Rozdział 4. Prawda objawiona

135 8 0
                                    

Shaun spędził popołudnie bawiąc się z Fawkesem i Nippy w swojej sypialni, podczas gdy jego tatuś uwarzył więcej eliksirów odżywczych zarówno dla Shauna, jak i Syriusza. Ponieważ jego syn wciąż musiał brać jedną każdego dnia, Severus niechętnie zdecydował się doprawić je truskawkami, aby chłopiec je połknął. Miał nadzieję, że Shaun wkrótce nadrobi utracony wzrost, wagę, a zwłaszcza siłę kości. Poppy początkowo kazała Shaunowi brać je cztery razy dziennie, ale w ciągu ostatniego roku stopniowo zmniejszała dawkę, tak że teraz łykał tylko jedną na śniadanie. Zanim Severus się poddał i przyprawił je, były źródłem frustracji, ponieważ Severus chciał, aby dziecko je połknęło, a Shaun zdecydowanie nie chciał. I toczyli tę bitwę cztery razy dziennie!

Ale teraz Severus myślał przed tym dniem, że w ciągu ostatniego roku do jego życia dołączył Shaun, wreszcie porzucił złość i nienawiść do tych przeklętych Huncwotów. Naprawdę mógł powiedzieć, że zaprzyjaźnił się z Remusem, cóż, może to było zbył mocne słowo, ale przynajmniej kolega i ktoś, komu ufał, że będzie opiekował się jego synem. Powiedział prawdę o tym, że zdał sobie sprawę, że bez Jamesa Pottera nigdy nie miałby miłości jednego małego, rozczochranego chłopca. Dar Shauna w jego życiu wynagrodzi wiele pozbawionych smaku psot z dzieciństwa. Ale świadomość, że dziś stanie twarzą w twarz z najgorszym z jego szkolnych oprawców, sprawiła, że zdał sobie sprawę, że może nie jest z nimi tak do końca pogodzony, jak mu się wydawało. Zapomniał o Syriuszu Blacku abstrakcyjnie, ale dziś nie będzie już abstrakcyjny; będzie konkretną częścią życia jego syna i wcale nie był pewien, czy chciałby dzielić chłopca z kimkolwiek innym, a tym bardziej z Blackiem!

Jego długie, wdzięczne palce zręcznie kontynuowały, bezmyślne przygotowywanie precyzyjnie pokrojonych w kostkę, składników, podczas gdy jego umysł rozważał daremność kontynuowania bezsensownej nienawiści. W końcu nie było żadnej gwarancji, że po czterech długich latach w stałym towarzystwie dementorów Blackowi uda się choćby zapomnieć. Być może zaczeka, po prosu oceni sytuację po zobaczeniu, co zostało z Blacka. Albus i Remus powinni wkrótce wrócić z nim, to znaczy, gdyby wszystko poszło zgodnie z planem.

Albus i Remus weszli do dziko kołyszącej się łodzi wiosłowej, a potem obaj sięgnęli do tyłu, by wziąć wychudzone ramię mężczyzny, któremu przybyli na ratunek w najbardziej ponurym miejscu w całej Wielkiej Brytanii. Krótki spacer przez drzwi i przez smagane wiatrem i wodą morską śliskie kamienie, pochłonęły prawie całą energię, którą dały mu eliksiry, którymi go karmili. Moody i Gumboil praktycznie podnieśli go do wirującej łodzi, a dwaj czarodzieje usadzili go, aby usiadł między Remusem i Albusem, tak aby mogli utrzymać go w pozycji pionowej tak bardzo, jak to możliwe, i przynajmniej próbowali chronić go przed mrożącymi krew w żyłach rozpryskami wody morskiej, które wiały w łódź z coraz większą siłą.

Dwóch Aurorów weszło do łodzi i usiadło na ławce bezpośrednio za trójką, a Moody skinął na skrzata domowego, by odwiązał łódź, gdy wyciągnął różdżkę i rzucił zaklęcia niezbędne do przywrócenia jej do doku. Powrót na kontynent zajął mniej czasu niż dotarcie do Azkabanu, mieszkańcy wiedzieli, że jest to spowodowane przypływem zwiększającym ich prędkość, ale nikt nie mógł zaprzeczyć, że z każdą chwilą oddalali się od pustkowia i wielowiekowe pokłady rozpaczy, które emanowały z czarodziejskiego więzienia; mrożące krew w żyłach efekty dementorów zmniejszyły się, a temperatura powierza wzrosła.

Syriusz poddał się i po prosu opierał się bezwładnie i bez życia o swojego najlepszego przyjaciela, kiedy Roger przywiatał piątkę z powrotem na kontynencie. Roger wyciągnął różdżkę i lewitował nieprzytomnego mężczyznę na wyczarowanych noszach na śliskim, obmytym wodą doku, po czym wyciągnął rękę, aby pomóc najpierw Moody'emu i Remusowi wydostać się z szalenie wirującej łodzi. Remus ukląkł obok Syriusza, sprawdzając stan swojego przyjaciela, podczas gdy Moody pomógł Albusowi wyjść z lodzi, pozostawiając Gumboila samemu sobie.

Dorastanie Sanpe'aOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz