Rozdział 19

300 17 1
                                    

   Do późnego wieczora nie wychodziłyśmy  z pokoju dziewczyny. Tak na prawdę nie ruszałyśmy się z łóżka okrytego jej ulubioną pościelą w czerwono-czarną kratę. Nie odzywałyśmy się choćby słowem. Miałam wrażenie, że na jakiś czas brunetka usnęła, leżąc na moich kolanach. W tym czasie rozmyślałam o tym co mogło się stać, że doprowadziło ją to do takiego stanu. 

    Dominika nie płakała często, potrafiła trzymać w sobie wszystkie emocji. Wolała najpierw przemyśleć wszystko i dać sobie czas, żeby te emocje opadły, zamiast powiedzieć coś w złości i potem tego żałować. Tak na prawdę człowiek musiał bardzo dobrze napracować się, żeby zrobić jej przykrość. I dlatego to tak mnie martwiło. Nigdy nie widziałam jej w takim stanie. 

   Leżałyśmy teraz na łóżku, a na naszych kolanach znajdował się laptop, na którym odtwarzał się jakiś dramat romantyczny. Dziewczyna przestała płakać jakiś czas temu, jednak wiedziałam, że zaraz znowu zacznie. Tym razem przez to, że główny bohater umierał.

- Chciałabyś coś zjeść?- zapytałam dziewczyny.

- Nie- odpowiada, zachrypniętym głosem. Podpieram się na łokciach i zatrzymuje film.

- Powiedz mi tylko, czy ktoś cię zranił? Czy ktoś zrobił cokolwiek wbrew twojej woli? Nie musisz mówić co konkretnie się stało. 

- Ja..- zaczyna, ale po chwili przerywa. 

   Przymyka oczy, a jej dolna warga niebezpiecznie zaczyna drgać. Bierze kilka głębokich wdechów, jednak nic to nie daje i po chwili dwie łzy spływają po jej zaróżowiałych policzkach. Przyciągam ją do siebie i obejmuje, starając się ją chociaż odrobinę uspokoić. 

- Przepraszam, nie powinnam naciskać, jestem idiotką- mówię do niej. 

- Nie, nie daj mi po prostu chwilę- wypuszcza drżący oddech.

    Wstaję z łóżka i pochodzę do biurka, na którym leży butelka wody mineralnej. Odkręcam ją i kucam obok dziewczyny. Odwraca się do mnie, a ja proszę ją, żeby się podniosła. Wręczam jej butelkę i mówię, żeby upiła chodź trochę maleńkich łyczków. Kiedy oddaje mi plastik, zakręcam niebieską zakrętkę i stawiam ją na czarnych panelach. 

- Był taki chłopak- zaczyna mówić, wpatrując się w swoje splecione ręce.- Nie chciałam ci mówić, bo to nie było nic poważnego. Po pewnym czasie wiedziałam, że zaczyna mi zależeć dużo bardziej niż powinno i kiedy chciałam to zakończyć on powiedział, że to było prawdziwe. Potem chciałam, żebyś się o tym dowiedziała, ale on się denerwował i mówił, że to zdecydowanie za szybko. Kilka dni temu w jego rodzinie przydarzyło się strasznego i chciałam mu pomóc, wesprzeć go. Ale zamiast usłyszeć dziękuję, że jesteś powiedział mi, że nie może tego dłużej ciągnąć i rozumiem to..

- Ja nie rozumiem- przerwałam jej w pół słowa.- Nie rozumiem jak można być takim pieprzonym dupkiem, żeby cię zwodzić, obiecywać nie wiadomo co, a potem zostawić, bez powodu. Mogę zrozumieć, że czuł się przytłoczony sytuacją w domu. Ale ty chciałaś pomóc byłaś dla niego w złym czasie. To jest niesprawiedliwe.

- Przepraszam jestem straszną przyjaciółką- zaszlochała. Usiadłam na łóżku obok niej, a ona ułożyła swoją głowę na moim ramieniu.  

- Nie, jesteś najlepszą przyjaciółką. Jesteś jak moja siostra i żaden cholerny dupek nie będzie traktował cię tak, żebyś czuła się tak jak teraz. 

- Przepraszam.

- Nie masz za co.

- Mam. Przepraszam. Przepraszam, że ci nie powiedziałam. 

                               ***

   Tydzień po tym dość ciężkim weekendzie, przyszedł czas na Mistrzostwa Polski. Dominika jeszcze nie doszła do siebie, po swoim ostatnim załamaniu. Nawet nie chciała jechać z nami do Szczyrku na zawody. A to przecież zawsze było na odwrót. To ona chodziła za mną przez kilka dni i przekonywała, że będziemy się świetnie bawić. 

Gwiazdy w Twoich oczachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz