Charlie nie zaszczycając mnie chociaż jednym spojrzeniem weszła do klasy. A ja jak ta skończona idiotka stałam i patrzyłam sie w miejsce gdzie przed chwila stała i śmiała sie w najlepsze z Noelle. W końcu z transu wybudził mnie Calum przytulający mnie od tylu. Pocałował mnie w policzek i razem ruszyliśmy w stronę klasy od chemii. Kiedy usiedliśmy razem z Lukiem w ławce automatycznie spojrzałam na Charlie i Noelle. Zastanawiało mnie dlaczego ona mi to zrobiła? Co jest ze mną nie tak? Zawsze tracę osoby które są dla mnie najważniejsze. Moje rozmyślenia przerwał dzwonek oznajmiający , ze lekcja dobiegła końca. Wstałam spakowałam moje rzeczy i chciałam wyjsć z sali nie oglądając sie na nikogo i na nic, lecz ktoś mi to uniemożliwił. Calum złapał mnie w talii i mocno do siebie przyciągnął. Pocałował w czoło i oznajmił ze juz możemy iść. Następne lekcje minęły mi stosunkowo szybko:matematyka, angielski, fizyka,historia. Zanim sie obejrzałam juz słyszałam dzwonek kończący lekcje. Wzięłam Cala za reke i poprowadziła do mojego Audi.
-Apple- to przezwisko dałam mu w porze przerwy na lunch, kiedy 'moj chlopak' rzucił sie na jabłka rozwalając przy tym cały ich stos, zeby wziąć aż 7 i zjeść je w ciagu 2 min- to z Lukiem chce załatwić szybko, odwiozę cie do domu i zacznij sie pakować a pozniej zadzwonię i powiem jak mi poszło
-Okay słońce- odpowiedział
Jechaliśmy puszczając coraz to nowsze piosenki ATL lub Green day. Kiedy dojechaliśmy na miejsce Calum schylił sie i mnie pocałował prosto w usta. Szybko go odepchnelam i popatrzyłam na niego czując zażenowanie cała ta sytuacja.
- Ej Dev... Proszę cie jeśli juz udaje twojego chłopaka to chce mieć jakieś korzyści z tego- uśmiechnął sie słodko- przecież to bedzie nie zobowiązujące, nie martw sie ja juz mam kogoś na oku.
Ja nic nie odpowiedziałam tylko odwzajemniam uśmiech i przyciągnęłam chłopka bliżej z zamiarem pocałowania go. Nasz poaclunek stawał sie namietniejszy z każda sekundą az w końcu zabrakło nam powietrza w naszych płucach i musieliśmy sie odkleić od siebie. Wtedy Calum przypomniał mi żebym do niego zadzwoniła i wysiadł z samochodu. Na miejsce mojego spotkania z Lucasem dotarłam spóźniona, bo musiałam zawieźć takiego jednego ciołka do domu. Kiedy weszłam do kawiarni uderzył mnie zapach kawy. W kacie zauważyłam Luka i podeszłam do niego uprzednio zamawiając frapucinno carmelowe. Podeszłam do stolika, ktory byl zajmowany przez Luka. Siedział wpatrzony w ekran telefonu i chyba do kogoś pisał. Chciałam usiąść kiedy to Lukey zerwał sie z miejsca podbiegł do mnie. Odsunął mi krzesło i potykając sie o swoje Długie nogi wrócił na miejsce. Wyglądało to tak komicznie , ze nie sposób było sie uśmiechnąć. Wybuchłam tak głośnym śmiechem ze ludzie patrzyli na nas i szeptali do siebie uśmiechając sie pod nosem.
LUKE P.O.V
Szkoła jak to szkoła. Przyszedłem bo musiałem, kto lubi chodic do szkoły?!?! Moze te kujony z pierwszych ławek wyrywające sie do odpowiedzi? To pytanie retoryczne bo znam odpowiedz na nie... Niewazne wchodze do szkoły z moim pięknym limem pod okiem, ktore próbowałem zakryć okularami ale z marnym skutkiem. Stałem sobie spokojnie przy szafkach kiedy podlazla do mnie ta Chloe.
- Hey Luke- powiedziała- przepraszam za wczoraj... Mogłam uderzyć mocniej
Na co Calum zaczal rechotać jak głupi ja nie widzilam w tym nic śmiesznego.
