27. Nawałnica

177 7 0
                                    

Kłębiące się nad Wrocławiem burzowe chmury przyniosły ze sobą nawałnicę, która uniemożliwiła normalne poruszanie się po mieście. Nie chcąc ryzykować wypadkiem, pojechałem do mieszkania, które dawniej dzieliłem z niebieskooką blondynką. Nie miałem najmniejszej ochoty wpuszczać tam Kamili, jednak wizja jej wkurwionego brata dawała mi do myślenia. Tym sposobem znalazłem się w miejscu przepełnionym wspomnieniami z Janowską. 

Kamila rozglądała się po mieszkaniu, a ja w tym czasie zrobiłem kawę dla siebie oraz herbatę dla niej. Kiedy szatynka usłyszała, że nie ma w mieszkaniu ekspresu- zarówno mi, jak i Larze był zbędny, przez małą ilość spożywanej kawy- popatrzyła na mnie jak na kosmitę. Zlekceważyłem uwagę dziewczyny odnośnie koloru ścian w sypialni, po czym wziąłem łyk kofeinowego napoju. Oparłem czoło o szafkę, w której schowane były szklanki, a następnie poczułem dość mocne uderzenie w bark.

- Co się znowu stało?- zapytałem, odwracając się.

- Kim była ta kurwa, z którą chciałeś rozmawiać po meczu?!- wrzasnęła Kamila, wyglądając jak tykająca bomba.

- Dlaczego pytasz?

- Może, dlatego że znalazłam wasze wspólne zdjęcia w twoim mieszkaniu!- krzyknęła szatynka, a ja ponownie poczułem jak moja psychika się łamie. - Kim ona jest Maks!

- To Lara... Moja była, którą straciłem przez to, że się z tobą i twoją koleżanką przespałem! Gdyby nie to, że masz pod sercem ponoć moje dziecko to walczyłbym o nią, ale z tego co widzę, zaczęła wychodzić na prostą beze mnie, z innym!- powiedziałem podniesionym głosem, czując jak moje dłonie zaczynają drgać.

W takich momentach Janowska zawsze kazała mi patrzeć sobie w oczy, jednocześnie mówiąc uspokajające formułki. Obecnie musiałem jednak dać sobie sam radę, co szło mi opornie. Brałem głębokie wdechy, chcąc się uspokoić. Kamila mi tego jednak nie ułatwiała, nadal wrzeszcząc, że kto mi pozwolił mieć w naszym mieszkaniu zdjęcia z byłą. Nie przypominałem sobie, abym mówił jej, że może traktować to miejsce jak własne. Było ono moją oazą spokoju, w której mogłem pozwolić pochłonąć się wspomnieniom.

- Zamknij się!- krzyknąłem, a za oknem huknął grzmot.- Nigdy nie zrozumiesz co czuję! Nie masz pojęcia, dlaczego zrobiłem co zrobiłem, ani nie wiesz jak bardzo tego żałuję- dodałem, zaciskając dłonie w pięści.

- Maksym nie pozwalaj sobie- warknęła Kamila. 

Wiedziałem co próbuje zrobić szatynka; usiłowała mnie zdominować. Na tym świecie była jedna osoba, której dominacja mi nie przeszkadzała, lecz obecnie nie chciała mnie ona znać. Janowska miała na tyle mocny charakter, że niejednokrotnie jej bracia śmiali się, iż to ona nosi spodnie w naszym związku. Wtedy się z nimi kłóciłem o to, mimo, że znałem prawdę doskonale.

 Do końca swoich dni nie zapomnę jak blondynka wykonywała z precyzją każdą, nawet najbanalniejszą, czynność. Momentami można było przez to zwariować, lecz Lara potrafiła to przełożyć na tor oraz swoją jazdę. Wówczas była ciężka do złapania, aczkolwiek obecnie można rzec, iż była nieuchwytna, niczym Maciej w większości swoich biegów. Mało komu ustępowała i rzadko kiedy miewała słabsze występy.

- Kamila, daj mi już spokój. To, póki co, moje mieszkanie, a czy nasze okaże się po tym jak zrobimy testy na ojcostwo- powiedziałem stanowczo.

- Chyba sobie kpisz- prychnęła.

- Skoro jesteś przekonana, że to ja jestem ojcem, to nie masz się czego obawiać- rzuciłem i wziąłem łyk chłodnawej kawy.

______

Stojąc obok Janowskiej patrzyłem na to jak krople deszczu spadają z zatrważającą prędkością.  Żywioł szalał za oknem, a blondynka westchnęła pod nosem, kręcąc głową. Skierowała się do jednego z innych pomieszczeń, znikając z mojego pola widzenia. Do salonu wbiegł husky, z którego kapała woda. Zaraz za nim pojawiła się blondynka, trzymająca ręcznik w dłoni.

I Can't Pretend to Forget You|  T.Fornal /M.DrabikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz