Rozdział XI

197 2 1
                                    



***

McGonagall wróciła do swojego gabinetu pod wieczór. Przesłuchania uczniów nie przyniosły żadnych rezultatów, chociaż dyrektorka była niemal pewna, kto za tym wszystkim stoi. Spojrzała na zegarek, na którym dochodziła powoli dwudziesta. Postanowiła, że dzisiejszą sprawę trzeba koniecznie obgadać z rodzicami najbardziej podejrzanych. Wzięła z biurka pergamin, napisała prośbę o szybkie spotkanie, pomnożyła je, a następnie posłała za pomocą kominka do odbiorców. Chwilę później dostała odpowiedź od Cemerie. 

Minerwo

My już wróciliśmy. Zapraszam do siebie, możesz powiadomić resztę. 

Cemerie

McGonagall, nie czekając ani chwili, narzuciła na siebie szatę, naskrobała na szybko liściki do pozostałych z prośbą o zjawienie się u Cemerie, po czym sama wskoczyła do kominka. 

- Witaj Cemerie, dobrze Cię widzieć Aidanie - przywitała się, wychodząc z kominka.

- Ciebie również - przywitał się Aidan, podając Minerwie rękę.

- Co się dzieje? - spytała Cemerie, rozbierając szatę podróżną i rzucając ją na kanapę.

- Ciesz się, że miałaś dzisiaj wolne... - powiedziała McGonagall. 

- O czym Ty mówisz? 

- Mam nadzieję, że nie pogniewasz się na to, że zaprosiłam Longbottoma i George'a Weasleya? - spytała dyrektorka, zabierając od skrzatki drinka. 

- Ani trochę - odpowiedziała ze zdziwieniem - Ale co takiego się wydarzyło? 

- Zaraz Wam wszystko opowiem - odpowiedziała, wypijając drinka niemal jednym haustem - Poczekajmy na resztę. 

Cemerie stała z rękami założonymi na biodrach. Chyba pierwszy raz miała taką sytuację, żeby Minerwa w niedzielny wieczór postanowiła zwołać zebranie.

- Czy ma to coś wspólnego z Harvey'm? - zapytał Aidan. 

- Oj, żebym tylko miała taką pewność... - Minerwa pokręciła głową.

- Nie bardzo rozumiem... - Cemerie również napiła się drinka. 

- Za sekundę, za sekundę... - McGonagall wskazała ręką na kominek. 

I w tej samej chwili do salonu wpadli Andromeda i Kingsley, a chwilę po nich zaczęła przybywać cała reszta. 

- Dziękuję, że wszyscy tak szybko odpowiedzieliście na moją wiadomość - zaczęła Minerwa, spoglądając po wszystkich.

W salonie Decidentów zebrali się Andromeda i Kingsley, Bellatriks, Lucjusz z Narcyzą, Harry z Romildą, Draco z Hermioną, Christian z Astorią, George Weasley i Neville Longbottom, którego dyrektorka również zaprosiła, by pomógł jej w opowiedzeniu wydarzeń minionego dnia. 

- Czy stało się coś poważnego? - zapytała Narcyza, przejęta tym wieczornym spotkaniem. 

- Na szczęście skutki tego, co się wydarzyło nie są poważne - odpowiedziała jej Minerwa - Ale przechodząc do rzeczy... Dziś na błoniach, w godzinach popołudniowych... ktoś wypuścił w powietrze setki fajerwerków Weasleyów. 

- Nasze fajerwerki? - zdziwił się George - Przecież one są zakazane.

- W rzeczy samej - odpowiedziała jej profesorka - Jednak ktoś znalazł sposób, żeby wnieść je na tereny szkoły.

Siostry Black: Szalone lata sześćdziesiąte [5]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz