaję gazu na motorze. Nie myliłam się i moja pierwsza myśl była trafna. Ono mnie śledzi. Gdy ja przyspieszyłam kierowca też przyspieszył, skręciłam w uliczkę, on też.Dodałam jeszcze trochę gazu i rożnymi skrótami dodarłam do swojego garażu gubiąc ogon. Zamknęła szybko drzwi i przez małe okienko obserwuję ulicę.Rozglądam się dokładnie na boki, ale udało mi się go zgubić. Po głowie chodzi mi myśl, kto mógł mnie śledzić i dlaczego? Najważniejsze w tym momencie, że udało mi się uciec, a później będę musiała mieć oczy szeroko otwarte, bo coś mi mówi, że to nie koniec. Spokojniejsza choć trochę zabieram swoje zakupy i ruszam do domu. Moi rodzice siedzą na kanapie w salonie oglądając jakiś film. Nie chcąc ich denerwować nie mówię im o sytuacji z przed chwili.
- Cześć mamo cześć tato. Już jestem.
- Cześć kochanie. W piekarniku masz zapiekankę jakbyś miała ochotę no i jak udały się zakupy?
- Dzięki mamuś.Nie jestem głodna dziękuję a zakupy...
Uśmiecham się szeroko i pokazuję swoje torby. Postanawiam pochwalić się tym, co kupiłam i wyciągam sukienkę a następnie buty. Moi rodzice kiwają głowami z aprobatą a ja chowam z powrotem wszytko to toreb i uciekam do swojego pokoju.Pora wziąść prysznic i odpocząć po długim dniu. Jutro siłownia, praca a potem wypad nad jezioro.
Rano mój budzik daje o sobie głośno znać.Szukam zaspana mojej komórki, aby go wyłączyć. Chcąc nie chcąc trzeba wstawać.Po porannej toalecie szybko ubieram legginsy i sportowy pasujący do nich top a na to zarzucam cienka bluzę. Rzeczy na zamianę wraz z ręcznikiem i żelem pod prysznic chowam do torby. Tak zwarta i gotowa zbiegam na dół.Z kuchni zabieram leżące na wyspie jabłko i biegnę do mojej miłości - motoru.
Po niedługim czasie jestem pod domem przyjaciółki a ona właśnie wyprowadza z garażu swoją maszynę i ruszamy na siłownię gdzie przez godzinę dajemy z siebie wszystko.
- Majka, o której spotkamy się nad jeziorem?
-Tak na 17 jesteśmy umówieni.Będzie Jacek i jego kumple.
-Ok, tylko ja będę po 18 bo po pracy jadę jeszcze na swoje zajęcia z pole dance.
-Nie ma problemu, wiesz gdzie nas szukać ;p
Odpowiedziała i puściła mi oczko. Po skończonym treningu ruszyłyśmy pod prysznic a następnie do pracy. Jak na razie jest jeszcze spokój, ale za jakąś godzinę może być tutaj tłoczno i nie pomyliłam się, bo po 12 było mnóstwo ludzi a dzwoneczek, co chwilkę oznajmiał przybycie nowych gości. Nie mamy nawet chwilki, aby odpocząć i o przerwie możemy pomarzyć. W pewnym momencie przestałam już nawet zwracać uwagę na drzwi i zajęłam się parzeniem kawy oraz przygotowywaniem zamówionych napoi, kiedy moja przyjaciółka nagle krzyknęła do mnie:
- O Boże!Oli patrz!
Nie wiedząc, na co mam patrzeć zaczęłam się rozglądać po lokalu i mój wzrok utknął na drzwiach, przez które weszło trzech przystojniaków, a zwłaszcza jeden, którego dziwnym trafem często spotykam. Obserwuje ich za lady, a oni taksują wzrokiem salę i ich wzrok ląduje na mojej osobie. Nie czuję się z tym dobrze i odwracam się do expresu. Obok mnie nagle pojawia się Majka.
-Oli oni się tobie przyglądają a zwłaszcza jeden z nich wręcz pożera cię wzrokiem.
-Daj spokój, coś ci się wydaje, a teraz przepraszam, ale mamy ruch a jak musze zająć się obsługą gości.
-Tych trzech?
Nie skomentowałam jej pytania. Majka widocznie zadowolona tym, że jestem obserwowana przez nich nie zamierza mi odpuścić i cały czas mi „dogryza", bo według niej już dawno powinnam sobie kogoś znaleźć, a widocznie ten kandydat według niej jest najlepszy. Nie powiem, że mi się nie podoba, bo jest mega przystojny i jak na mnie patrzy przechodzą mnie przyjemne dreszcze, ale tylko tyle. To nie znaczy, że to wielka miłość i skończy się to ślubem. A ci mężczyźni...no cóż usiedli przy stoliku i akurat przydzielonym do mnie. Niby obserwują sale, ale co jakiś czas zauważam, że kontem oka na zmianę przyglądają się mi. Chcąc nie chcąc musze do nich podejść. W końcu to moja praca a oni przyszli na kawę. Przybieram na twarz szeroki uśmiech i podchodzę do stolika.
-Dzień Dobry.Co panom podać?
- Dzień Dobry kochanie.

