ROZDZIAŁ 14
Stałam przed pokojem Nate'a i miałam ochotę zwymiotować ze stresu. Nigdy nie miałam czegoś takiego. Byłam osobą, na którą nie wpływał stres czy emocje. Emocjom dawałam się ponieść tylko gdy chodziło o rodzinę, czego przykładem było to, że półtora roku temu strach o reakcje Nate'a przerósł mnie do tego stopnia, że zrezygnowałam z konfrontacji. Jednak tym razem nie mogłam jej już unikać, wiedziałam jakie niesie to za sobą konsekwencje i nie byłam na nie gotowa. Pierwszy raz w życiu zapukałam do tych drzwi.
-Nie teraz- usłyszałam wściekły ale też i zmęczony głos zza drzwi. Spięłam się jeszcze bardziej, ale wiedziałam, że ta rozmowa musi się odbyć, nieważne jak miałaby się skończyć.
-Nate... to ja.
Zapanowała cisza. Stałam pod drzwiami i czekałam, nie wiedziałam co on zamierza zrobić. Jednak po dwóch minutach drzwi otworzyły się. Chłopak patrzył na mnie, a w jego oczach widziałam zmęczenie i gniew, ale gdzieś głęboko tlił się ból i strach.
-Możemy porozmawiać?- zapytałam cicho
Nie otrzymałam odpowiedzi, chłopak jedynie uchylił mocniej drzwi i kiwnął głową abym weszła do pokoju. Nate zamknął za nami drzwi, ale milczał, więc to ja musiałam zacząć.
-To co się wydarzyło niecałą godzinę temu to jeden wielki błąd, tak samo jak to co wydarzyło się te pierdolone półtora roku temu. Powiem ci wszystko co będziesz chciał wiedzieć. Odpowiem na każde pytanie, nieważne jakie ono będzie, ale najpierw potrzebuje jednej odpowiedzi. I chce żebyś był szczery. Ze mną, ale i sam ze sobą.
-Zoe...-słyszałam, że chłopak chce zaprotestować więc szybko mu przerwałam.
-Jedna odpowiedź Nate... i poznasz prawdę na jakikolwiek temat będziesz chciał. Proszę... jedno pytanie.
Chłopak spojrzał na mnie. Widziałam, że toczy wewnętrzną walkę, najprawdopodobniej taką jaką ja toczyłam w swojej głowie odkąd wróciłam do domu. Czy warto wywoływać wilka z lasu? Czy pytania które zostaną zadane, na które będzie trzeba odpowiedzieć, są warte odpowiedzi na twoje pytanie? Czy prawda nie zniszczy tego co mamy? Chociaż teraz bardziej adekwatnym stwierdzeniem byłoby czy nie będzie przyczyną ostatecznego końca? Mimo wszystkiego co się działo w tym momencie w naszych głowach, Nate ku mojemu zaskoczeniu kiwnął głową, czym dał mi znak, że mogę zadać swoje pytanie. Wiedziałam, że to ostatnia szansa na wycofanie się, że potem będzie już za późno, ale skoro on chciał podjąć się walki o to co mieliśmy, to ja też.
-Jesteś uzależniony?-zapytałam.
Po jego minie widziałam, że zaraz wybuchnie. Nate był jak tykająca bomba. Do Logana ludzie nie podchodzili, bo miał ten swój wyraz twarzy mówiący o tym że jest królem. Z Natem tak nie było, Nate był pyskaty, nie wiadomo było co ci powie, co zrobi. Do Nate'a nie podchodzili, bo się go bali, wiedzieli, że w każdej chwili mógł wybuchnąć i nie wiadomo było jak to się skończy. Tylko jego bracia, ja i James byliśmy osobami które wiedziały kiedy to się stanie. Nawet czasami byliśmy w stanie coś na to poradzić, ale patrząc teraz na niego wiedziałam, że już nie ma ratunku. Lont został podpalony, pozostało tylko czekać na wybuch bomby.
-Tak kurwa jestem! Ale wiesz co? Nic nie wiesz. Wiesz, kurwa czym jest uzależnienie? Uzależnienie to nie jest okazjonalne, czy nawet częste picie czy branie. Uzależnienie to bycie zależnym od czegoś, czegoś czego nie umiesz zastąpić niczym innym, czegoś bez czego nie umiesz już normalnie funkcjonować, bo bez tego nie jesteś już taką samą osobą. Tym jest uzależnienie Zoe! Nie jestem uzależniony od alkoholu, seksu czy narkotyków i nigdy nie byłem, teraz to zrozumiałem. Pytasz czy chce się zabić, albo doprowadzić do śmierci kogoś innego pod wpływem, ale wiesz co mnie różni od matki? Matka nie umiała funkcjonować bez alkoholu, była od niego uzależniona, wsiadła za kierownice pod wpływem. Ryzykowała życie całej naszej trójki, a wiesz co jest najlepsze? Zawsze mówiliście że trzymałem się zaskakująco dobrze po jej śmierci. Chcesz wiedzieć dlaczego? Bo ją winiłem, winiłem ją za to że spowodowała ten wypadek, że prowadziła pod wpływem, że ryzykowała moje i swoje życie... że ryzykowała twoje życie- ostatnie zdania nadal wypowiadał z wściekłością, ale już nie wiedziałam czy na mnie, czy na siebie, czy na Mariię. Wpatrywałam się w błękitne tęczówki, widziałam w nich gniew, ból i smutek, ale też jakąś dziwną ulgę. Ja sama nie wiedziałam co robić. Wykrzyczał coś co ukrywał w sobie od lat, nie winił siebie za ten wypadek, nie winił nikogo z nas za to, że nikt nie zauważył uzależnienia. Winił Marię, winił ją za to że ryzykowała nasze życia... że ryzykowała moje życie. Wziął głęboki wdech i zaczął spokojnie dalej.
CZYTASZ
It's about you
Roman pour Adolescents"On całe życie był uzależniony Zoe. Uzależniony od ciebie" ************************************************************************************************** Zoe jako 4 lata zostaje adoptowana przez bardzo bogatą rodziną, zamieszkuje z nimi w rezyde...