—
Twitter- #setyoufreeff
—— Więc... - odchrząknął, uderzając palcami w stół— ...chcecie mi powiedzieć, że w pewnym sensie załatwiliście mi drugą połówkę? I że mam teraz chłopaka, tak? - zapytał szatyn będąc kompletnie wybitym z rytmu.
— Nie chcieliśmy żebyś mieszkał z nami wiecznie. - zaczął mężczyzna— Nie, żebyś nam przeszkadzał, ale dobrze wiesz że dla każdego z was miałem kupione mieszkanie. To twoje zarasta grzybem i kurzem od pięciu lat. - jęknął niezadowolony.
— Chcemy żebyś w końcu poczuł się choć trochę wolny. Niestety, jesteś tak wkręcony w modeling, że nawet nie starasz się nikogo znaleźć. - oznajmiła smutno Jay— Zrobiliśmy to dla ciebie. Jeśli Harry ci się nie podoba, to po prostu powiedz. Nie żyjemy w średniowieczu, że będziesz wydany za niego za mąż na siłę.
— Ale chyba nie od razu, co nie? - zapytał patrząc na cały talerz jedzenia przed nim, którego nie był w stanie przełknąć.
— Oczywiście, że nie. - wtrącił Troy— Spędzisz z nim trochę czasu, i sam zadecydujesz co dalej.
— Przeprowadziliśmy rozmowę z kilkoma innymi osobami. - chrząknęła Jay, i wyciągnęła swoją komórkę, zaczynając pokazywać szatynowi kolejne zdjęcia innych osób— Ktoś spodobał ci się bardziej?
Louis mierzył wzrokiem każdy detal twarzy każdej osoby której zdjęcia pokazywała mu jego mama. Czuł się dziwnie z tym, że jego rodzice zaczęli mu układać życie. Ale w sumie, to ich rozumiał. Wiedział że musi sobie w końcu kogoś znaleźć, inaczej będzie już singlem na zawsze. Chciał iść na swoje, lecz bez małżonka nie będzie mu to dane. Z jednej strony cieszył się że nie musiał się fatygować co do znalezienia sobie partnera, lecz z drugiej strony cholernie go to przerażało. Wiedział, że jego rodzice chcieli dobrze, lecz mimo wszystko cała ta sytuacja namieszała mu w głowie tak bardzo, że nie wiedział czy miał się śmiać, wydzierać, uciekać, czy może płakać. Dlatego też po prostu siedział i słuchał.
— Nie. - pokręcił głową na boki— Harry jest zdecydowanie najbardziej atrakcyjny z nich wszystkich. A-ale... no nie wiem, nie wydaje mi się, aby to był dobry pomysł. Mam teraz udawać, że znam go od zawsze? Czemu obiecaliście mu, że po telefonie będzie ze mną w bliższej relacji? Przecież na takie coś potrzeba czasu!
— Spokojnie, Louis. Dostaniesz tyle czasu ile będziesz potrzebował.- zapewnił go jego ojciec— To nie jest żadna gra, że musisz się spieszyć. Po prostu uznaliśmy że jeśli od razu zaczniecie określać się jako para, i zaczniecie żyć ciągle mając na uwadze to że jesteście razem aby w przyszłości utworzyć coś większego, to pójdzie wam łatwiej.
— To jest chore. - westchnął opuszczając głowę w dół, przykładając sobie dłonie do czoła— Ciągle jestem w pracy, i nawet jeśli będziemy się starać, to wszystko pójdzie na marne.
— Harry wydawał się być naprawdę wyrozumiały. - Jay szepnęła zachęcająco, i złapała dłoń syna— Spróbuj.
— Pozory mylą. - westchnął cicho szatyn— Co jeśli to wszystko nie dla mnie? Nie chcę go nie daj Boże zranić. To zwykły chłopak, który jest teraz pewnie pełny nadziei i nerwów, a ja boje się, że nie spełnię jego wymagań.
— Po prostu bądź sobą. Jeśli coś nie będzie mu w tobie odpowiadać, to jego strata. - oznajmił mężczyzna— A teraz wcinaj śniadanie, i już o tym nie myśl. Możemy zaprosić go na obiad, jak chcesz.
— Myślę, że to byłoby dobre wyjście. - przytaknął niebieskooki wstając od stołu— Przepraszam, nie jestem w stanie nic przełknąć. - oznajmił cicho wzdychając— Pójdę z Cliffordem na spacer.
CZYTASZ
Set You Free| Larry fanfiction
FanfictionW rodzinie Louisa panuje zasada, która zobowiązuje do zawarcia związku małżeńskiego w wieku 19 lat. Rodzice szatyna w jego niewiedzy organizują kasting, który to przeszedł tylko jeden chłopak- Harry. Harry, który próbuje uwieść szatyna tylko dla jeg...