All memories

239 25 76
                                    

Nie wiedzieli co robić. Zostali zamknięci w jakimś nieistniejącym świecie, a jedynym sposobem żeby się z niego wydostać było zabicie ich przyjaciół. On miał zabić Mitsube. Pewnego różowowłosego chłopaka, obsesyjnie robiącego zdjęcia i naśmiewającym się z niego kiedy tylko miał okazję. Ale on nie chciał go zabijać. Nie miał odwagi go nawet uderzyć. Za każdym razem kiedy kierował swoje oczy na te jego w kolorze malin nie był w stanie nic zrobić. Miał tak od niedawna. Nie wiedział co to za uczucie i nie chciał wiedzieć.

Za każdym razem kiedy znajdowali się w dwuznacznej sytuacji jego serce przyspieszało swoją pracę. Za każdym razem kiedy ich spojrzenia się łączyły czuł ciepło na swoich policzkach. Za każdym razem kiedy zostawali sam na sam miał dziwne trudności z wysławianiem się. To nie było u niego normalne. Bardziej już u Nene która swoją drogą miała zabić Hanako. I tak tego nie zrobi. Jest zbyt bardzo niewinna i wystraszona tym co się dzieje. Więc najpewniej to on będzie musiał wziąć to na klatę.

Nie chciał tego. Nie chciał, nie chciał, nie chciał. Co chwila wymyślał jakieś nowe rozwiązanie, które i tak nie wypalało. Tamta dziewczyna mówiła, że tylko tak mogą się wydostać. I najwyraźniej nie kłamała. Bolało go wszystko, a zwłaszcza serce przez to co najpewniej się wydarzy. Z trudem to mówił, ale był po prostu za słaby. Nigdy nie dorówna Teru i dobrze to widział. Jego zachowanie było wręcz żałosne, że też w ogóle próbował. I te jego postanowienie, że kiedyś go przerośnie. To było niedorzeczne. Śmieszne.

Westchnął z smutnym wyrazem twarzy jednak szybko się uśmiechnął na myśl o przyjaciółce, która była mu bardzo bliska. Można powiedzieć, że się w niej zauroczył czy nawet zakochał jednak za każdym razem gdy to rozważał jego myśli schodził na pewnego chłopaka z aparatem. Potrząsnął głową sfrustrowany po czym wybiegł z domu kierując się do szkoły. Na szczęście zdążył przed dzwonkiem.

Zajął swoje miejsce rozpakowując się. Zły humor już prawie całkiem go opuścił. Modlił się w duchu żeby ten dzień minął mu szybko. I oczywiście nie mógł bardziej zapeszyć. Miejsce obok niego zajął Mitsuba. Ostatnio nauczyciel przesadził go do niego bo uznał, że tak
,, będzie lepiej." Nie mógł się bardziej pomylić. Już po pięciu minutach zaczęli się wykłócać. Sami nie wiedzieli o co i po co im to było, ale nie zamierzali przestać aż drugi nie przeprosi. Czyli gdyby nie szybka interwencja nauczyciela mogłoby to trwać godzinami.

Mimo iż lekcja matematyki strasznie im się ciągnęła w końcu dobiegła końca. Kou miał ochotę skakać z radości co też robił. Robił dopóki nie zahaczył o plecak kolegi z ławki i nie rozsypał jego zawartości. Byli tutaj tylko oni, reszta już jakiś czas temu wyszła na przerwę. Nikt więc ich nie powstrzymał przed kolejną kłótnią.

- O co ci w ogóle chodzi?! - Wybuchł wreszcie nie wytrzymując. - Przecież przeprosiłem, chciałem wszystko pozbierać, a ty musisz robić z tego nie wiadome halo!

- A żebyś wiedział! - Odkrzyknął mu, ale trochę słabiej niż poprzednio.

- Dlaczego?! - Również spuścił z tonu, ale nie przestawał się wydzierać.

- Bo jak inaczej zwrócisz na mnie uwagę?! Przecież mnie nie znosisz!

Zaległa między nimi cisza. Zdawało się do nich nie docierać co chłopak właśnie powiedział. Jednak kiedy to się zmieniło Mitsuba oblał się rumieńcem, a Kou miał wrażenie, że jego oczy się z lekka zaszkliły. Nastolatek obrócił się gwałtownie i przyciskając mocno do piersi tornister wybiegł z pomieszczenia.

***

Siedział w ławce wpatrując się w jej blat. Nudziło mu się. Niby pierwszy dzień szkoły już minął, ale z jakiegoś powodu nadal tu siedział. Może nie chciał wracać po prostu do domu? Nagle drzwi za nim się otworzyły. Obrócił w tamtą stronę głowę i zaczął się przyglądać dziewczynie... Nie, chłopakowi, który stanął w progu. Przekrzywił głowę. Był z jego klasy. Nie pamiętał jak się dokładnie nazywał, ale miał prawo. Przecież dopiero dziś się poznali, a po za tym prawie wcale nie rozmawiali. Nie spiesząc się przeszedł resztę klasy, obrócił w jego stronę krzesło i usiadł na nim.

- Na imię mam Mitsuba Sousuke. Wiem, że się nie znamy, ale na razie jesteśmy usadzenie alfabetycznie więc przez pewien czas będę siedział przed tobą. - Uśmiechnął się w jego stronę, a na policzkach pojawiły się delikatne rumieńce.

Chłopak w rękach trzymał aparat który za chwilę położył niepewnie na ławce. Wstał ze swojego miejsca i skierował się do wyjścia. W drzwiach zatrzymał się jeszcze trzymając dłonią za framugę. Skierował w jego stronę twarz i posłał mu radosny uśmiech. Kou nawet nie zmieniając swojej pozycji śledził go wzrokiem aż mnie zniknął za drzwiami.

***

Oparł się o ścianę oddychając ciężko po biegu. Naparł na nią swoim ciałem i odchylił w tył głowę tak, że dotykał gładkiej powierzchni czołem. Przez chwilę chciał opanować drżenie kolan jednak szybko się podał i zjechał na podłogę przygarniając kolana pod brodę. W oczach stały mu łzy. Wiedząc, że nikt nie chodzi tymi miejscami pozwolił sobie na cichy płacz. Nie powinien tego mówić. Zapomniał o tym, że to nie właściwe.

Cudem zdołał opanować się na tyle żeby  stamtąd uciec. O tłumaczeniu nie było mowy. No bo co by powiedział. Część, podobasz mi się? Niedorzeczne. Zostałby wyśmiany. Nie odebrany poważnie. Ale może to był i plus? W końcu on zawsze ze wszystkiego sobie żartował. Nikt by chyba nie rozpoznał, że mówi to szczerze... Prawda? Płacz przerodził się w stłumiony szloch. Dławił się swoimi łzami których nie powinno być.

Czuł jak materiał spodni nasiąka łzami, a on nie mógł złapać oddechu. Kiedyś nawet by się nie przejął tym, że to powiedział. Poszedłby dalej zapominając o całej sprawie, a gdyby ktoś to wyciągnął po prostu wyśmiałby i nazwał idiotą bo wziął to na poważnie. Ale teraz nie mógłby sobie pozwolić na takie zachowanie. Nie mógł bo nie byłby pewny czy przypadkiem nie mówi tego nieszczerze. A on nie kłamał. No chyba, że w kryzysowych sytuacjach.

Poczuł jak jego oddech się uspokaja, a łzy zaczynają zasychać na jego licu tworząc błyszczący ślad aż za brodę. Otarł oczy rękawem koszuli i nabrał powietrza w płuca przez nos i wypuścił je ustami. Nie rozumiał co się z nim działo, ale świadomość tego, że może zostać odepchnięty bolała go niewiarygodnie. Nie ważne co by zrobił.

***

- Zwykły z ciebie laluś i tyle! - Krzyknął młody Minamoto kierując palec na chłopaka który stał przed nim. Ten w odpowiedzi tylko się zaśmiał.

- Ja przynajmniej nie noszę lamerskiego kolczyka w uchu! - Również wykrzyczał, a widząc minę chłopaka zaczął się śmiać.

- Mnie przynajmniej ktoś lubi! - Po wypowiedzeniu tych słów zamilkł i sapnął zaskoczony.

Chłopak wcześniej strasznie rozbawiony nagle się wyprostował. Nie patrzył na niego i przygryzał dolna wargę w zastanowieniu. Opuścił nieco powieki walcząc ze sobą żeby ich nie zacisnąć. W oczach pojawiły się łzy jednak nie chcąc żeby ten drugi je zobaczył szybko go wyminął. Na jego nieszczęście Kou Minamoto nie zostawiał tak spraw. Złapał go za rękaw swetra i przyciągnął do siebie go obejmując.

- Przepraszam jeśli cię uraziłem - szepnął nawet nie myśląc o tym żeby go puścić. - Nie znają się jeśli cię odrzucają. Idioci. Ja tam cię lubię.

Mitsuba podniósł nieco zszokowaną twarz do góry. Zdawał się zacinać, kiedy opuszczał ją z powrotem. Odwzajemnił uścisk.

***

Kou upadł na łóżko zrezygnowany. Już dawno przestał próbować zrozumieć dlaczego Mitsuba tak powiedział. Czuł jednak dziwne ciepło w środku na wspomnienie tego. Westchnął. On chyba nigdy nie zrozumie emocji, a zwłaszcza swoich własnych. Przez chwilę w głowie pojawił mu się obraz zaróżowionych policzków przyjaciela po tym jak mu to powiedział, a potem to jak bez żadnych słów wyjaśnień wybiegł zostawiając go sam na sam ze swoimi myślami.

Nie miał prawa wiedzieć, że jak tylko został sam w klasie z niewiadomych przyczyn stracił grónd pod nogami i opadł na kolana. Nie miał prawa wiedzieć, że choć trochę po fakcie na jego policzkach pojawiły się rumieńce. Zacisnął zęby i z frustracji uderzył z całych sił w ścianę. I nagle do głowy wpadła mu pewna nie głupia myśl.

Skoro to i tak nie działo się naprawdę mógł chociaż spróbować je zrozumieć... Prawda?

All memories || Mitsukou ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz