Kocham cię, Nate

4.5K 41 35
                                    

Pierwsza łza potoczyła się po policzku Giselle w tym samym czasie, w którym potok łez zalał moja twarz. Jego głos stał się prawie niesłyszalny, ale działał na mnie jak najgłośniejszy krzyk.

- Możesz mnie zabić, bo już wiem, jak to jest kochać kogoś tak mocno, że czasami sprawia ci to ból - kontynuował, rozkładając ręce. - Możesz zabić mnie tu i teraz, a ja odejdę spełniony, bo poznałem już każde uczucie na świecie.

Chłopak parsknął cichym śmiechem i odetchnął.

- Możesz mnie zabić, a ja odejdę szczęśliwy, bo było mi dane kochać Victorię Clark.

Gorzki szloch opuścił moje gardło. Przytknęłam dłoń do ust, gdy kolejne dwie łzy potoczyły się po policzkach Giselle. Kobieta wyglądała, jakby miała właśnie wybuchnąć. Zastanawiałam się co zrobi i z całych sił marzyłam o tym, aby odpuściła i odeszła. Aby dała nam spokój. Ale niestety życie nie było denną telenowelą, a ludzie bywali bardzo podli. Moja biologiczna matka była tego idealnym przykładem.

- Ja również kiedyś kochałam - wyszeptała przez zaciśnięte zęby. - I zobacz do czego mnie to doprowadziło. Zobacz, jak mnie to zniszczyło. Nie obchodzi mnie ile osób po drodze zranię. Ile osób zabiję. Przez całe życie byłam sama. Miłość nie czyni cię szczęśliwym, Nate. Czyni cię ubezwłasnowolnionym. Przez chwilę jest pożądanie, a po wszystkim pozostaje tylko przymus. Ludzie ranią. A ja nie pozwolę być już więcej zraniona... - pokręciła głową, a następnie uniosła pistolet i wymierzyła nim prosto we mnie.

W tamtej chwili zamarłam. Patrzyłam wprost na swoją matkę, która celowała w moją osobę. Jej dłoń delikatnie ściskała spust. Spojrzałam na nią błagalnym, a jednocześnie wściekłym wzrokiem. Nienawidziłam jej za to, że przez ponad 20 lat na każdym kroku niszczyła mi życie, zabierała mi osoby, na których najbardziej mi zależało. Teraz, gdy nareszcie wszystko zaczęło się układać, postanowiła zburzyć to, na co tak długo czekałam. Miałam cichą nadzieję, że może w tamtej chwili coś w niej pęknie. Byłam głupia licząc, że kobieta, która od wielu lat próbowała pozbawić mnie życia, nagle zmieni się w dobrą matkę i nie wykorzysta szansy, aby w końcu zrealizować swój doskonały plan. Łzy zaczęły płynąć mi z oczu, nie potrafiłam wypowiedzieć ani jednego słowa. Przez mgłę popatrzyłam na Nate'a, na chwilę zawieszając na nim swój wzrok. Giselle zaczęła odliczać. Moje myśli wróciły do dnia, w którym spotkałam go pierwszy raz.

Wiesz, że takie jak ona nie są zbyt inteligentne.

- Trzy.

Takie, jak ja, czyli...?

- Dwa.

Dziewczynki z dobrego domu.

- Jeden.

Wstrzymałam oddech, przymykając powieki gotowa poczuć okropny ból przeszywający moje ciało. Jednak nic takiego się nie wydarzyło. Otworzyłam gwałtownie oczy i ujrzałam Giselle, która zamiast celować we mnie, przyłożyła pistolet do swojej skroni.

W tamtej chwili zrozumiałam, że to nie była tylko próba zemsty czy zabójstwa. Coś w niej pękło, a teraz zmaganie się z konsekwencjami jej własnych działań zaczęło dominować nad chęcią zrobienia mi krzywdy.

- Właściwie to już nic nie ma znaczenia. Nie ma znaczenia to czy zabiję ciebie, Nathaniela czy siebie. Nikt nigdy mnie nie kochał i nigdy nie pokocha. Wszyscy wiedzą, kim jestem. Całe życie myślałam, że gdy w końcu cię znajdę i zabiję, wszystkie wspomnienia z przeszłości znikną i nie będę musiała się dręczyć z myślą, że gdzieś na świecie chodzi druga ja, której ojcem był taki idiota jak Emiliano - prychnęła. - Życie to gra, w której walczysz o przetrwanie i najlepszą pozycję. Widocznie moja się już skończyła.

Extinguish The Heat [wersja happy end]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz