Rozdział XIV.

459 23 19
                                    

Dan

Wiem że, to co teraz napiszę mocno tobą wstrząśnie. Ale nie mogę tego dłużej ukrywać, pamiętasz jak Ci mówiłem że, podoba mi się jakaś dziewczyna? I zaprosiłem ją na randkę? Przez cały czas to byłaś Ty, kocham Cię. Muszę wiedzieć czy czujesz to samo, czy mam u Ciebie jakieś szanse... Mam nadzieję że, nie zepsułem naszej przyjaźni.

Oniemiałam gdy to czytałam, Dan właśnie wyznał mi uczucia. Ja nie wiem czy jestem gotowa na związek, moje życie jest takie skomplikowane jeżeli chodzi o uczucia. Boje się też być z kimś, kiedyś... Byłam, ale zostałam bardzo zraniona. Nie chcę przeżywać tego kolejny raz, wiem że, każdy jest inny. Lecz jeżeli znowu mi się coś podobnego przytrafi to boje się że, sobie tym razem nie poradzę. Ledwo dałam radę, wyleczyłam się dzięki mojej dawnej pracy. To ona dała mi szansę na nowe życie, nie chcę ranić Dana bo wiem jakie to uczucie. Niestety nie mam innego wyjścia...

Ailey

Wybacz mi Dan, proszę. Mam nadzieję że, nic sobie przez to nie zrobisz. Nie mogę być z Tobą, przepraszam. Traktuję Cię jak starszego brata, którego nigdy nie miałam. Nie chcę być w związku, przepraszam. Kocham Cię, ale jako brat.

Nie musiałam czekać długo na wiadomość, czuje się tak podle...

Dan

Och, nic się nie dzieje. I możesz być spokojna, nic głupiego nie zrobię. Dziękuję że, mi o tym powiedziałaś. Ale chcę wiedzieć, nie zepsułem przez to przyjaźni?

Ailey

Oczywiście że, nie. Dalej będziemy się przyjaźnić jak dawniej, nie musisz mnie okłamywać Dan... Na pewno Cię zraniłam, tak Bardzo przepraszam.

Dan

Głuptas z Ciebie wiesz? Nie zraniłaś mnie, tak szczerze to sam nie wierzyłem w to że, będziemy razem. Wiem że, pewnie kochasz swojego Jake'a. Dlatego nie chcesz nikogo swoim życiu, to zrozumiałe.

Ailey

Ja nic nie czuję do Jake'a, jak mam kogoś kochać skoro nigdy nie widziałam go na oczy?

Kogo ja oszukuję... Mimo że, go nie widziałam to czułam coś do niego. Ale nie zamierzam z nim być, jak już mówiłam. Nie chcę przeżywać tego kolejny raz.

Dan

Tak, tak, jasne. I tak każdy wie że, coś do siebie czujecie 😉. Dobrze, ja muszę już kończyć. Widzimy się później, bye.

Ech, ten Dan. I co ja mam teraz robić? Postanowiłam się przejść, wiem że, Alan mi zabronił ale nie mogę dłużej tak siedzieć. Muszę gdzieś wyjść, od tygodnia nie wychodziłam z domu.

Szłam sobie rynkiem, było dziś wyjątkowo mało ludzi. Nie dziwię się, każdy się boi. Wychodzą tylko w ostateczności, ja jestem z osób tych ,,odważniejszych". Chciałam przejść przez ulicę gdy nagle ktoś złapał mnie w talii i przewróciłam się razem z nim na ziemię, na szczęście ten ktoś ocalił moją głowę trzymając ją.

- Co do diabła?!

- Schyl się!

Usłyszałam kolejne strzały, wtedy chłopak wstał i wziął mnie na ręce. Zaczął biec, ja nie wiedziałam kompletnie co się dzieje. Zatrzymał się w końcu i odstawił mnie na ziemię.

- Znowu Ty?

Nie dostałam odpowiedzi, widziałam jak łapał oddech.

- Skąd wiedziałeś że, będę?

- Zauważyłem Cię i rozpoznałem.

- I nagle byłeś tam gdzie ja? - Skrzyżowałam ręce i zmarszczyłam brwi.

- Nie zrozumiesz.

- To mi wytłumacz.

- Szukają Cię pewni ludzie... Jednym słowem chcą cię dorwać.

- A dlaczego akurat mnie?

Widziałam jak przełknął nerwowo ślinę, nie wiedziałam o co mu chodzi.

- Nie ważne, ważne jest to że, muszę Cię chronić. Masz nie wychodzić z domu, od dzisiaj.

- Chyba sobie żartujesz, nie zamierzam siedzieć w mieszkaniu nie wiadomo ile.

- Chcesz być bezpieczna?

- tak. - Przekręciłam oczami. - Dlaczego mnie ratujesz? Przecież dla Ciebie jestem zwykłą nic nie wartą dziewczyną.

- Mylisz się. - Powiedział tak cichym głosem że, ledwo co usłyszałam.

- Hm? Czy my się znamy?

- Co? Nie!

- No dobra, to ja już będę szła. I mam nadzieję że, już się więcej nie spotkamy.

- Tak mi dziękujesz za uratowanie Ci życia?

- Oh no tak. - Odwróciłam się w jego stronę. - Tak bardzo dziękuję Ci za pomoc! Gdyby nie Ty to nie wiem co bym zrobiła. Powiedziałam to z wielkim oburzeniem, przekręcając późnej oczami.

Co za dziewczyna, nie poznaje jej... Mam nadzieję że, to tylko do mnie się tak odzywa. Szkoda że, mnie tak bardzo nie lubi. Gdyby tylko wiedziała... Szkoda że, nie mogę jej o tym powiedzieć. Na żywo wygląda prześlicznie, to dzięki niej teraz mam więcej czasu na ucieczkę, ale gdy ona tu jest, nie mogę nigdzie uciec. Muszę ją chronić, mam jedynie nadzieję że, posłuchała się mojej rady i zostanie w domu.

I'm sorry it's my fault - Duskwood Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz