79🐍

2.2K 362 68
                                    

Newt stanął potem przed wszystkimi, by wyjaśnić im, że pokonają Grindelwalda tylko za pomocą dezorientacji i wielu nakładających się planów, ponieważ mógł on przewidywać przyszłość. Jenna nawet już nie chciała patrzeć na to, jak Bunty wzdycha z zachwytu i ustawia się najbliżej niego. Stała tam ze spuszczoną głową, której nie uniosła aż do momentu, gdy Newt powiedział:

- Dumbledore prosił, żebym ci coś dał, Jacob.

Zdziwiony Kowalski wskazał na siebie palcem, podczas gdy Newt wyjął z kieszeni swojego płaszcza... Różdżkę.

Jenna nie mogła się napatrzeć na zszokowaną minę Kowalskiego, gdy Newt objaśniał i wręczał mu jego różdżkę, mówiąc, że nie ma rdzenia, więc nie działała, lecz mimo wszystko była prawdziwa.

- Żartujesz, co? - zapytał Jacob, na co Jenna spojrzała na niego z małym uśmiechem.

- Jesteś przecież w naszej drużynie, Jacob. Już na dobre. Oczywiście, że musisz mieć swoją różdżkę.

Po tym Newt zaczął wręczać różne przedmioty innym, w tym Bunty, i to kartką, która miała być "tylko dla jej oczu". Jenna znowu nieco się wyłączyła, dopóki Jacob nie zapytał o Porpentynę.

- Tina jest teraz bardzo zajęta - wyjaśnił Newt.

- Tina została szefem Aurorów w Stanach Zjednoczonych. Dobrze ją znam, to naprawdę niesamowita kobieta - wtrąciła Eulalie, na co Jenna miała ochotę uderzyć głową w okno.

Super. Jeszcze psiapsiółka Goldstein.

- Czyli to jest grupa, która ma pokonać najgroźniejszego czarodzieja od wieków? - zapytał Tezeusz. - Dwóch magizoologów i niezawodna asystentka, Auror, nauczycielka, czarodziej ze starej, francuskiej rodziny i cyk, mugol. Piekarz. Z nieprawdziwą różdżką.

- Hej, no, jak dobrze, że mamy jeszcze ciebie - odgryzł się Jacob. - I twoja różdżka działa.

- Dokładnie - wtrąciła Jenna. - Co my byśmy biedni zrobili bez szefa brytyjskich Aurorów?

- Kto by nie chciał mieć takich szans jak my? - zapytał Tezeusz, na co Żaneta pokręciła głową.

- Człowiek małej wiary z ciebie, Tezeusz. Damy radę - wtrąciła, na ułamek sekundy kładąc mu dłoń na ramieniu. Jenna posłała jej zachęcający uśmiech, po czym sama westchnęła.

- Dobra, to jak wszyscy jesteśmy już obdzieleni zadaniami i w ogóle - powiedziała Jenna głośno, podchodząc do Newta, obok którego stała jego walizka - to jakby ktoś mnie szukał, to ja będę na dole - dodała nagle, po czym bez zawhania położyła walizkę na podłodze, a następnie otworzyła ją szybko, tym razem nie zważając na swoje zdjęcie w środku.

Zgromadzenie znowu zaczęło rozchodzić się po wagonie, a zdumiony Newt położył rękę na ramieniu dziewczyny.

- Jenna, zaczekaj. Pójdę z tobą.

Sądził, że ją to ucieszy, lecz ona nie odpowiedziała i po prostu zaczęła schodzić w głąb walizki. Widzący to Jacob syknął jakby z bólu.

- Oj, Newt, lepiej z nią pogadaj.

- Ale co zrobiłem? - zapytał zupełnie zdezorientowany Scamander.

- Znowu wychwalałeś przy niej inne kobiety!

- A, to o to chodzi. Teraz rozumiem, czemu zabijała mnie wzrokiem - powiedziała Eulalie, a wtedy do Newta trochę dotarło, jak to wszystko mogło dla Jenny wyglądać. - Nie wspominał pan o swojej żonie, panie Scamander.

- Jenna nie jest... Moją żoną, znaczy...

- Jeszcze nie - wtrącił Jacob z szelmowskim uśmieszkiem na twarzy.

Wytresuj sobie węża • Newt ScamanderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz