➣⦅HOW didn't he forget about it⦆➢

109 14 28
                                    

「pov. Dream 」

Reszta dnia przebiegła nam wyjebiście.

Aktualnie znów staliśmy na korytarzu czekając na ostatnią lekcję.

-Obiecałeś mi coś chujcu.-zagadał Davidson.

Spojrzał na mnie.

-Dobra, chodź. Szybki całus smrodzie.-przyciągnąłem go tak żeby stał naprzeciwko mnie ale jednak żeby to on był oparty o ścianę.

Jemu aby zabłyszczały oczy.

Nachyliłem się nad nim i zmniejszyłem niebezpiecznie dystans między naszymi twarzami prawie do zera.

-Z przyjaciółmi się nie liczy pamiętaj.-szepnąłem prawie w jego usta.

-Kto powiedział że jesteśmy przyjaciółmi.-uśmiechnął się przebiegle.

-Sugerujesz coś kochany?-zawisłem nad nim opierając ręce po obu stronach jego głowy.

-Całuj skurwysynie, nie pierdol bo tlenu zabraknie.-wzburzył się.

-Pierdolić też mogę.-zażartowałem.

Ten idiota cały zburaczał.

-Oh zamknij się po prostu.- złapał mój podbródek i przybliżył nasze usta do siebie finalnie złączając je w krótkim i nawet przyjemnym, łagodnym pocałunku.

Z korytarza na którym byliśmy dobiegły różne rozmowy i krzyki oraz odgłosy zdziwienia.

Odkleiliśmy się od siebie i patrzyliśmy sobie nawzajem w oczy.

-Runda druga.-szepnąłem mu na ucho i przygryzłem jego płatek nie myśląc do końca co robię.

Impuls.

George wzdrygnął się.

Chyba trochę się zawstydził bo odsunął mnie lekko od siebie i stał w milczeniu.

Zjebałem.

-..Wszystko dobrze?-położyłem dłoń na jego włosach i zacząłem je lekko głaskać.- Przepraszam. Fakt, poniosło mnie.

Boże czułem się wtedy cholernie źle.

Co mi strzeliło do głowy.

-Następnym razem mnie poinformuj głupku.-spojrzał wreszcie na mnie.

-Nie będzie następnego razu, przepraszam jeszcze raz.-zawstydzony odsunąłem się jeszcze kawałek od niego.

-A co z rundą drugą? Anulowana?-spojrzał na mnie przebiegle.

-Jeśli mam pozwolenie, jestem gotowy ją zacząć.-oznajmiłem.

Za nami stała spora grupka ludzi i przyglądała się naszym czynnościom godowym.

-Masz pozwolenie. Chodź tu pajacu.-przyciągnął mnie do siebie "za szmaty" znowu tworząc niebezpieczną odległość między naszymi twarzami.

-Jak sobie życzysz. Tylko najpierw idźmy gdzieś w jakieś ustronne miejsce, zdala od tych gapiów.-odsunąłem się od jego twarzy i zaciągnąłem go gdzieś za szkolne garaże.

-Co ty chcesz mi zrobić.-przestraszył się trochę.

-Nic. Po prostu wolę jak jesteśmy sam na sam, tylko my.-ułożyłem dłonie na jego skroniach.

-Jesteś pewien, że napewno to tylko zauroczenie? Twoje zachowanie i czyny mówią to głośno i wyraźnie.-zasugerował.

-A czy to ważne żebym mógł cię całować?-poraz trzeci już przybliżyłem się na odległość około 7 cm od jego twarzy.

Ucałowałem tak jeszcze przy okazji czubek jego nosa.

-Nie, nie jest to ważne. A teraz nie gadaj i zaczynaj.-burknął.

Przechyliłem lekko głowę i dałem brunetowi buziaka podobnego, do tego który dostałem od niego.

Otworzyliśmy obaj oczy.

Nasze twarze nadal były blisko siebie.

-Nie mogę doczekać się aż wreszcie się przeliżemy.-powiedziałem bez zastanowienia.

-To na co czekasz? -uśmiechnął się zadziornie.

Serce nakurwiało mi jak pojebane.

-Ja nie.. znaczy.. nie wiem ale.. dobra.-zacząłem się plątać.

Starszy złapał mnie za szczękę.

Zamknąłem oczy i oddałem się chwili stresując się trochę.

Co jest.

Otworzyłem oczy.

TEN PIŹDZIEC PODŁOŻYŁ SWOJĄ DŁOŃ TAK, JAK JA KIEDYŚ.

Zaczął się śmiać na cały głos.

-Rewanż jebańcu.-puścił moją szczękę.

-Pff spadaj. Pójdę zaraz i przeliżę się z Dylanem.

-TAK SIĘ BAWIĆ NIE BĘDZIEMY.

-A czemu nie hm?-spytałem.

-Chcę być twoim pierwszym.

-Czym? Pocałunkiem, razem, chłopakiem, narzeczonym, mężem?

-Wszystkim.-fuknął.

-Drugie odpada. Reszta? Myślę że git.

Odpada bo już zaliczone..

Długa historia.

-To żarty racja?-chciał się upewnić.

-A co? Boli cię to że nie chcę się jebać?

-W to mam akurat wywalone. Kiedyś ci się może zachcieć.

-Owszem. Gdy cię jeszcze lepiej poznam.

-Widzę że doinformowany w kwestii swojej orientacji jesteś. Nie chodziło mi o jebanie a o związek i oświadczyny.

-Może kiedyś w przyszłości? Nie wiem. A może nie dożyję tego?

-Zamknij się. Dożyjesz, i ja tego dopilnuję.

-Przewidzisz czy nie dostanę jakiejś choroby? Nie wydaje mi się

-Z A M K N I J  S I Ę.-przeliterował

-Dobra, będę cicho.

-Wróćmy już do szkoły.

-Po chuj. Posiedźmy tu i tak dzwonek był już sporo czasu temu.

Usiedliśmy na trawie za garażami.

W sensie ja usiadłem a brunet położył się na mnie.

Gadaliśmy trochę a potem.

Usnęliśmy.

_______________________________________

668 słów

oryginalnoe niebanalnie

✔️ admirer from past  // dnf Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz