prolog .

962 51 36
                                    


#setyoufreeff na Twitterze!

To miał być dla Louisa normalny dzień.

Wracał właśnie z sesji zdjęciowej, przy okazji wkraczając do sklepu na małe zakupy. Wiedział, że w domu już czekają na niego rodzice.

Miał dwadzieścia cztery lata, lecz nie mógł mieć swojego mieszkania. W jego rodzinie (jego zdaniem) panowała cholernie głupia zasada; stajesz przed ołtarzem w wieku 19 lat, i dopiero kiedy na twoim palcu znajdzie się obrączka, możesz wyprowadzić się z rodzinnego domu. Jest to stworzone po to, aby rodzice wiedzieli że wychowanie ich dziecka dobiegło końca, i teraz mogą zostać jedynie wsparciem dla niego i jego nowej rodziny.

I tak właśnie stało się ze wszystkimi siostrami Louisa. Został jedynie on.

Nie potrafił jak i nie chciał znaleźć sobie miłości. Uważał tą zasadę za kompletną głupotę, i nie miał zamiaru spełnić prośby rodziców odnośnie małżeństwa. To wiązało się również z tym, że był skazany na mieszkanie z nimi do czasu aż sobie kogoś nie znajdzie.

Męczyło go już to, że byli popularni, a ich zasada ciągle krążyła po internecie. Że on krążył po internecie. Szatyn był skarbem w artykułach, i każdy trzymał rękę na pulsie, ciągle zastanawiając się kto będzie tą wyjątkową osobą która poślubi modela, i jednocześnie syna aktorów. Szatyn był na językach wszystkich, i był przez wszystkich uwodzony. Każdy uważał go za idealnego kandydata na męża, i każdy chciał go mieć, wysługując się zasadą panującą w jego rodzinie.

Mimo tego że został wychowany na twardych zasadach, to nigdy nie stwarzał żadnych problemów, i zawsze na wszystko się zgadzał. Był złotym dzieckiem, cudownym bratem i najlepszym przyjacielem. Prowadził nocny tryb życia; z racji że zazwyczaj kiedy nie pracował we dnie, to spędzał czas na spokojnie, po prostu się obijając, ale musiał zapewnić sobie trochę rozrywki. A takowej najlepiej było szukać w klubach, gdzie na krótkie chwile przestawał być samotny.

Ciągle czekał na kogoś wyjątkowego, do którego poczułby coś więcej niż chęć odbycia stosunku. Uwielbiał się przytulać, chodzić na spacery, gotować, opowiadać o wszystkim i o niczym. Po prostu być czułym, i czułości doznawać. Chciał aby jego związek opierał się na szczerej miłości, oraz wzajemnym wsparciu i opiece. Tak, aby każde słowo i każdy ruch miały znaczenie. Ale nigdy nie poczuł przy nikim chęci do wykonywania żadnej z tych czynności.

Był pierwszą osobą w rodzinie, która złamała zasadę, panującą w jego kuzynostwie, wywodzącej się od jego pradziadów. To było szalone, ale nie widział w tym nic dziwnego, skoro miał to wpajane do głowy od dziecka. Dla wszystkich dziwne było to, że nawet nie starał się pilnować zasady.

— Dobrze, Zayn... dziękujemy za rozmowę, odezwiemy się do ciebie. - Jay uśmiechnęła się, a następnie wyciągnęła dłoń w stronę mężczyzny.

Rodzice Louisa postanowili pomóc mu w znalezieniu drugiej połówki. Mieli nadzieję że to co robili nie było aż takim złym pomysłem. Cholernie pocieszał ich fakt że Louis był złotym dzieckiem, i teraz również pewnie nie będzie w stanie powiedzieć że to co robią jest okropne, nawet jakby tak myślał.

Brązowooki wstał, i z gracją pożegnał się z rodzicami Louisa, po czym wyszedł z domu. W przejściu minął się z pewnym chłopakiem.

Był ubrany w biało-czarny garnitur w kratkę, który idealnie do niego pasował, dodając mu elegancji i klasy. Jego włosy były krótko wystrzyżone po bokach, a góra składała się z loków, które pojedynczo również opadały mu na czoło. Wpatrując się w jego wystające kości policzkowe, oraz ostry zarys szczęki, mogło się wydawać że po ich dotknięciu można by było skaleczyć się w palce. Brunet wyglądał jakby był pewny tego, że to on oczaruje rodziców szatyna. Zayn wcale by się nie zdziwił. Widząc jego piękną urodę, perfekcyjny kształt nosa, piękne malinowe wargi, idealny boczny profil, zadbane dłonie oraz śliczne zielone oczy, sam na sekundę zapomniał o Louisie. A bukiet kolorowych kwiatów w jego dłoni dodawał mu uroku.

Set You Free| Larry fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz