- A ty, George? Co dostałeś z matmy? - Spytała Rosel. Jej ciemne, kasztanowe włosy były spięte w niewielką kitkę, siedziała ona na stołówce z przyjaciółmi rozmawiając o wynikach testu. Dziewczyna jednak nie uzyskała odpowiedzi, zamyślony brunet był obecny jedynie ciałem - George! - Podniosła głos, na co chłopak aż podskoczył z miejsca - Znów gapisz się na naszego kochanego kapitana drużyny baseballowej?!
- Ja... - Chłopak zawstydził się, przez co lekki rumieniec zagościł na jego twarzy - Nie! Daj mi spokój, Rose - Przewrócił oczami odwracając wzrok od jedzącego posiłek blondyna. Pomimo zaprzeczenia, które nieudolnie z siebie wydukał i blondynka, i szatyn, który siedział razem z nimi, śmiejący się pod nosem dobrze wiedzieli, że jedyne, co aktualnie interesuje ich przyjaciela to popularny chłopak siedzący 3 stoliki dalej - Co mówiłaś? - W końcu dodał, gdy dziewczyna rzuciła mu pytające spojrzenie.
- Evening pytała się, ile dostałeś z matematyki - Wtrącił się Karl, który kończył już swój posiłek z uśmiechem na ustach, przez który na jego policzkach były widoczne dwa dołeczki. Jego brązowe, rozczochrane włosy lekko opadały mu na czoło, ale zbytnio się tym nie przejmował.
- Och... Dostałem A+ - Odpowiedział George i wziął gryza kanapki, którą zaczął żuć bardzo wolno, jedynie po to, by uniknąć dalszych pytań.
- Nic nowego - Skomentował Karl, na co Brytyjczyk tylko wzruszył ramionami zirytowany. Jedli w ciszy dobre 10 minut, gdy cała trójka skończyła posiłek. Kasztanowłosa już miała coś powiedzieć, ale spojrzała na George'a i westchnęła, po czym nachyliła się nad Brytyjczykiem i szepnęła mu do ucha.
- Znów się na gapisz - Odpowiedzi od Millera nie dostała, gdyż ten silą odsunął jej twarz od siebie nie spuszczając wzroku ze swego obiektu westchnień.
- Wiesz George... myślę, że gapieniem się nic nie skurasz, a możesz tylko sprawić, że zacznie myśleć, że jesteś stalkerem. Może idź z nim pogadaj?
- Dajcie mi spokój! - Chłopak odrzekł już zmęczony ciągłymi komentarzami nastolatków.
- Dobra, George, wyluzuj, daję ci tylko dobre rady - Stwierdził szatyn uśmiechając się charyzmatycznie.
- Nie prosiłem o nie, dajcie mi spokój, nie musicie komentować wszystkiego co robię - Podniósł lekko głos, na co dwójka przyjaciół nic nie odpowiedziała, a jedynie rzuciła sobie nawzajem zakłopotane spojrzenia.W tym samym momencie o 2 lata starszy chłopak jadł posiłek na tej samej stołówce, również rozmawiając z przyjaciółmi
Jedyną rzeczą, jaka ich rozróżniała, oprócz wieku, był fakt, że brunet nie mógł przestać patrzeć na Samaela, a Sam, jak to Sam, rozmawiał z Emily, Nickiem i Bruno o imprezie, która miała być jutro. Może gdyby spojrzał w lewo ujrzałby młodszego rówieśnika, który, swoimi niemalże czarnymi oczami, jak zahipnotyzowany cały czas mu się przyglądał.. I może stwierdziłby, że wcale nie patrzy na niego. A może uznałby go za creepa i rzuciłby mu pytające spojrzenie. Spojrzenie, które przyprawiłoby Brytyjczyka o motylki w brzuchu i zakłopotanie, a finalnie skłoniłoby do natychmiastowego przesunięcia głowy. Jak to by się nie skończyło, nie zrobił tego, za to cały czas uśmiechał się do swoich przyjaciół.Po skończonej przerwie nastolatkowie udali się na ostatnią w tamtym dniu lekcję, która nie była zbyt ważna.
- Idziesz z nami na miasto, George? - Spytał Karl lekko kierując ciało w stronę swojego rozmówcy tak, by nauczycielka nie usłyszała.
- Nie mogę, muszę się pouczyć, poza tym, mama gdzieś tam jedzie z burmistrzem i nie chce zostawiać Millo tak samej przez tyle godzin - Stwierdził robiąc lekko skwaszoną minę.
- No dobra, pójdziemy sami - Stwierdził, wracając do leżenia na ławce.
Po skończonych zajęciach nastolatkowie przecisnęli się przez tłum pozostałych uczniów do swoich szafek i wyjęli z nich swoje rzeczy.- Tak, na razie! - George odrzyknął Karlowi oraz Rose, którzy wybierali się na naleśniki. Sam miał już zamykać szafkę, gdy mała karteczka wyleciała z niej na podłogę. "A to co?" Pomyślał i schylił się by ją podnieść, po czym przeczytał to, co było na niej napisane.
CZYTASZ
One call
Teen FictionNiczym jeden ruch motylich skrzydeł, który może wywołać kataklizm, tak na pozór nic nieznaczące wydarzenia mogą odmienić kogoś życie. Tak jak drzewa dokonujące żywota wpływające na cały świat, tak niewłaściwa osoba w naszym sercu może wpłynąć na na...