2-Strach i ból.

115 7 0
                                    

Coś mnie wciągnęło. Spadłam na ziemię, przydzierając łokciem prawej ręki o ziemię. Nie wiem gdzie byłam. Bałam się otworzyć oczy. Poczułam zapach papierosów i usłyszałam szuranie. Poczułam czyiś wzrok na sobie. Po krótkiej chwili otworzyłam jednak oczy.
Nie... To nie może być prawda...
Przede mną kucał sam Jim Hopper. Znajdowałam się w jego chatce. Wszystko wyglądało tak samo jak wtedy, kiedy oglądałam serial. Mężczyzna wyglądał na zdziwionego, a ja byłam mocno przestraszona. Zobaczyłam jak lekko mu się otwierają usta, jakby chciał coś powiedzieć.

-Kim jesteś, i jak się tu znalazłaś?-Wykrztusił w końcu.

Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Siedziałam cały czas w tej samej pozycji, patrząc w jego lśniące niebieskością oczy.
Przełknęłam głośno ślinę i otworzyłam lekko usta.

-Nie wiem jak to powiedzieć... Sama nie jestem pewna...- Powiedziałam, spoglądając na swój łokieć.

Jim wstał i pomógł mi wstać. Posadził mnie na krześle i zaczął szukać czegoś po kuchni.

-Opowiedz mi wszystko. Postaram się zrozumieć.

Nie wiedziałam od czego zacząć. Są przecież inne czasy. On nie zrozumie.

-Leżałam w łóżku... -Zaczęłam mówić.-Miałam laptop... Taki jakby telewizor, ale mniejszy i eh... -Mężczyzna się odwrócił i popatrzył dziwnie na mnie.

-Nie  nadążam...

-No więc tak...-Próbowałam zapanować nad moim głosem który mi drżał ale nie umiałam.-Masz telewizję, tak?-Czekałam, aż przytaknie, żeby mówić dalej.-I tam oglądasz różne filmy, seriale...-Cały czas śledziłam go wzrokiem jak czegoś szukał.-No więc, jest sobie taki rok, 2022. Jest sobie taki serial, Stranger Things... No i oglądam ten serial... Ty jesteś jedną z postaci... Jim Hopper, komendant.-Był już przerażony.

W ręku trzymał gazę, ręcznik i bandaż. Bez słowa podszedł do mnie i przyłożył ręcznik do łokcia. Zabolało mnie więc syknęłam. Obtarł mi całą krew, przyłożył gazę i założył bandaż.

-Wiesz o mnie wszystko?-Zapytał.

-O wszystkich wiem wszystko. O Joyce, o Will'u, o Nastce, o Mike'u, o Lucas'ie, o Dustin'ie. Ogólnie o wszystkich...

W tej samej chwili zrozumiałam to, że ja wiem o nich wszystko, a oni o mnie nic. Zabolało mnie to bardzo. Nikt nie wie, że nazywam się Hannah, że mam 16 urodziny za tydzień. Że wszyscy mają mnie gdzieś. Policjant wstał.

-Jak myślisz czy Joyce cię zrozumie? -Nie czekał w ogóle na odpowiedź tylko wyszedł, lecz po chwili wrócił z ubraną koszulą z pracy. Na plakietce było zapisane jego nazwisko.-Chodź.

Zrobiłam to. Poszłam za nim do salonu. Chwycił on telefon stacjonarny, który był na ścianie, wybrał jakiś numer i czekał.

-Cześć Joyce-Mogłam się tego spodziewać. -Mam małą sprawę. Jesteś w domu? Dobrze to przyjedziemy za chwilę. -Odłożył słuchawkę i spojrzał na mnie. -Jedziemy. -Poszedł w stronę wyjścia, zabrał z wieszaka swój kapelusz nie zatrzymując się i wyszedł a ja za nim.
Obydwoje weszliśmy do auta i pojechaliśmy.-Przy okazji odbierzemy Nastke.

~Always Forever||Hopper x Reader (NIE SHIP) Z4K0ŃCZ0N3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz