5 .

414 35 27
                                    


#setyoufreeff na Twitterze!

zmieniłem okładkę, podoba się?

— Więc... Zayn. - uśmiechnął się Louis— Wybacz za tą sytuację. - pokręcił głową na boki, zaciągając się papierosem.

— Nie ma sprawy. - odpowiedział blondyn poklepując modela po ramieniu— Serce nie sługa, prawda? Poza tym, wiedziałem że mi się nie uda. Ale warto było spróbować.

Louis na przerwę w pracy postanowił wyjść na zewnątrz, aby zapalić. Zaczepił go pewien naprawdę bardzo przystojny chłopak, który zaczął z nim rozmowę, i powiedział mu o tym że był w jego domu. Szatyn widział że mulat był przybity, i starał się go pocieszyć. Poza tym, wydawał się być bardzo fajną osobą- Louisowi też było głupio przez to, że Zayn narobił sobie nadziei tym głupim kastingiem.

— Słuchaj... - chrząknął szatyn wyciągając telefon z kieszeni, uprzednio gasząc peta— ...zapisz sobie mój numer. Może umówimy się kiedyś na papierosa czy granie w coś.

Okazało się, że łączyło ich naprawdę sporo; obaj lubili spacerować, uwielbiali psy, palili, słuchali podobnej muzyki, zbierali płyty, kochali superbohaterów i granie w gry o nich. W czasie tej krótkiej rozmowy dowiedzieli się o sobie naprawdę sporo.

Zayn przytaknął głową w zrozumieniu, po czym wyciągnął papierosa z buzi i swój telefon z kieszeni. Zapisał numer do szatyna, i podał mu również swój, mając nadzieję że rzeczywiście uda im się jeszcze kiedykolwiek złapać.

— Cała ta sytuacja jest cholernie głupia. - skrzywił się Louis— Nie podoba mi się to, i... - miał zamiar dokończyć wypowiedź, gdy nagle zobaczył jakiś paproch we włosach młodszego. Uśmiechnął się delikatnie.

— Co?- zapytał Mulat z uśmiechem.

— Nic. - odparł Louis śmiejąc się cicho, aby następnie odchrząknąć i złapać piórko między palce, wyrzucając je na ziemię— Już nic. - dodał patrząc na delikatny rumieniec na twarzy brązowookiego.

Nagle obaj poczuli na sobie błysk aparatu. Odkręcili się w tamtą stronę, i zobaczyli za siatką dwie osoby z aparatem. Louis wywrócił oczami i ułożył dłoń na łokciu Mulata, chcąc przejść z nim w bardziej ustronne miejsce, gdy nagle ktoś zaszedł go od tyłu, i zakrył mu oczy dłońmi.

— Zgadnij kto to. - nagle niebieskooki usłyszał śmiech Harry'ego tuż przy swoim uchu.

— Znamy się? - odparł Louis opierając się łopatkami o brzuch bruneta, który przyciągnął go blisko swojego ciała.

— Zaraz możemy to zrobić. - odparł loczek i pochylił się nisko, aby ucałować szatyna.

Louis gwałtownie wyrwał się z uścisku zielonookiego, patrząc na niego w przerażeniu. Harry jedynie uniósł brew w górę, udając że nie wie o co chodzi starszemu.

— Harry, tu są papsy. - szepnął Louis.

— Serio?- zdziwił się brunet, zaczynając rozglądać się na boki— Nie wiedziałem. - dodał z niewinnym uśmiechem na twarzy.

Szatyn wywrócił oczami, i ponownie zwrócił się w stronę Zayna. Rozmawiało mu się z nim lepiej niż z Harrym. Prawdopodobnie dlatego, że przy czarnowłosym nie czuł presji, i patrząc na niego nie musiał myśleć o miłości. Lecz fakt, że jego miłość stała za jego plecami, wcale mu nie pomagał.

— Zayn, to jest Harry mój... - chrząknął patrząc na zielonookiego przez ramię— ...mój- przełknął ślinę, dostrzegając uśmieszek na twarzy loczka— Mój chłopak.

Set You Free| Larry fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz