Rozdział 12

3.7K 199 23
                                    

~ Alonso Sanchez ~

Od tygodnia kurwa próbuje odzyskać te dwie idiotki. Niech tylko dostanę Andreę w swoje dłonie. Pożałuje, że w ogóle się urodziła. Jak mogła mnie w ten sposób upokorzyć przed Javierem i jego rodziną? Teraz muszę jeszcze wymyślić jak sprawić żeby nie stracił nią zainteresowania i pomógł mi w jej odebraniu od Ferreri. Przeklęci makaroniarze!!! Pożałują tego, że pomogli tym kretynkom, moim córkom.

- Ojcze może pojadę do Ferreri osobiście? - Alvaro siedzi razem ze mną i wspólnie myślimy jak odzyskać je obie - rozmowa przez telefon nic nie daje. Trzeba działać wprost.

- I mam pozwolić żeby zabili mojego dziedzica? Nie ma takiej opcji Alvaro. Andrea nie stanie w twojej obronie. Nienawidzi cię tak samo jak mnie.

- No to, co sugerujesz? Każdy z nas naraził się jej w jakimś stopniu.

Mógłbym wysłać tę kretynkę Clarisę. Muszę tylko wymyślić, czym ją zaszantażować żeby przypadkiem Andrea jej nie namówiła na bunt przeciwko mnie.

- Wyślemy tam matkę. Tylko muszę pomyśleć, czym mam ją zaszantażować żeby na pewno wróciła do domu, a nie została z Andreą.

- Mam pewien pomysł, ale nie wiem, czy spodoba ci się ojcze.

No jestem ciekaw, co też on wymyślił. Jestem dumny z Alvaro. Zawsze myśli podobnie do mnie więc z chęcią usłyszę, co za propozycję ma.

- Mów synu.

- Skoro Andrea i tak jest skreślona to czemu by nie powiedzieć matce, że jak nie wróci z Valerią to wyda wyrok na Andreę. Ewentualnie możemy zagrać jeszcze Rodrigiem. Niby brat, ale zachowuje się jakby był po stronie Andrei. Matka nie narazi jego życia żeby stąd uciec.

Rodrigo zawsze miał za miękkie serce. Aż się dziwię, że ta zakała jest moim synem. W pewnym momencie nawet podejrzewałem, że Clarisa puściła się z kimś za moimi plecami. Niestety badania DNA potwierdziły moje ojcostwo. Nie udał mi się mój trzeci syn. Na szczęście mogę być dumny z Alvaro i Gabriela.

- Jeszcze nad tym pomyślimy. Teraz zbierajmy się na spotkanie z Javierem. Mam dla niego propozycję.

Pojechaliśmy do naszego klubu nocnego, gdzie byliśmy umówieni z Javierem Navarro. Z ojcem Javiera od lat prowadzę wspólne interesy. Chcieliśmy połączyć nasze imperia poprzez małżeństwo naszych dzieci, ale oczywiście Andrea musiała uciec. Było już kurwa tak blisko. Planowałem ślub w listopadzie. Wtedy stalibyśmy się najpotężniejsi w całej Hiszpanii. Ta gówniara musiała wszystko zaprzepaścić.

Na miejscu byliśmy po 30tu minutach. Ochroniarz zaprowadził nas do strefy VIP, gdzie czekał już na nas Javier w towarzystwie 5ciu dziwek.

- Alonso, Alvaro zapraszam. Wybaczcie, że wybrałem sam towar na dzisiaj, ale sami rozumiecie nagła potrzeba - zaśmiał się.

- Nie szkodzi.

Usiadłem na przeciwko niego, a jedna z dziwek od razu podeszła do mnie. Jakoś mnie to już nie jara, ale podotykać młodego ciałka nie zaszkodzi. W końcu w domu czeka na mnie tylko ta stara pruchwa Clarisa. Kurwa jej to już odkąd urodziła się Valeria nie tknąłem. Brzydzi mnie i tyle.

- Javier postanowiłem wysłać po Andreę jej matkę. Sprowadzi ją tutaj i będziecie mogli się pobrać jak najszybciej. Jak tylko wróci to od razu organizujemy ślub.

- Szczerze mówiąc to nie mam zamiaru się z nią żenić. Chciałem dziewice, a ta dziwka pewnie już zdążyła się puścić z Ferreri. On kurwa nie przepuści żadnej, a Andrea jest tylko słabą kobietą, która jakby mogła to puściłaby się z nim na środku katedry w Mediolanie podczas ślubu tej jego pożal się Boże kuzyneczki. Nie potrzebuję dziwki za żonę.

Mafia Prince (Ferreri Empire vol. 4) (18+) ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz