Rozdział XXII

371 22 38
                                    


6 stycznia (czwartek)

Śmieszne, kiedyś z Kayą nigdy nie miałyśmy przed sobą tajemnic , a teraz mamy ich już masę. A to wszystko zaczęło się, gdy do miasta przyjechał Clyde Christian LaRosa. Bez tego chłopaka moje życie było nudne i monotonne. Miałam więcej czasu na naukę i poświęcania czasu Kayi i rodzinie. Teraz me życie stało się pod jakimś względem niebezpieczne i chaotyczne. Nie czuje tego spokoju jak czułam go przed poznaniem bruneta. Mam wiele tajemnic przed bliskimi, o których nie mogę im nawet wspomnieć. Ale nie to mnie najbardziej boli. Pewnego dnia będę musiała zrobić ostatni zwycięski ruch, przez który będę mogła stracić wszystko co kocham, ale poświęcenie czasem jest ważne, a tu one będzie mi potrzebne. Będę w stanie poświęcić kogoś z moich bliskich osób nie myśląc o konsekwencjach, lecz o tym co wygram. A wygrana jest wysoka i warta wszystkiego, nawet i mojego życia.

Zrobię wiele rzeczy, aby dojść do prawdy, która jak wszystko inne jest powiązana tylko z jedną rodziną, a mam tu na myśli rodzinę DeVitto. Moim celem teraźniejszym jest znalezienie Victorii, albo kogoś kto wytłumaczy mi jaki ma cel ta dziewczyna, skąd mnie zna, i dlaczego tak nienawidzi. Nie znam Victorii DeVitto, ale już wiem, że jest odważna i bardzo przebiegła. Umie kontrolować i zarządzać, a po jej imieniu myślę, że też lubi wygrywać i prowadzić do zwycięstwa. Tak samo jak ja.

Zrozumiałam też, że to przez Clyde staliśmy w miejscu i nic nie wiedzieliśmy, a Victoria buszowała i skazywała moje życie na piekło. Oczywiście nie do końca jestem przekonana czy tak jak wynikało ze słów Tylera tylko ona próbuje zmienić moje życie i zniszczyć mnie, a chłopak próbuje ocalić mnie przed siostrą. Czy może jednak rodzeństwo idzie po tym samym torze i razem próbują zniszczyć mnie. Tylko jeśli tak, to dlaczego to robią? Jaki mają w tym cholerny cel?

Gramy w tą sama grę, ale z innymi zasadami.

Wczorajsza podsłuchana rozmowa dała dużo, ale również zabrała. Nie powiedziałam jeszcze tego dla Kayi, bo od razu gdy ją znalazłam wzięliśmy pierwszą lepszą taksówkę i uciekłyśmy. W drodze do hotelu miałam czas wreszcie przemyśleć słowa Tylera i dojść do jeszcze większego wniosku. Że odnalezienie Victorii to nie tylko chęć, ale teraz i już moja wewnętrzna potrzeba.

Wchodząc do hotelu wzrokiem znalazłam jeszcze czarnego matowego mustanga, który stał na przeciwnej stronie hotelu. Był tam też Clyde, opierał się o maskę samochodu i palił papierosa. Widziałam jak patrzy w stronę hotelu, a może i nawet w naszą. Ale to nie było możliwe, że nas rozpoznał.

Gdy byłyśmy w pokoju każda padła z sił. Zmywając makijaż spytałam Kayi skąd wzięła peruki. I informacja zwrotna bardzo mnie zdziwiła. Mitchell znalazła je na strychu gdy szukała jakiegoś starego rysunku na płótnie, który leżał na strychu. Peruki leżały w pudle, a gdy Kaya spytała cioci Laury o nie, ta odpowiedziała od razu, że kiedyś z moją mamą w naszym wieku często, aby wejść do klubu ubierały się w nowe tożsamości, aby nikt ich nie rozpoznał. Śmieszna historia, bo my właśnie zrobiłyśmy to samo. Jednak gdy dziewczyna opowiadała mi tym co przekazała jej matka, czułam że zmiana wizerunku nie tylko miała ten jeden cel, lecz wiele. Ale o tym nie wspomniałam dla przyjaciółki.

Potem nie miałam czasu wyjaśnić Kayi tego co słyszałam, więc postanowiłam opowiedzieć jej to rano. Brunetka grzecznie słucha wszystkiego co ja słyszałam pod klubem. Nie przerwała mi ani razu tylko wsłuchiwała się w moje słowa. Jednak w jakiejś połowie mojego opowiadania dziewczyna wzięła zeszyt, ołówek i zaczęła coś rysować. Co dziwne dziewczyna patrzyła na mnie, a jej ręka sama coś malowała.

Ale taka własnie była Kaya, zawsze gdy coś ją stresowało brała do reki ołówek oraz jakąś kartkę i rysowała.

- I tu się kończy, potem jakiś ochroniarz mnie przyłapał.- wypuściłam powietrze i jeszcze raz popatrzyłam na przyjaciółkę.

S.A.K - Dzień I NocOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz