Pov Martyna
Gdy wraz z Majką się ogarnęłam we trzy postanowiłyśmy że śniadanie zjemy na mieście. Siedzimy właśnie w aucie Mai i jesteśmy w drodze do najprawdopodobniej Starbucks'a.- Stara trzeba się niedługo za prawko wziąć bo teraz z tymi autobusami to jakaś masakra jest - zaczęła Ania
- Żałuję że nie zaczęłam robić gdy przed osiemnastką. Szczególnie że moje auto stoi w garażu za domem i tak trochę nie używane jest - powiedziałam przypominające sobie że na 18 urodziny rodzice sprezentowali mi samochód.
- Czekaj kurde ty masz samochód i nawet się nie przyznałaś? - zapytała zszokowana Maja
- Mam ale zapomniałam totalnie o nim- odpowiedziałam i zaczęłam szukać w głowie miejsca gdzie może leżeć klucz do tego auta
- Jakie? Bo aż ciekawa jestem - powiedziała Maja patrząc przelotnie na mnie gdyż była skupiona na drodze
- Jeep Wrangler 2.0 - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- O żesz kurwa. Spodziewałam się jakiegoś BMW albo mercedesa a ty tu z jeepem wyjeżdżasz. Powiem ci że w szoku jestem - powiedziała Majka a na jej twarzy było widać że faktycznie jest zaskoczona
- Taaa stoi w garażu praktycznie nie używany tylko raz na miesiąc tata się nim przejdzie i sprawdzi czy wszystko jest okej
- Kurwa stara robimy to jebane prawo jazdy ja chcę się już z tobą po mieście tym autem wozić - powiedziała podekscytowana Ania
- To trzeba się na kurs zapisac czy coś. Pogadam z tatą i to ogarnę bo w sumie serio chętnie bym się już przejechała
- Ty mnie teraz będziesz wszędzie wozić - zaśmiała się Maja parkując pod Starbucksem - Pójdę zamówić tylko powiedźcie co chcecie
- Okeeeej ja poproszę caramel frappuccino i czekoladowego croissanta- powiedziałam i zaczęłam szukać portfela w swojej torbie
- A ja poproszę white chocolate mocha i bułeczkę cynamonową - powiedziała Ania patrząc chyba na menu kawiarni w telefonie
- Okej zapisałam - zaśmiała się Maja i pokazała nam notatkę w telefonie po czym miała wyjść z auta ale ją zatrzymałam
- Czekaj dam ci pieniądze - odparłam wyciągając banknot 100 złotowy
- Weź się mała nie wygłupiaj i schowaj to. Ja zapłacę przecież. Nie ma problemu - poinformowała Maja i wyszła z auta zostawiając mnie i Anię w nim
- Kurwa stara to było tak urocze że ja nie mogę - pisnela Ania
- Co było urocze? To że nie przyjęła pieniędzy? - zapytałam zdziwiona
- To jak cie nazwała idiotko
- Czyli jak? Bo nie ogarniam
- Powiedziała do ciebie mała. To jest tak w chuj urocze- znowu pisneła
- Co kurde? Serio? - powiedzialam nieźle zdziwiona
- No ty chyba masz jakieś problemy ze słuchem - zaśmiała się moja przyjaciółka
- Dobra chuj. Powiedz mi bardziej czy Aśka coś pisała do ciebie teraz
- Pisała żebyśmy jej więcej tak nie zostawiały i w sumie tyle - powiedziała dziewczyna patrząc w telefon
- No cóż taki jej los. Może jeden dzień bez nas nie zginie - zaśmiałam się
- Jak umrze to umrze i trudno - odparła i zaczęłyśmy się śmiać.
Po jakiś 10 minutach czekania w naszą stronę zbliżała się obładowany Majka. Ten widok był poprostu komiczny ale żadnej z nas nie chciało się ruszyć w pomocy. Po chwili dziewczyna dotarła do auta i podała nam nasze zamówienia. Wszystkie trzy odrazy wzięłyśmy się do jedzenia, z racji że Majka skończyła pierwsza to odpaliła samochód i skierowała się do naszego kolejnego celu podróży jakim był park praski gdyż tam było najmniejsze prawdopodobieństwo że ktoś nas razem zobaczy. Znaczy jakby zobaczył mnie i Anię to nic by się nie stało ale jakby zobaczył że jest z nami Maja to znowu mogło by być nieciekawie.
Po dotarciu na miejsce wysiadłyśmy z auta i wraz z niedopitymi kawami poszłyśmy do parku gdzie usiadlyśmy na ławce i zaczęłyśmy gadać o głupotach. W pewnym momencie Ania stwierdziła że musi zrobić dni na snapa. Dodała tam też naszą lokalizacje co później okazało się błędem