Nie zauważył nawet, kiedy zasnęła. Jej głowa opadła mu na ramię, a twarz zasłoniły niesforne loki. Była taka drobna i niewinna, że nie miał serca jej budzić. Sięgnął po koc, który leżał na oparciu kanapy i nakrył Hermionę. Sam oparł się wygodnie na poduszkach, objął ją mocniej i zamknął oczy myśląc, że rano prawdopodobnie zostanie wyrzucony za drzwi i wyzwany od przebrzydłych fretek. Chciał tego, bo to kolejna oznaka, że dawna gryfonka wciąż jest w ciele tej zagubionej kobiety.
Otworzyła oczy, tej nocy spała wyjątkowo dobrze, nie budził ją głód, ani nocne koszmary. Pamiętała tylko Malfoya i jego gofry... Właśnie, Malfoy!
- Dzień dobry! - usłyszała przy swoim uchu i zamarła. Czy oni? Nieeee, to niemożliwe, wciąż miała na sobie ubranie, poza tym, na pewno by pamiętała.
- Przepraszam, ja... nie zdarza mi się to. Byłam zmęczona i... te gofry... - zaczęła niepewnie zerkając na blondyna. Czuła się zawstydzona, jak mogła dopuścić do takiej sytuacji, co ona sobie wyobrażała?
- Powinnaś odpowiedzieć, dzień dobry... nie musisz się tłumaczyć i mnie przepraszać. Cieszę się, że zasnęłaś, wyglądasz na wypoczętą - odpowiedział z uśmiechem i poszedł do kuchni przygotować kawę. To prawda, była wypoczęta, poczucie bezpieczeństwa, jakie dawały jej ramiona blondyna sprawiło, że wszystkie dotychczasowe lęki ją opuściły. Wstała z kanapy i udała się do łazienki, by wykonać szybką poranną toaletę. Nie mogła zrozumieć, dlaczego to, co się wydarzyło nie spowodowało niezręczności między nimi. Zmyła resztki wczorajszego makijażu i popatrzyła w lustro, nie lubiła tego robić, czuła się źle w swoim ciele, a widok zapadniętej twarzy i smutku w oczach powodował jeszcze większą niechęć. Westchnęła cicho i wyszła kierując się do kuchni, gdzie nakryła blondyna na robieniu śniadania. Aromatyczna jajecznica i kawa sprawiły, że jej żołądek dawał o sobie znać. Była wściekła, bo traciła kontrolę, uczucie paniki na myśl o tym, że nie jest w stanie jak co dzień opuścić śniadania było nie do zniesienia.
- Zostało trochę jajek - odezwał się w końcu zwracając uwagę na szatynkę stojącą w progu.
- Dziękuję, ale nie mam ochoty. - wyszeptała i wyszła ukrywając twarz, na której pojawiły się słone krople. To było dla niej zbyt wiele. Nie dawała rady, chciała jak najszybciej zakończyć to, co się właśnie działo.Zerkał na dziewczynę w ogromnej bluzie, która siedziała na kanapie zwinięta w kłębek i mocno zaciskała palce na kubku z kawą. Wiedział, że było jej ciężko, że naruszał jej przestrzeń osobistą i że powinien odpuścić, ale w głębi serca czuł, że nie potrafi. Usiadł obok niej, co zwróciło uwagę szatynki.
- Chcę, żebyś wiedziała, że nie mam ci za złe wczorajszego wieczoru. Nie obwiniaj się o nic, proszę. - powiedział cicho, po czym dodał. - Mam dla ciebie ważną propozycję i chcę, żebyś mnie wysłuchała.
- Malfoy, nie zrozum mnie źle, ale jestem dorosła. Potrafię poradzić sobie ze swoimi problemami i naprawdę chciałabym, żebyś już wyszedł. - nawet na niego nie spojrzała. Jej głos drżał. Płakała. Draco wstał, zabrał marynarkę i ruszył w kierunku drzwi jeszcze raz spoglądając na Hermionę.
- Gdybyś zmieniła zdanie czekam na ciebie na stadionie. - zniknął za drzwiami zostawiając Hermionę ze swoimi myślami sam na sam. W głębi serca liczył, że dziewczyna przez swoją wrodzoną ciekawość przyjdzie, ale nie był pewien, czy ma w sobie jeszcze chociaż odrobinę upartej gryfonki.
CZYTASZ
Jestem obok - Dramione
FanfictionOna - niesamowicie zdolna, chorobliwie ambitna czarownica, która zmaga się z przeszłością i teraźniejszością nie wiedząc, co przyniesie jutro On - sportowiec, łamacz damskich serc, którego życie jest idealnie nieidealne Oni - ludzie, którzy potrzebu...