-Hey Chloe- wycedzilem przez zaciśnięte zęby- cześć Calum, jak widzę nie zabiła cie ta mała złośnica
-Jak widać MOJA DZIEWCZYNA mnie nie zabiła- specjalnie podkreślił moja dziewczyna, wiedzilam to cos mi tu nie grało przecież on ją znał od wczoraj ale w końcu to Calum on jest jakis dziwny...
- Chloe moze powiesz mi dlaczego aż tak mnie nie lubisz przecież sie nie znamy?- zapytałem cicho
- Zanim opowiem to musze powiedzieć iż masz ładna śliwę pod okiem- zaśmiała sie sztucznie- pogadamy po lekcjach w kawiarni na rogu. Wiesz ta "Sydney caffé"
-Okay- powiedział i odszedł.
-Calum, mam pytanie skoro robisz takie późne naleśniki to czy chciałbys...- usłyszałem tylko i zaraz sie zmyłem. Na chemii zauważyłem ze mała złośnica jest nie w sosie. No coz bywa... Moze pokłócili sie z Calem? Raczej nie był zbyt szczęśliwy. No coz lekcje minęły mi szybko, zanim sie obejrzałem juz byłem w drodze do "Sydney caffé". Pamietam, ze kiedys przychodziłem tu z moja najlepsza przyjaciółka, byłem tylko głupim dzieciakiem, bez żadnych zmartwień. Zaraz po tym jak wyjechałem to zgubiłem telefon... To sie nazywa szczęście. Ale wiedziałem ze cos takiego moze sie zdążyć i zapisałam JEJ numer na kartce, ale nie pomyślałem ze ja najwieksza fajtłapa jaka swiat widział zgubi tez ta kartkę... Próbowałam sie z nia skontaktować przez mail'a , przez Twittera, Facebooka i wiele innych portali społecznościowych. Ale nigdy mi nie odpisała... W końcu wszedłem, gdy zauważyłem iż moje wspominki zajęły mi coś dużo czasu. W tej Chloe było coś znajomego. Nie chodziło mi tu o kolor włosów czy oczu ale jej charakter przypominał mi JĄ. Moja najlepsza przyjaciółkę , często brakowało mi jej śmiechu, dotyku ,czy sposobu bycia. Ona poprostu była. Usiadłem przy stoliku w kacie. Niegdyś zajmowanym przeze mnie i dziewczynkę o błękitnych oczach i jasnych włosach. Zamówiłem sobie Frapuccino carmelowe. Moim zdaniem jest to napój bogów. Usiadłem i czekałem 1,2,3,5,10,15,18 minut. Kiedy zobaczyłem Chloe chciala usiąść , wiec szybko wstałem o mało sie nie przewracając odsunąłem jej krzesło jak na gentelmena przystało no i wróciłem na miejsce o mało nie zabijając sie po drodze... Chloe miała wielki ubaw bo zaśmiała sie charakterystycznym perlistym śmiechem,który mi kogoś przypominał....------------------
KOMENTUJEMY !!!!! GWIAZDKUJEMY!!! PRAWDOPODOBNIE W TEN PIĄTEK JADE NAD MORZE NA 2 tygodnie TYLE WYGRAĆ WIEC BĘDĘ MIAŁA DUŻO CZASU NA PISANIE :) DZIKUJE ZA PRAWIE 1000 WEJŚĆ NIE WIEM JAK WAM DZIĘKOWAĆ JESTEŚCIE CUDOWNI.. DZIĘKUJE WSZYSTKIM KOMENTUJĄCYM I GŁOSUJĄCYM :) :) DZIĘKI WAM CZUJE ZE MOGE WIECEJ!!! PROSZĘ WAS O KOMENTARZE I GWIAZDKI 💙💙💙 PRZY OKAZJI MOWIĘ IZ JEST AKCJA NA TWITTERZE #PolandNeeds5SOS ‼️‼️‼️ napisałam juz chyba z 200 tweetow wczoraj :)
CZYTASZ
ONE MORE CHANCE.../l.h.
FanfictionCześć mam na imię Chloe i mam 18 lat. Kiedyś moje życie nie układało się najlepiej ale miałam oparcie w NIM. To ON zawsze wspierał mnie po kłotni z rodzicami, był moim najlepszym przyjacielem. Zawiodłam się na NIM. ON wyjechał zostwił mnie samą z m...