ROZDZIAŁ 17

1.3K 33 1
                                    

OLIVIA

Od momentu, kiedy brązowooki wyszedł nie zmieniłam pozycji i wciąż siedziałam skulona na łóżko wpatrując się w jeden punkt. Nie wiem ile czasu minęło od tego momentu, ale drzwi się otworzyły i pojawił się w nich Caden z dwoma butelkami wody. Podszedł do mnie powolnym krokiem patrząc mi w oczy i podał jedną z nich. Byłam mu za to w tym momencie bardzo wdzięczna, bo czułam w gardle suchość i teraz właśnie tego potrzebowałam. Wyciągnęłam rękę po wodę i gdy mi podał podziękowałam mu delikatnym uśmiechem.
-Czy możemy teraz porozmawiać. Nic ci nie zrobię, tylko proszę wysłuchaj tego, co mam ci do powiedzenia.
Wpatrywałam się niego i mimo że miałam kilka pytań postanowiłam, że najlepiej jak dam mu powiedzieć to, co chce a potem jednak przyjdzie czas na nie. Kiwnęłam na zgodę głową a on zaczął:
- To, co usłyszałaś na dole jest prawdą. To jest naprawdę twoja rodzina - rodzice i bracia. Ten pokój, w którym obecnie przebywasz jest twoją starą sypialnią. Do niedawna wyglądał jak pokój 3 latki, ale oni wierzyli wciąż, że cię odnajdą i parę miesięcy temu zlecili remont. Ale wracając do pierwszych lat. Frank i Sophia mieli już dwóch chłopców i bardzo chcieli mieć córkę. Udało się im i pojawiłaś się ty. W dniu twoich urodzin twój ojciec i bracia przyjechali do szpitala wraz z ....
- Czekaj. Z skąd ty to wszystko wiesz? Ile ty w ogóle masz lat?
- Mam 21 lat. Gdy ty pojawiłaś się na świecie ja miałem zaledwie trzy, ale kiedy twój ojciec podał mi cię na ręce a mój pomógł mi cię trzymać poczułem coś do ciebie jakby przyciąganie i...
Zamilkł tak jakby nie chciał mi o czymś powiedzieć. Podjęłam kontynuację tego nie pozwalając mu ominąć tematu i już nieco odważniej powiedziałam mu, że ma dokończyć to, co miał na myśli.
- ...i ?
- O tym później Olivio. Twoi bliscy oraz moja rodzina szukała cię przez te wszystkie lata. Gdy zniknęłaś po roku Don Frank dostał dokładnie w dniu twoich czwartych urodzin zdjęcie dostarczone przez kuriera i tylko jedno bez żadnego listu. Od tamtego czasu, co roku dostawał zawsze w tym dniu jedno zdjęcie. Tydzień przed twoimi urodzinami w tym domu panuje napięta atmosfera w oczekiwaniu na kolejną kopertę. W ostatnich latach mało się zmieniałaś i na podstawie zdjęcia z twoich 17 urodzin jeden z ludzi Dona Darka rozpoznał cię w miejscu twojej pracy i poinformował go o tym.W ten sposób trafiliśmy do ciebie a jedynym sposobem, aby cię tu sprowadzić było porwanie ciebie...
To jedno słowo usłyszane z jego ust spowodowało powrót wspomnień i zrozumienie nawiedzających mnie koszmarów. To tak jakby ktoś przełączył pstryczek w mojej głowie. Zaczęłam się cała trząść a z moich oczu poleciał potok łez. Powiedziałam sama do siebie szeptem:
~ja...ja pamiętam...mama, tata, Michael, Tony, Don Greyson, Izabella, Caden...~
Brunet widząc mnie w takim stanie momentalnie podniósł się z fotela i zaraz siedział obok mnie. Chciałam, aby mnie przytulił, poczuć się bezpiecznie w jego ramionach, ale on się wahał jakby nie wiedział, co ma zrobić. Przypomniałam sobie, że to Caden...mój Caden z dzieciństwa. Odrzuciłam kołdrę i sama mocno przyległam do jego klatki. W pierwszej chwili był zaskoczony, ale odwzajemnił uścisk, którego tak bardzo teraz potrzebowałam a z moich oczu wciąż leciały łzy.
- Ciii... Jestem tutaj i cię nie zostawię już nigdy więcej.
Głaskał mnie po plecach, co pomogło mi się trochę uspokoić. Dał mi czas i nic nie mówił trzymając mnie w objęciach. Przytulona do niego słyszałam jego miarowy spokojny oddech. Minęło parę minut i usłyszałam jego spokojny głos:
-Olivio powiedz mi, co pamiętasz z tamtej chwili i co ci się śniło...

CADEN

Gdy powiedziałem jej, że jedynym sposobem było porwanie jej odniosłem wrażenie tak jakby coś w niej w ułamku sekundy się zmieniło. Cała nagle zaczęła się trząść a z jej niebieskich oczu poleciały łzy. Obserwowałem ją w milczeniu a między jej szlochem usłyszałem jak cicho mówi jakby do siebie
- „ja...ja pamiętam...mama, tata, Michael, Tony, Don Greyson, Izabella, Caden..."
Nie mogłem już dłużej czekać i zerwałem się z fotela z zamiarem przytulenia jej , ale w ostatniej chwili się powstrzymałem nie wiedząc jak może zareagować na ten gest i ostatecznie usiadłem na łóżku niedaleko. Wtedy ona mnie zaskoczyła odrzucając kołdrę i wpadając mi w ramiona. Przytuliła się mocno do mojego torsu i jak minął pierwszy szok na jej ruch też mocno ją do siebie przytuliłem. Jak wspaniale było poczuć jej drobne ciało przy sobie... bez przymusu. Musiałem niestety przerwać ten wspaniały moment, bo chciałem wiedzieć, co sobie przypomniała. To było ważne, każdy szczegół, aby dorwać tego drania, który ją nam odebrał, który odebrał ją mi.
- Ciii... Jestem tutaj i cię nie zostawię już nigdy więcej.
Odchyliła lekko głowę i patrząc na mnie przez zapłakane oczy powiedziała:
- Ja...ja pamiętam nas...ciebie...moje 3 urodziny...ten moment, kiedy on zabrał mnie od was.
Głaskałem ją delikatnie po plechach i poczułem jak się powoli uspokaja.Nie chciałem jej poganiać, więc dałem jej czas. Minęło 5 potem 10 min i sam się odezwałem.
- „Olivio powiedz mi, co pamiętasz z tamtej chwili i co ci się śniło..."
Wzięła głęboki oddech słysząc ode mnie te słowa, ale zaczęła cicho mówić:
- Pamiętam ogród pełen różowych balonów, dmuchanców i roześmianych dzieci, moich braci i ...ciebie. Pamiętam, że nie opuszczałeś mnie ani na krok i gdy tylko bywałeś u nas albo my u was zawsze byłeś ze mną i pilnowałeś, aby nic mi się nie stało. Mały rycerz na swoim biały zabawkowym rumaku.
Na jej twarzy zagościł mały uśmiech, gdy wypowiedziała to porównanie a i mi samemu zrobiło się przyjemnie na to. Jednak po chwili ten delikatny uśmiech znikł i znów na jej buzię wrócił smutek, a ona mówiła dalej
- Podczas moich urodzin bawiliśmy się w moją ulubioną zabawę - chowanego. Wszyscy się pochowali i ja też a ty byłeś osobą szukającą. Pamiętam, że to była moja ulubiona zabawa i zawsze ciężko było innym mnie znaleźć a tobie zawsze to wychodziło. W tamtym czasie postanowiłam się schować w krzakach niedaleko ogrodzenia.Chodził tam jeden z ludzi mojego...Don Franka. Pamiętam, że był młody i bardzo go lubiłam. Zawsze dawał mi lizaki, gdy byłam w jego pobliżu tak żeby rodzice nie widzieli, bo za dużo słodyczy jadłam, a ja mu buziaka w policzek za to i nikomu tego nie mówiliśmy, bo to była nasza mała tajemnica, a on był dla mnie jak starszy brat. Wtedy pomógł mi ukryć się właśnie w krzakach i jeszcze stanął tak abyś mnie nie zauważył.Widziałam cię jak mnie szukasz i jak poszedłeś chciałam wyjść, aby cię złapać, ale wtedy usłyszałam hałas obok siebie. Z krzaków wyszedł...

Odzyskana (Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz