Po raz kolejny głośno się zaśmiałam i trzepnęłam Jamie'ego w ramię. Od jakiejś godziny siedzieliśmy w moim pokoju, a on opowiadał mi głupie kawały o Zmiennokształtnych. Czułam się przy nim naprawdę szczęśliwa i bezpieczna.
- A znasz ten...
- Jamie błagam cię skończ!
Złapałam się za bolący brzuch i położyłam głowę na poduszce. Przymknęłam powieki i rozluźniłam napięte od śmiechu mięśnie.
- Więc co chciałabyś robić wilczku? - zapytał, a ja jednocześnie poczułam jego palce na moim udzie, rysujące nieznane mi wzorki.
- No nie wiem - mruknęłam nie otwierając oczu.
- Ale ja chyba wiem.
Poczułam jak materac ugina się pod jego ciężarem w inny sposób, więc uchyliłam jedną powiekę, by zobaczyć Jamiego pochylającego się nade mną z tym niesamowicie seksownym uśmiechem wymalowanym na twarzy. Otworzyłam drugie oko i chwyciłam palcami kołnierzyk jego koszulki.
- Ach tak Wood?
- Yhym - mruknął i trącił mój nos swoim.
- Co takiego?
- Na przykład to.
Delikatnie musnął moje usta swoimi. Wplotłam palce w jego włosy i lekko pociągnęłam za końcówki, a on pogłębił pocałunek. Jedną ręką wciąż podpierał się na łóżku, a drugą oplótł mnie w pasie i przyciągnął jeszcze bliżej siebie.
- Pan się za bardzo nie zapędza, Wood?
- Ja się dopiero rozkręcam wilczku - mruknął w moje usta, a ja zachichotałam cicho.
- Dylan?! Jamie?! - dobiegły nas spanikowane krzyki Allison z dołu.
Zrzuciłam z siebie chłopaka i zbiegłam na dół.
- Allison, co się dzieję? - zapytałam kiedy zobaczyłam ją cała we łzach i miotaną spazmami.
- Moja mama. Ona nie żyję - wyhlipiała.
- Kochanie tak mi przykro - szepnęłam i chciałam ją przytulić, ale ona wystawiła rękę w moją stronę.
- Ty nie rozumiesz Dylan. Ona...
- Nie zmieniła się po śmierci - dopowiedział Jacob zamykając drzwi, a ja miałam wrażenie, że ziemia się pode mną osuwa.
***
- Przecież to tylko mit, legenda! To nie może być prawda! - jęknęłam czując jak przerażenie ogarnia moje ciało.
- Czy ktoś może mi wyjaśnić o co chodzi? - zapytał Jamie patrząc pytająco na wszystkich po kolei.
- To tajemnica Zmiennokształtnych! - warknęłam i opadłam na fotel.
- Uspokój się Dylan - powiedział spokojnie Jacob. - Ile wiesz o pochówku Zmiennokształtnych? - zapytał.
- Raczej niewiele. O ile w ogóle coś - mruknął pod nosem Jamie.
- To dlatego, że jest to dla nas niemal święta ceremonia podczas, której zwracamy Ziemi życie, które kiedyś było nam dane. Nie mam zamiaru ci o niej opowiadać, chociażby dlatego, że tak jak powiedziała Dylan jest to tajemnica. Chodzi o to, że... - Popatrzył pytająco na mnie i Allison. Żona kiwnęła mu twierdząco głową, a ja tylko wzruszyłam ramionami. - Opowiem ci niewiele, tyle ile musisz wiedzieć, żeby zrozumieć. Jasne? - Jamie kiwnął twierdząco głową. - W chwili śmierci zmieniamy się w zwierzęta. Umieramy w takiej postaci w jakiej się urodziliśmy, takiej jaką dała nam Ziemia. W czasie Zrywu i po nim krążyła plotka, teraz posiadająca już rangę legendy, że ludzie znaleźli sposób, aby zablokować w naszym DNA możliwość przemian. Każdy Zmiennokształtny niesamowicie się tego bał. Wysoko urodzeni, którzy zostali Naznaczeni i wygnani, a takich po Zrywie było mnóstwo, opowiadali, że ludziom się udało, że wynaleźli taką formułę. Mówili, że znajdowano martwych Zmiennokształtnych w ludzkich postaciach, a to było przecież niemożliwe. Rada oczywiście wszystkiemu zaprzeczała, ale mit wciąż był i jest żywy. Od jakiegoś czasu krążą również pogłoski, że ludzi jest więcej niż twierdzi Rada. Niektórzy twierdzą, że kilkaset tysięcy ludzi zdołało się ukryć w czasie Zrywu, przez te sto lat mnożyli się i dojrzewali w siłę, a jednocześnie dopracowywali formułę, by w końcu uderzyć i nas zniszczyć. Rada oczywiście wszystkiemu zaprzecza, ale coraz więcej Zmiennokształtnych twierdzi, że widziało ludzi, których nigdy wcześniej tu nie było. Kiedy poszliśmy zgłosić sprawę mamy Allison...
- Co zrobiliście?! - krzyknęłam. - Przecież oni teraz...
- Wiem co zrobią, ale musieliśmy to zgłosić. To podejrzana śmierć i brak zmiany - warknął na mnie Jacob i kontynuował. - Jak już mówiłem kiedy poszliśmy zgłosić sprawę mamy Allison słyszałem jak twój ojciec - tu popatrzył na mnie, a ja poczułam krew odpływającą z mojej twarzy - mówił radnemu Bear o tym, że braku zmian po śmierci jest za dużo i inni wkrótce się dowiedzą. Mówił też, że nie można nikogo informować tylko wszcząć plan ''Wycinka''.
- Co to za plan? - zapytał Jamie, kiedy na niego spojrzałam wyglądał dziwnie. Wyglądał tak jakby coś ukrywał. Coś co było związane z tym co mówił Jacob. Jestem wilkiem, możecie uwierzyć mojej intuicji.
- Plan ''Wycinka'' - zaczęłam - został opracowany tuż po Zrywie na wypadek gdyby ludzie wymknęli się któregoś dnia spod kontroli.
- Co to oznacza?
- Zabiją wszystkich ludzi w obawie przed formułą - szepnęła Allison, a moje gardło ścisnęło się w ciasny supeł.
CZYTASZ
Zmiennokształtni
FantastikLudzie zrujnowali Ziemię, więc Zmiennokształtni musieli interweniować. Wszystko się zmieniło, teraz to ludzie służą innej rasie. Teraz to ludzie muszą się podporządkować. Pod zasłoną tolerancji kryje się nienawiść i chęć zemsty. Czy dwójka nastolatk...