CADEN

Musze przyznać, że sprytna z niej bestyjka. Gdy tylko zorientowała się, że jest śledzona sprytnie uciekła nam miedzy uliczkami, ale nie wiedziała jednego - my wiemy gdzie mieszka i żeby zachować pozory jechaliśmy chwile za nią a potem zawróciliśmy. Zaparkowaliśmy w bezpiecznej odległości tak, aby być dla niej niewidocznym a jednocześnie mieć widok na jej dom. Nie minęło wiele czasu i pojawiła się szybko chowając w garażu motor i zamknęła od niego bramę. Wiedząc, że jest bezpieczna wróciliśmy do domu Dona Darka, a jego ludzie zostali, aby jej pilnować. Rano obudził mnie telefon od jednego z chłopaków, którzy tam zostali.
- Caden.Dziewczyna wyjechała rano na motorze wraz z przyjaciółką. Teraz są w siłowni.
- Dzięki Łukasz. Obserwujcie je a my niedługo się pojawimy.
Po tych słowach się rozłączyłem. Musi kochać ten motor, ale to nie zmienia faktu, że pozwolę jej jeździć samej, bo nigdy nie wiadomo, co może się wydarzyć. Po szybkim prysznicu ubrałem sie i dałem znać jej braciom żeby spotkać sie w salonie. Nie minęło 15 min a już siedzieliśmy z kawą w ręku zastanawiając sie nad kolejnymi działaniami związanymi z Oliwią.
- Teraz pilnują jej chłopaki Dona Darka. Myślę, że pojedziemy pod koniec jej zmiany i ich zmienimy.
-Ciekawy jestem, co nasza siostrzyczka dzisiaj planuje.
- Nie wiem, co, ale ja proponuje abyśmy dzisiaj zjedli obiad poza ta rezydencją, a potem pojechali pod jej prace i dalej obserwowali. Co ty na to Canden, Tony?
Przytaknęliśmy na pomysł Michaela. W rezydencji zjedliśmy śniadanie a chłopki zadzwonili do swojego ojca, aby poinformować go jak wygląda sytuacja. Ja, jako przyszły szef mafii tez musiałem trzymać rękę na pulsie i skontaktowałem się z ojcem oraz swoimi ludźmi, aby wiedzieć jak układają się sprawy, które powierzyłem swojej prawej ręce - Matowi. Wszystko było dopilnowane i pozałatwiane, więc nie musiałem się o to martwić. Postanowiliśmy się zrelaksować, chociaż chwilę prze obiadem i skorzystaliśmy z basenu obok domu. Gdy nadeszła pora żebraliśmy się i pojechaliśmy na obiad do spokojnego lokalu poleconego przez Dona gdzie mogliśmy uzgodnić szczegóły uprowadzenia jej do domu.Za dwa dni wypadały urodziny blondynki, więc trzeba było uzgodnić i dopracować szczegóły zabrania jej do prawdziwej rodziny. W lokalu spędziliśmy z 2 godziny a do końca jej zmiany została godzina. Podczas obiadu doszliśmy do wniosku ze nie powinniśmy ukrywać cały czas naszej obecności a i może nawet będzie lepiej jak przez te pozostałe 2 dni będzie nas częściej widywać niby przez przypadek. Po ustaleniu planu działania ruszamy do jej pracy. Przez szybę widzę, że mają spory ruch, ale nigdzie nie widzę blondynki. Nie zwlekając wchodzimy do lokalu i stojąc w drzwiach lustrujemy sale odnajdując ją po chwili stojącą za ladą. Gdy tylko nas zauważa odwraca się do nas tyłem a obok niej przyjaciółka przypuszczam zdaje jej relacje z naszego zachowania, na co się uśmiecham. Odnajdujemy wśród tłumu wolny tolik i natychmiast go zajmujemy a Tony bacznie obserwuje przyjaciółkę swojej siostry.
- Tony czyżby ktoś wpadł ci w oko? Michael może zmienimy plan porwania waszej siostry i zgarniemy w pakiecie jeszcze jej przyjaciółkę?
Michael popatrzy najpierw na mnie a potem a swojego brata. Milczał chwilkę, po czym się odezwał.
- To nie jest taki głupi pomysł.
- Że co??Ja tylko żartowałem.
Popatrzyłem na starszego z braci a potem na młodszego, który miał tak samo zdziwioną minę jak ja.
- To nie jest głupi pomysł. Jeśli porwiemy je razem być może Oli łatwiej zniesie prawdę, kiedy jej powiemy, kim jest i co się wydarzyło 15 lat temu. Poza tym widzę, że mojemu braciszkowi ta dziewczyna wpadła w oko.
Zastanowiłem się nad tym, co powiedział.Miał sporo racji.Jeśli moja kruszyna będzie miała przy sobie kogoś, komu ufa będzie jej łatwiej znieść wszystko to, co mamy jej do powiedzenia. Jak na razie czeka nas ciężka noc, bo ponownie musimy zmienić nasz plan działania. Zerkam na Olivie, która z uśmiechem podchodzi do naszego stolika. Jednak jej uśmiech jest taki, jakim obdarza wszystkich klientów w kawiarni. Będąc już przy naszym stoliku wyciąga z kieszonki fartuszka notesik i długopis, po czym odzywa się do nas słodkim głosem.
- Dzień dobry. Co panom podać?
- Dzień dobry kochanie.
Nie mogłem się powstrzymać i byłem bardzo ciekaw jej reakcji na ten zwrot. W ułamku sekundy jej mina się zmieniła i mówiła wszystko. Jeśli wzrok mógłby zabijać to leżałbym już martwy to, dlatego że nie spodobało się jej to jak się do niej zwróciłem i wybuchła...

Odzyskana (Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz