「pov. Dream 」
Reszta dnia przebiegła nam wyjebiście.
Aktualnie znów staliśmy na korytarzu czekając na ostatnią lekcję.
-Obiecałeś mi coś chujcu.-zagadał Davidson.
Spojrzał na mnie.
-Dobra, chodź. Szybki całus smrodzie.-przyciągnąłem go tak żeby stał naprzeciwko mnie ale jednak żeby to on był oparty o ścianę.
Jemu aby zabłyszczały oczy.
Nachyliłem się nad nim i zmniejszyłem niebezpiecznie dystans między naszymi twarzami prawie do zera.
-Z przyjaciółmi się nie liczy pamiętaj.-szepnąłem prawie w jego usta.
-Kto powiedział że jesteśmy przyjaciółmi.-uśmiechnął się przebiegle.
-Sugerujesz coś kochany?-zawisłem nad nim opierając ręce po obu stronach jego głowy.
-Całuj skurwysynie, nie pierdol bo tlenu zabraknie.-wzburzył się.
-Pierdolić też mogę.-zażartowałem.
Ten idiota cały zburaczał.
-Oh zamknij się po prostu.- złapał mój podbródek i przybliżył nasze usta do siebie finalnie złączając je w krótkim i nawet przyjemnym, łagodnym pocałunku.
Z korytarza na którym byliśmy dobiegły różne rozmowy i krzyki oraz odgłosy zdziwienia.
Odkleiliśmy się od siebie i patrzyliśmy sobie nawzajem w oczy.
-Runda druga.-szepnąłem mu na ucho i przygryzłem jego płatek nie myśląc do końca co robię.
Impuls.
George wzdrygnął się.
Chyba trochę się zawstydził bo odsunął mnie lekko od siebie i stał w milczeniu.
Zjebałem.
-..Wszystko dobrze?-położyłem dłoń na jego włosach i zacząłem je lekko głaskać.- Przepraszam. Fakt, poniosło mnie.
Boże czułem się wtedy cholernie źle.
Co mi strzeliło do głowy.
-Następnym razem mnie poinformuj głupku.-spojrzał wreszcie na mnie.
-Nie będzie następnego razu, przepraszam jeszcze raz.-zawstydzony odsunąłem się jeszcze kawałek od niego.
-A co z rundą drugą? Anulowana?-spojrzał na mnie przebiegle.
-Jeśli mam pozwolenie, jestem gotowy ją zacząć.-oznajmiłem.
Za nami stała spora grupka ludzi i przyglądała się naszym czynnościom godowym.
-Masz pozwolenie. Chodź tu pajacu.-przyciągnął mnie do siebie "za szmaty" znowu tworząc niebezpieczną odległość między naszymi twarzami.
-Jak sobie życzysz. Tylko najpierw idźmy gdzieś w jakieś ustronne miejsce, zdala od tych gapiów.-odsunąłem się od jego twarzy i zaciągnąłem go gdzieś za szkolne garaże.
-Co ty chcesz mi zrobić.-przestraszył się trochę.
-Nic. Po prostu wolę jak jesteśmy sam na sam, tylko my.-ułożyłem dłonie na jego skroniach.
-Jesteś pewien, że napewno to tylko zauroczenie? Twoje zachowanie i czyny mówią to głośno i wyraźnie.-zasugerował.
-A czy to ważne żebym mógł cię całować?-poraz trzeci już przybliżyłem się na odległość około 7 cm od jego twarzy.
Ucałowałem tak jeszcze przy okazji czubek jego nosa.
-Nie, nie jest to ważne. A teraz nie gadaj i zaczynaj.-burknął.
Przechyliłem lekko głowę i dałem brunetowi buziaka podobnego, do tego który dostałem od niego.
Otworzyliśmy obaj oczy.
Nasze twarze nadal były blisko siebie.
-Nie mogę doczekać się aż wreszcie się przeliżemy.-powiedziałem bez zastanowienia.
-To na co czekasz? -uśmiechnął się zadziornie.
Serce nakurwiało mi jak pojebane.
-Ja nie.. znaczy.. nie wiem ale.. dobra.-zacząłem się plątać.
Starszy złapał mnie za szczękę.
Zamknąłem oczy i oddałem się chwili stresując się trochę.
Co jest.
Otworzyłem oczy.
TEN PIŹDZIEC PODŁOŻYŁ SWOJĄ DŁOŃ TAK, JAK JA KIEDYŚ.
Zaczął się śmiać na cały głos.
-Rewanż jebańcu.-puścił moją szczękę.
-Pff spadaj. Pójdę zaraz i przeliżę się z Dylanem.
-TAK SIĘ BAWIĆ NIE BĘDZIEMY.
-A czemu nie hm?-spytałem.
-Chcę być twoim pierwszym.
-Czym? Pocałunkiem, razem, chłopakiem, narzeczonym, mężem?
-Wszystkim.-fuknął.
-Drugie odpada. Reszta? Myślę że git.
Odpada bo już zaliczone..
Długa historia.
-To żarty racja?-chciał się upewnić.
-A co? Boli cię to że nie chcę się jebać?
-W to mam akurat wywalone. Kiedyś ci się może zachcieć.
-Owszem. Gdy cię jeszcze lepiej poznam.
-Widzę że doinformowany w kwestii swojej orientacji jesteś. Nie chodziło mi o jebanie a o związek i oświadczyny.
-Może kiedyś w przyszłości? Nie wiem. A może nie dożyję tego?
-Zamknij się. Dożyjesz, i ja tego dopilnuję.
-Przewidzisz czy nie dostanę jakiejś choroby? Nie wydaje mi się
-Z A M K N I J S I Ę.-przeliterował
-Dobra, będę cicho.
-Wróćmy już do szkoły.
-Po chuj. Posiedźmy tu i tak dzwonek był już sporo czasu temu.
Usiedliśmy na trawie za garażami.
W sensie ja usiadłem a brunet położył się na mnie.
Gadaliśmy trochę a potem.
Usnęliśmy.
_______________________________________
668 słów
oryginalnoe niebanalnie
CZYTASZ
✔️ admirer from past // dnf
FanfictionDwójka przyjaciół z liceum. Ich drogi rozeszły się ale jednak po paru latach poznali się na nowo z pewnymi komplikacjami. Clay zgłosił się do testowania wehikułu czasu z dwoma pewnymi misjami. W końcu będzie musiał stanąć przed trudnym wyborem. Ta s...