Biegłam pośród zniszczonych drzew,uciekając przed nie żywymi już psami.Moja ciekawość znowu doprowadziła mnie do kłopotów.Wskoczyłam na zgięte drzewo,aby później szybko przeskoczyć na drugi brzeg rzeki.Słyszałam za sobą dźwięk wskakujących do wody psów.Szybko biegłam przed siebie,aby je zgubić w zniszczonej wiosce,która pojawiła się na horyzoncie.Coś mnie chwyciło za nogawkę przez co upadłam.Pies który mnie dorwał, próbował w gryźć się w szyję.Jednak w gryzł się w moje lewe ramię, którym się osłoniłam.Próbowałam odepchnąć go i wstać na równe nogi,ale moje próby zakończyły się nie powodzeniem.Przez co starałam się prawą ręką dosięgnąć do kołczanu z strzałami.Po chwili udało mi się wyciągnąć jedną, którą wymierzyłam w głowę.Odepchnęłam psa i już słyszałam bieg drugiego przez co wyciągnęłam za pleców łuk i napiełam cięciwe z gotową strzałą.Namierzyłam i miałam już strzelać,gdy biały wilk dopadł do szyji psa i ją rozszarpał.Pies padł na ziemię i już się nie ruszał.Schowałam łuk i strzałę, a z torby przy pasie wyciągnęłam leki i bandaż.Szybko się opatrzyłam i rzuciłam małym przysmakiem w stronę Luny,która zjadła go z smakiem po czym podbiegła do mnie i zaczęłam ją głaskać.Była to śnieżna wilczyca,która przez mutacje była o wiele większa,do sięgała mi do pasa.Znalazłam ją przez przypadek, kiedy walczyła z innymi zmutowanymi
zwierzętami,patrząc jak walczy widziałam siebie przez co jej pomogłam.Stała się moją towarzyszką i tak próbujemy razem przetrwać.
-Dziękuję za pomoc Luna-podrapałam ją za uchem,przez co szczęśliwie machała ogonem.Chwile jeszcze ją głaskałam,a potem udaliśmy się w stronę zniszczonej wioski.
CZYTASZ
Zapomniany Świat
FanfictionTragedia, tak można nazwać nasz dzisiejszy świat. Ludzie chcieli stać się lepsi, jednak przez ich działanie ziemia stała się zepsuta. Naukowcy mimo zakazu eksperymentowali z wirusami, z ludźmi.Nastały mutacje, wszystko wokół się stawało gorsze, a pr...