II

6K 126 21
                                    

*Dzień Wyjazdu"

To ten dzień... Wstaliśmy wcześnie, około 6.00 Mama spakowała moje ciuchy. Byłam nie wyspana, spaliśmy na materacach, gdyż nasze meble już były w „nowym domu". Wyjechaliśmy pól godziny później. Na lotnisku było tłoczno, pamiętam jak mama bała się zostawić mnie gdziekolwiek. Nawet byłam z nią w toalecie. Pierwszy raz siedziałam w samolocie, za oknem widziałam obłoczki i wschód słońca. Najgorszy był start, samolot się trząsł a ja ściskałam rękę mamy, tatuś siedział z drugiej strony, był cały zielony. Ale potem było fajnie, polubiłam latanie. Postanowiłam zostać stewardessą, jak moja ciocia. Potem już nie pamiętam co się stało, chyba zasnęłam. Obudziłam się w taksówce.

-Witaj koleżanko~Przywitał mnie ciepły głos taty.

....

-Dobra, mała nie obchodzi nas to. Masz nam powiedzieć jak oni zginęli. Rozumiesz?

Siedziałam w ciemnym pomieszczeniu, a głos wydobywał się z głośnika, byłam przerażona. Dokładnie nie wiem co tu robię mam dopiero 16 lat. A moi rodzice chwile temu zginęli. Co z tego pamiętam? Jakiegoś człowieka który wyciągnął mnie z samochodu. Wiem tylko tyle, że wkurzyłam się na Mamę wtedy...

-Słuchaj, albo nam powiesz albo zrobimy ci coś złego.

-Nie... Nie pamiętam dokładnie, kłóciłam się z mamą i ona, przepraszam nie mogę~Odpowiedziałam, byłam zapłakana.

-Mów!~Słyszałam wściekłość w głosie tego mężczyzny.

-Straciła panowanie nad pojazdem! I Więcej nie pamiętam! ~ Zaczęłam krzyczeć i płakać.

Przez zapłakane oczy zobaczyłam białe światło, ktoś otworzył drzwi. Chwilę potem zasnęłam.

Obudziłam się w jakiejś celi, leżałam w białej pościeli na czarnym materacu. Z drugiej strony ktoś siedział. Chciałam się podnieść, gdy tylko uniosłam głowę poczułam przeszywający bul na całym ciele.

-Nie łudź się, że wstaniesz już po pierwszych godzinach. Jestem Nathan, ale mów mi Nat. Jesteśmy tu ponieważ...

-Natalia. ~ Wydusiłam z siebie jedno słówko.

-Nat i Natalia. Słodko nieprawdaż?

Tymi słowami mnie wkurzył. Myślałam o tym chwilę. Wtedy zapaliło się światło a moim oczom ukazał się bóg seksu. Miał może 17 lat jak nie więcej, ciemnokasztanowe oczy i brązowe włosy w całkowitym nieładzie. I te mięśnie, nie były przesadzone tyko idealne.

-Koleżanko?

No nie... Właśnie gapiłam się na ramiona chłopaka, a co najgorsze on to zauważył.

Spojrzałam na niego przepraszającym wzrokiem.

-Teraz coś zjemy, podniesiesz się czy mam ci pomóc? Jednak ci pomogę.

Nathan złapał mnie za ramię, podniósł delikatnie i położył poduszki tak abym mogła się oprzeć. Wziął miskę z czerwoną cieczą, prawdopodobnie gdy spałam przyniósł ją jakiś facet. Nie sądzę żeby była to kobieta. Kobiety nie są zdolne do czegoś takiego.

-Otwórz usta. Nathan uśmiechnął się miło, widziałam ten błysk w jego oku.-No dawaj, wiem, że dasz radę.

Uchyliłam usta a on włożył mi łyżkę z zupą. Nie miała smaku, wyglądała na zwykłą pomidorową albo barszcz. Zresztą nie ważne. Zaraz po tym znów zasnęłam. Obudziłam się dopiero następnego dnia. Wreszcie mogłam się ruszyć, ręka? Tak, noga? Tak! Teraz spróbujmy się ruszyć. Podniosłam głowę, i znów ten ból... Opadłam na poduszkę. Mogłam ruszać głową, uniosłam ją trochę żeby zobaczyć pomieszczenie w którym się znajduję. Miałam wielką nadzieję, że zobaczę gdzieś Nathana, wręcz byłam pewna, przecież nie mógł się rozpłynąć w powietrzu chyba, że jest jakimś wspólnikiem mojego dręczyciela. Siedziałam sama w brzydkiej niepomalowanej celi. Po pewnym czasie wszedł młody mężczyzna. Był tak samo przystojny jak Nat.

———————————————————————————

Od Spange;

I co jak myślicie? Będzie dobrze czy raczej...

Sami oceńcie :) Następna część za 2 komentarze.

Tak, wiem! Wymagająca Ja :D

Dziękuję za kom wcześniej i votes :D To taka OGROMNAAAAAAA MOTYWACJ!!

Straszne życie dobry seks.Where stories live. Discover now