Obudziłem się rano obok śpiącej Ailey, chciałem już wstać gdy usłyszałem jej głos.
- Moja głowa, tak strasznie boli.
- Zaśmiałem się. - Teraz tak będzie, masz kaca więc musisz teraz odpoczywać.
- A Ty, gdzie idziesz?
- Do pracy.
- Naprawdę? Chce Ci się?
- Nie, ale muszę.
Widziałam jak wstawał z łóżka, zaczął się zbierać, a ja jeszcze chwilę leżałam. Później powiedział mi żebyśmy o tym zapomnieli co zaszło wczoraj między nami, zgodziłam się. To była tylko chwila przyjemności i nic więcej nas nie łączyło, pożegnałam się z nim za nim wyszedł. Zostałam teraz sama w mieszkaniu, postanowiłam napisać wreszcie do Jake'a.
Ailey
Cześć Jake.Jake jest teraz online
Jake
Ailey! Zaczynałem się już martwić, nie odpisywałaś.Ailey
Wybacz, wczoraj dużo czasu spędzałam z Alanem i jakoś tak wyszło.Jake
Jesteście razem?Ailey
Co? Ne! Zwiedziłam trochę Duskwood i potem poszliśmy do baru Aurora.Jake
Jasne, rozumiem.Ailey
Musimy pogadać o tej bransoletce.Jake
Tej co Ci pokazał Thomas?Ailey
Tak, zapewne ją już widziałeś i czytałeś moje wiadomości.Jake
Zgadza się, te inicjały... Są bardzo podobne do naszej Jessiki.Ailey
To na pewno jakiś zbieg okoliczności, za szybko by nam poszło.Jake
Zapytasz ją o to?Ailey
Dobrze, daj mi chwilę.Napisałam do Jessy, nie musiałam czekać na nią długo. Zapytałam ją czy dała kiedyś Hannah bransoletkę z tymi inicjałami, wszystko zaprzeczyła. Miałam rację, przychodziła mi jeszcze jedna myśl...
Ailey
Czytałeś prawda?Jake
Tak.Ailey
Wpadłam jeszcze na jeden pomysł kto mógł by być na tych inicjałach. Może to Ty, Jake?Jake
Ja? Dlaczego sądzisz że, to mógłbym być ja?Ailey
Jedna litera się zgadza, jeszcze brakuje mi twojego nazwiska.Jake
Mogę od razu Ci powiedzieć że, to nie jestem ja. Musimy szukać dalej.Ailey
No dobrze, niech będzie.Jake
Dobrze więc, idę szukać dalej informacji. Ty możesz odpocząć, ale bądź pod telefonem.Ailey
Dzięki Jake, ale i tak będę przeglądać chmurę Hannah.Za nim jednak to zrobiłam poszłam się ogarnąć, wzięłam prysznic i ubrałam nowe, świeże ubrania. Zjadłam jeszcze posiłek i dopiero wtedy zabrałam się do roboty, nie wiem ile nad tym siedziałam. Straciłam rachubę czasu, wyrwał mnie nagle jak jakiś nieznany numer który do mnie zadzwonił. Odebrałam, zapytałam się kto tam, ale nikt nie odpowiedział. Potem usłyszałam jego oddech, a później ptaki. Wiedziałam już że, jest na dworze. Usłyszałam głos... Przerażający głos, mówił że, to ostatnia jego prośba bym przestała się w to mieszać. Inaczej tego pożałuje do końca życia, przeszły mnie w tym momencie ciarki na ciele. Wspomniał jeszcze o tym, bym nikomu nie mówiła. Wtedy się rozłączył, ja zostałam sama z myślami. Jake to widział? Nie wiem, ale wątpię. Bo tak to by od razu napisał, byłam jednym słowem przerażona. Zobaczyłam kolejne powiadomienie na telefonie, tym razem to był Dan.
Dan
Cześć mała.Ailey
Cześć Dan.Dan
Co słychać?Ailey
Jakoś leci, a u Ciebie?Dan
Też, chciałabyś się spotkać?Ailey
Że, teraz?Dan
Tak, nie chciałbym o tym rozmawiać przez telefon.Ailey
Uhm, jasne. Napisz mi tylko adres gdzie mamy się spotkać.Dan wysłał mi już adres, tak jak go poprosiłam, bardzo zastanawiało mnie to co chciał mi powiedzieć. Dziwne że, nie chciał mi tego napisać, cóż. Zaczęłam się zbierać, zamknęłam drzwi na klucz i dałam znać Dano'wi że, już wyszłam.
Chwilę później byłam już na miejscu, Dana jeszcze nie było. Może to ja za szybko przyszłam? Poczekałam jeszcze chwilę, wreszcie się zjawił. Przytulił mnie na powitanie, a ja odwzajemniłam uścisk.
- Powiedz Dan, co było tak pilne żebyśmy musieli się spotkać?
- Potrzebuję Twojej pomocy.
- Mojej pomocy? Zamieniam się w słuch.
- Wiesz, podoba mi się taka jedna dziewczyna. - Podrapał się nerwowo po głowie.
- O wow Dan! Kto jest tą szczęściarą?
- Nie mogę na razie powiedzieć, doradziła byś mi co kupić dziewczynie na pierwszej randce?
- Hmn na pewno jakieś kwiaty, i może jakąś bombonierkę.
- Jakie Ty lubisz kwiaty?
- Ja najbardziej to róże i lilie, dlaczego o to pytasz?
- Um, żebym mógł się zainspirować.
- Dan, będzie dobrze. Nie palnij tylko czegoś głupiego.
- Ta, dzięki jeszcze raz.
Podszedł do mnie i mocno uścisnął, ja o mało co się nie udusiłam.
- Dan, bo mnie udusisz!
- Przepraszam, ale naprawdę mi pomogłaś.
- Dobrze, ciesze się. Mam nadzieję że, Ci się uda. Powiedz, to Jessy?
- Co? Nie, ale znasz tą osobę. - Uśmiechnął się szczerze.
- Teraz to już kompletnie zgłupiałam.
- I tak ma być, nie mów przypadkiem nikomu o naszym spotkaniu.
- Jasne, to wszystko?
- Tak, jeszcze raz dzięki za pomoc!
No i poszedł, życzę mu szczęścia. W ogóle się nie spodziewałam że, Dan kogoś pokocha. Wychodzi na to że, to ja mam pecha w życiu. Chciałabym kogoś znaleźć, albo żeby on mnie. Może kiedyś tak się stanie, na to liczę. Patrzyłam jeszcze jak Dan odchodził, później ja również poszłam do mieszkania.
CZYTASZ
I'm sorry it's my fault - Duskwood
FanficMiasto Duskwood, nikt nie spodziewał się że, w tym mieście coś może się stać. Lecz niestety to się stało, zaginęła jakaś kobieta, dokładnie trzy dni temu. Pewna dziewczyna wiedzie spokojne życie, ma pracę oraz swój dom którego tak bardzo pragnęła. N...