Jesıennч ɯıαtr oɯıeɯαł blαdą tɯαrz nıskıego koreαńczчkα, którч ze łzαmı ɯ oczαch stαł nα cmentαrzu. Z jego ust ɯчdobчło sıę jedno ostαtnıe zdαnıe:
─ Już za niedługo znów będziemy razem... Kookie, już na zawsze i nikt nam już nie przeszkodzi....
Ale...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
"Funeral"
-ˋˏ ༻✿༺ ˎˊ-
- To nie może być prawda... N-nie.. - załkał Min siedząc w swoim pokoju na łóżku i bujając się na boki. mocno tulił swoje kolana do swojej klatki piersiowej. starał się uspokoić oddech, który przyspieszał się z czasem niekontrolowanie. pogrążył się w cichym płaczu i jedynie próbował poukładać cały chaos jaki miał w głowie.
Po około tygodniu odbył się pogrzeb. Yoongi zjawił się na nim razem z pięknym bukietem kwiatów. przez cały czas miał łzy w oczach, które raz na jakiś czas spływały po jego bladych jak kości policzkach. gdy ceremonia cała skończyła się został mimo wszystko na cmentarzu przy grobie. mimo nalegań mamy Jeona odmówił przyjęcia na stype.
Chłodny jesienny wiatr owiał bladą twarz niskiego koreańczyka, który kolejny dzień zjawił się nad grób swojego ukochanego. zapalił znicz i położył nowo kupione ulubione kwiaty zmarłego.
- bardzo lubiłeś hiacynty, szczególnie te czerwone i fioletowe. prawda, Kookie?.. - spojrzał na kwiaty. - przeniosłem dla Ciebie fioletowego hiacynta. mam nadzieję, że Ci się podoba. - delikatnie uśmiechnął się sam do siebie. - tęsknię za tobą. bardzo bardzo. to stało się tak nagle. nie wiedziałem czy to prawda, czy jednak nie. czy koszmar, czy rzeczywistość. tak cholernie boli. nie daje rady.. obiecuje Ci, że za niedługo będzie razem, Kookie. nikt już, nas nie rozdzieli.. obiecuję.. - odparł prawie szeptem, a łzy spłynęły po jego bladych policzkach po raz setny zostawiając po sobie mokre ślady.
"czyli to jużkoniec, prawda?"
Tak przynajmniej wszyscy myśleli, nawet mieli jeszcze nadzieję.
-ˋˏ ༻✿༺ ˎˊ-
- Yoongi nie załatwisz tego wszystkiego zabijając się! Dobrze wiesz, że zawsze może coś pójść nie tak! - krzyczał Jin mając łzy w oczach i powstrzymując przyjaciela przed zamknięciem się w łazience i zrobieniem sobie krzywdy. - błagam przemyśl to wszystko na spokojnie, zawsze jest jakieś inne wyjście. - zapłakał. - zapiszę Cię na terapię, będze dziennie Cię zawozić i odwozić do domu.. tylko błagam, nie rób tego. - przytulił go mocno do siebie, by po chwili poczuć jak ten drży cały, tuli się do niego. w uszach Kima zabrzmiał donośny płacz niższego. objął go mocno i schował w swoich ramionach by następnie we dwójkę pogrążyć się w płaczu i wiedzieć, że mogą w każdej chwili na siebie liczyć.
trwali przez parę godzin w uścisku. usiedli powoli na łóżku Mina, ale dalej nie odsuwali się od siebie, mocno się tuląc.
- Yoongi, proszę. przemyśl tą sprawę.. przemyśl wszystko.. tą propozycję, przysięgam, że będę przy tobie. - spojrzał głęboko w zapłakane oczy przyjaciela.
- zastanowię się.. ale to nie jest takie proste, dobrze wiesz.. - mruknął cicho Min delikatnie odsuwając się od przyjaciela.
- wiem o tym doskonale, dlatego daje Ci czas na przemyślenie tego wszystkiego.. tylko błagam zostań u mnie albo ja tu zostanę, nie chce byś sobie coś zrobił jak tylko wyjdę.. - złapał jego dłonie w te swoje, cieplejsze i ciemniejsze.
- wszystko mi jedno.. i ty możesz zostać i ja mogę jechać do Ciebie..
- to myślę, że lepiej będzie jak zostanę u Ciebie może.. - odparł Kim i przytulił do siebie młodszego chłopaka, który od razu bez zastanowienia wtulił się mocno.
i tak jak ustalili, tak Seokjin został na parę dni u Mina, a jedynie po pierwszej nocy pojechał do domu i spakował swoje rzeczy.
oboje teraz siedzieli w salonie, Yoongi czytał jakieś papiery, a Seokjin przełączał kanały chcąc znaleźć coś ciekawego.
- nic nie ma już ciekawego w tej telewizji, same głupoty, albo jakieś nudne programy telewizyjne czy dokumentalne. - jęknął starszy i spojrzał na chłopaka, który siedział na swoim fotelu. - co czytasz? co to za papiery? - mruknął i złapał za jeden, który leżał na stole. widząc grubym drukiem napisane "Jeon Jungkook" westchnął głośno i usiadł bliżej przyjaciela, a następnie zabrał mu papiery kładąc je na stole. złapał w szczelny uścisk jego dłonie w te swoje. - Yoonie, powiedz mi. po co wracasz do tego? minęły już z dwa miesiące. błagam Cię nie wracaj do tego. zapomnij..
- mam zapomnieć o nim? o tym ile swojego życia z nim przeżyłem? - spojrzał na przyjaciela ze łzami w oczach.
- nie to miałem na myśli, Yoon. po prostu nie możesz tego tak rozpamiętywać, zrozum, daj swojemu umysłowi do zrozumienia, że.. Jungkooka już nie ma.. nie warto rozdrapywać rany, które z czasem zaczną się goić, by zostały same strupy, a następnie tylko blizny.. nie jest to miłe uczucie. to które teraz czujesz, ale pamiętaj, że ja zawsze będę obok gdy tego będziesz potrzebować. - mocno go przytulił do siebie i ucałował w głowę, by ten mógł naprawdę poczuć się przy Jinie bezpiecznie i mógł mu ufać w stu procentach.
_________________________________________
myślę, żetymakcentemmogęskończyć ten rozdział! mam nadzieję, żeniktmnie za niegoniezabije i będzie z cierpliwościączekać na następnyrozdział. obiecuje, żezacznęcałąatmosferęjakośprostować, by była o sto razylepsza.
miłegowieczoru, mochis! (btw dawnonieużywałemtegosformułowania na was, mam nadzieję, że to nie problem).