Rozdział I

1.8K 47 5
                                    

Hayley


Od mojej przeprowadzki do Northdeen minęło już kilka dni. Miasteczko było niewielkie, znajdowało się na terenie pełnym lasów i zieleni. Nie wgłębiałam się jeszcze w jego historię, lecz byłam niemal przekonana, że liczy sobie ono już sporo lat, a co za tym idzie, skrywa wiele sekretów.

Na razie nie miałam jednak jeszcze pola do tego, by je odkryć. Najpierw musiałam stawić czoła nowej codzienności i poukładać sobie wszystko od początku. Tak wyszło, że mój ostatni rok szkoły musiałam spędzić właśnie w liceum w Northdeen. Czułam stres przed pierwszym dniem, ale zbyt długo nie zastanawiałam się nad tym, jak tam będzie. Szkoła jak szkoła, jeden rok zleci szybko, a ja dam sobie radę i potem będę mogła stąd wyjechać.

Nieważne, dokąd i jak długo będziesz uciekała, Hayley Moore. Nie uciekniesz od swojej przeszłości, nigdy.

Ta myśl odzywała się w mojej głowie codziennie. Czasami dręczyła mnie tak bardzo, że nie mogłam zasnąć. O swojej przeszłości wiedziałam przecież bardzo niewiele. Zostałam adoptowana jeszcze jako niemowlę, bo moi rodzice zmarli, przynajmniej taka jest oficjalna wersja. Nikt nie zna żadnych szczegółów. Niejednokrotnie próbowałam odnaleźć jakieś poszlaki, szukałam prawdziwych danych o swoim pochodzeniu, ale na próżno. Byłam chodzącą zagadką. Nie zmieniało to jednak faktu, że miałam też dużo szczęścia. Mogłam przecież zostać w sierocińcu, jednak trafiłam pod skrzydła najukochańszej kobiety na świecie, Amelii Moore. Amelia, w momencie, w którym mnie adoptowała, była już koło czterdziestki. Bardzo pragnęła założyć własną rodzinę, lecz jakoś nigdy jej się nie poszczęściło. Byłam więc jej oczkiem w głowie, nadała mi swoje nazwisko, choć nigdy nie wymagała ode mnie, bym mówiła do niej "mamo". Była dla mnie po prostu Amelią. Wiedziałam, że starała się przychylić mi nieba, podczas gdy jej życie wcale nie było usłane różami. Dlatego też w końcu przyjechałyśmy do Northdeen, z dala od miejsca, gdzie nie mogłyśmy już normalnie funkcjonować. Miałam nadzieję, że teraz już wszystko się ułoży.


***


Początek pierwszego dnia w szkole był bardziej stresujący, niż się spodziewałam. Najpierw zabłądziłam, nie mogąc znaleźć sekretariatu, gdzie miałam zjawić się jeszcze przed pierwszym dzwonkiem. W końcu postanowiłam poprosić kogoś o pomoc. Każdy dookoła zdawał się jednak być pochłoniętym swoimi sprawami lub rozmowami ze znajomymi. Dopiero po chwili zwróciłam uwagę na dziewczynę o śniadej karnacji i krótkich, ciemnych włosach układających się w artystyczny nieład. Stała, opierając się o szafki i przyglądała mi się z zaciekawieniem.

- Hej, ty pewnie jesteś ta nowa?- zagadnęła dziarsko jako pierwsza, w momencie, kiedy już miałam do niej podejść. Uśmiechała się do mnie zachęcająco, uśmiechały się również jej oczy o niesamowitym, migdałowym kolorze.

- Tak, to ja. Zgaduję, że poza mną nikt nowy nie dołączył?- spytałam z przekąsem. Dziewczyna roześmiała się.

- No coś ty, Northdeen to zapadła dziura. Nikt o zdrowych zmysłach nie przyjeżdża tu ot tak... O, przepraszam, nie miałam nic złego na myśli.- speszyła się.

- Nie szkodzi. Zresztą chyba masz rację.- przyznałam i również się roześmiałam.- Jestem Hayley Moore.

- Laura West. Miło mi cię poznać. Zdaje się, że szukasz sekretariatu? Chodź, zaprowadzę cię.

Po wizycie w sekretariacie i odebraniu planu zajęć okazało się, że dwie pierwsze godziny mamy wspólne. Pod koniec dnia miałyśmy spotkać się też na wf-ie. Laura nie kryła swojej radości. Dopóki nie rozpoczęła się lekcja, żywo opowiadała mi o wszystkim, o naszej szkole, o nauczycielach, o szkolnych laluniach i przystojniakach. Na razie gubiłam się w tym, kto jest kim, jednak dzięki Laurze zaczynałam czuć się coraz bardziej śmiało. Usiadłyśmy razem w ławce i nadal rozmawiając po cichu, czekaliśmy na pojawienie się nauczycielki. W pewnym momencie drzwi otworzyły się z hukiem i do sali wpadł zdyszany chłopak. Był wysoki i dobrze zbudowany, miał popielate, zmierzwione włosy i twarz o konkretnych, choć nadal chłopięcych rysach. Dwoma susami znalazł się przy swojej ławce w tyłu sali. Laura natychmiast się do niego odwróciła i puściła do niego oko.-

Księżycowa Dama 🌒🌗🌒 || Część 1 || ZAKOŃCZONA ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz